Kuroko miał wrażenie, jakby on i jego drużyna znajdowali się w saunie. Choć sala gimnastyczna była dużym i wysokim pomieszczeniem, i choć kapitan Nijimura wraz z kilkoma trzecioklasistami otworzył okna i drzwi, to w środku nadal było niemożliwie duszno i gorąco. Pot spływał z ciał zawodników nawet przy lżejszych ćwiczeniach, każdy ich oddech, dyszących ze zmęczenia, zdawał się pogarszać sprawę.
Upał nie sprzyjał treningom, nieważne, czy odbywały się one na zewnątrz, czy w sali. Ból mięśni spowodowany nadmiernym wysiłkiem był jedynie dodatkiem do mokrych od potu ciał i umęczonych płuc, które walczyły uparcie o choć najmniejszą odrobinę świeżego powietrza. Dla Kuroko, jako najsłabszego zawodnika pierwszego składu, była to podwójna mordęga.
Kiedy błękitnowłosy poczuł, że zawartość jego żołądka niebezpiecznie cofa się do przełyku, a siły w nogach słabną, odbiegł nieco na bok i upadł na kolana, zasłaniając pospiesznie usta dłońmi, by nie zwymiotować.
– Kuroko?- Kapitan podszedł do niego, oddychając ciężko, i pochylił się nad nim, opierając dłonie o kolana.- Żyjesz?
– Tak...- wymamrotał chłopak.- Przepraszam, kapitanie, zaraz wrócę do ćwiczeń...
– W porządku, nie forsuj się za bardzo – westchnął Nijimura, kucając obok niego i spoglądając na jego bladą twarz.- Możesz sobie pogratulować, i tak wytrzymałeś zaskakująco długo.
– Będę sobie gratulował, kiedy przetrwam cały trening na nogach – mruknął nieco ponuro w odpowiedzi.
Shuuzou uśmiechnął się do niego, klepiąc go pocieszająco po plecach.
– Kapitanowi nie wypada robić sobie przerw, podczas gdy reszta drużyna wyciska z siebie siódme poty – oznajmił spokojnie Akashi, podchodząc do nich. Choć w jego głosie wyczuć można było coś w rodzaju nagany, nie zabrakło w nim również żartobliwego tonu.- Jak się czujesz, Kuroko?
– Już mi lepiej... proszę, nie przejmujcie się mmmłłł!- Tetsuya znów szybko zasłonił usta, tłumiąc beknięcie i przełykając odrobinę kwaskowej śliny.
– Nijimura-senpai, ja się nim zajmę – powiedział Akashi.- Zaprowadzę go do pielęgniarki, powinien...
– Naprawdę nie trzeba!- Upierał się Kuroko, unosząc głos.- Wystarczy... wystarczy mi chwila przerwy, tylko chwila.
Akashi spojrzał na swojego senpaia porozumiewawczo. Nijimura, podnosząc się, skinął mu głową, a następnie chwycił za zwisający z jego szyi gwizdek i dmuchnął w niego. Wszyscy zawodnicy zatrzymali się raptownie, z ogromną ulgą zwracając na swojego kapitana spojrzenia pełne wdzięczności.
– Koniec biegu!- oznajmił głośno Shuuzou, ku uciesze chłopców.- Dobierzcie się w pary sugerując wzrostem i porozciągajcie się przez piętnaście, dwadzieścia minut, potem jesteście wolni!... Murasakibara, nawet o tym nie myśl!- rzucił ze złością, kiedy fioletowowłosy zaczął dyskretnie odsuwać się na bok.- Masz ćwiczyć z Midorimą, czy to się wam podoba, czy nie! Nie trzeba było tyle rosnąć!
Shintarou westchnął ciężko, poprawiając swoje okulary i ruszając w stronę Atsushiego. Widać było, że obaj są wyjątkowo niezadowoleni z faktu, iż muszą współpracować, jednak żaden z nich nie śmiał oponować czy sprzeciwiać się kapitanowi.
– Tetsu jak zawsze taki żywiołowy – parsknął Aomine, podchodząc do nich z uśmiechem, w towarzystwie zaniepokojonego Kise.
– Przynieść ci wody?- Akashi zwrócił się do Tetsuyi, ignorując ciemnoskórego.
– Dziękuję, nie trzeba – westchnął Kuroko.- Już mi lepiej, to była chwila słabości. Trochę tu duszno.
– Nie takie znowu „trochę” - mruknął Kise, spoglądając na niego ze współczuciem.- Radziłbym ci wyjść na chwilę na dwór, Kurokocchi, odetchniesz świeżym powietrzem.
– Dziękuję za troskę.- Kuroko podniósł się i zachwiał lekko, szybko jednak odzyskał równowagę. Wziął głęboki oddech, czując, że jego drugie śniadanie wraca na miejsce.- Mogę wrócić do ćwiczeń.
– Jesteś pewien?- Aomine uniósł lekko brew.
– Ostatnie dwadzieścia minut rozciągania, co takiego może mi się stać?
– To ja bym chciał się zapytać – bąknął Daiki, jednak błękitnowłosy już go nie dosłyszał.
– W takim razie chodźmy, Kuroko.- Akashi uśmiechnął się do niego, skinąwszy głową na bok.
– Eh? Dokąd idziecie?- zapytał Ryouta, patrząc ciekawsko na wicekapitana.
– Ćwiczyć – odparł spokojnie Seijuurou.- Mamy się przecież dobrać w pary o podobnym wzroście. W pierwszym składzie tylko ja mam wzrost zbliżony do wzrostu Kuroko.
– Uaa, też chcę być niski... – jęknął płaczliwie Kise.
– Nic ci nie poradzę na to, że ja i Kuroko jesteśmy dla siebie stworzeni – powiedział Akashi z łagodnym uśmiechem.- Ty za to jesteś stworzony dla Aomine. Dlaczego nie spróbujecie?
– Ja...- zaczął Kise, jednak urwał momentalnie, wlepiając spojrzenie złotych oczu w swojego wicekapitana. Jego policzki zarumieniły się lekko, usta zacisnęły w wąską linię.- Mówi się trudno...
Akashi uśmiechnął się, jakby odrobinę rozbawiony, po czym ruszył na ubocze. Kuroko, wzdychając, udał się za czerwonowłosym i po chwili zajął miejsce obok niego. Nie krył zaskoczenia faktem, że przebywali teraz z dala od reszty kolegów, jednak póki co nie zadawał zbędnych pytań.
– Zaczniemy od skłonów w bok – polecił Seijuurou, siadając na podłodze w rozkroku.- Później zrobimy kilka przysiadów i znowu skłony.
– Zwykle ta procedura jest nieco bardziej skomplikowana – zauważył Tetsuya, sadowiąc się przed Akashim.- Czyżbyś próbował mnie oszczędzić, Akashi-kun?
– Niech to będzie nasza mała tajemnica – odparł czerwonowłosy.- Tylko nie myśl, że będę ci okazywał serce za każdym razem, gdy źle się poczujesz.
– Właściwie to wolałbym dostać naganę i zostać zagonionym do ciężkiej pracy.
– Masz mnie za mordercę?
Kuroko westchnął cicho, spoglądając na wicekapitana. Oczywiście, zdawał sobie sprawę ze swoich słabości, wiedział o nich doskonale. I rozumiał skąd w Akashim ta chęć pomocy. Chłopak już nie raz był świadkiem nieprzyjemnych sytuacji zaistniałych ze względu na stan zdrowia Kuroko. Zazwyczaj nie ingerował w te zdarzenia, to Nijimura odsyłał go na ławkę czy do pielęgniarki, ale zdarzało się, że pomagał mu wstać, odprowadzał do gabinetu, czy też po prostu pozwalał na odpoczynek. Potem jednak Tetsuya wracał do zwyczajowego treningu, nie było wcale lżej.
Tym razem jednak Akashi najwyraźniej się zlitował, co jednocześnie cieszyło, ale i irytowało błękitnowłosego.
– Czy ty i twoja koleżanka wyjaśniliście już sobie to nieporozumienie?- Wiceapitan postanowił zmienić temat.
Tetsuya przez krótki moment patrzył na niego pytająco, nie od razu zrozumiawszy co miał na myśli. Dopiero po chwili dotarło do niego, że wyznał Akashiemu pół-prawdę dotyczącą jego niekomfortowych relacji z Aomine.
– Oh... pogodziliśmy się – powiedział.
– Bardzo mnie to cieszy. Czy mogę zapytać co było powodem jej zachowania?
– Po prostu uważała, że jestem...- Kuroko przygryzł lekko wargę, przerywając. Nie mógł mu przecież powiedzieć, że to wina jego rzekomo kobiecego wyglądu. A skoro w przypadku Aomine chodziło o kobietę...- Że jestem męski i przystojny – dokończył.- Po prostu jej się podobam, ale obiecała nie robić więcej nic głupiego. Ze względu na naszą przyjaźń.
– Rozumiem. Musiałeś mieć niezły mętlik w głowie po tym wszystkim.
– Trochę tak.- Kuroko uśmiechnął się słabo.- Ale cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Dziękuję za twoje wsparcie, wicekapitanie.
– Nie zrobiłem nic wielkiego.- Teraz to Akashi uśmiechnął się lekko, nie przerywając ćwiczenia.
– Naprowadziłeś mnie na racjonalne myślenie, dzięki tobie choć trochę mogłem ją zrozumieć. Naprawdę nie znam się na tych wszystkich romantycznych rzeczach...
– Ja również. Podczas naszej rozmowy proponowałem ci, żebyś zwrócił się o pomoc do Kise, w końcu dobrze zna się na kobietach. Opowiadałeś mu o tym?
– Uhm... tak.- Kuroko przytaknął niepewnie.
– I co ci doradził?
– Jego zdaniem ona jest we mnie zakochana, ale to niemożliwe.- Chłopak pokręcił głową, jakby dzięki temu te słowa mogły nabrać silniejszego wydźwięku.
– Niemożliwe?- powtórzył Akashi.- Tak samo niemożliwe jak to, że mam narzeczoną?
– Eh?- Tetsuya popatrzył na niego, zaskoczony.
– Nikomu o tym nie mówiłem, dlatego zachowaj to dla siebie – powiedział cicho Seijuurou.- Zaręczyłem się w zeszłym miesiącu z córką przyjaciela mojego ojca. Ma na imię Atsuko, jest w naszym wieku.
– Gratuluję ci, Akashi-kun.- Kuroko uśmiechnął się lekko.- Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi!
Seijuurou przerwał swoje ćwiczenie, przez długą chwilę wpatrywał się w twarz Tetsuyi, na której malowało się pytanie.
– Kuroko... spójrz na Midorimę.- Kiedy błękitnowłosy spełnił polecenie, Akashi, uważnie obserwując jego wyraz twarzy, zaczął ciągnąć dalej.- Wiesz, że ma dziewczynę? W zeszłym tygodniu widziałem go, jak całował się z uczennicą pobliskiego liceum.
– Oh...- Kuroko zamrugał, przyglądając z ciekawością koledze.- W sumie nic dziwnego, Midorima-kun musi mieć powodzenie u starszych dziewczyn. Wcale nie wygląda i nie zachowuje się jak czternastolatek.
– Dobrze, poddaję się – westchnął ciężko Akashi.
– Hmm?- Tetsuya spojrzał na niego pytająco.
– Jeżeli potrafiłeś uwierzyć w to, że Midorima chodzi z licealistką, a ja mam narzeczoną, to twoje „to niemożliwe” zupełnie mnie przekonuje.
– Co masz na myśli, Akashi-kun?- Nie rozumiał błękitnowłosy.
– Powiedziałeś, że to niemożliwe, by twoja koleżanka cię kochała – wyjaśnił Seijuurou.- Sam nie mogę tego stwierdzić, bo jej nie znam, jednak ludzie powiadają, że nie ma rzeczy niemożliwych. No, ale skoro uznałeś za prawdopodobne, iż mam narzeczoną, to jestem skory uwierzyć w twoje słowa.
– Więc nie masz narzeczonej?
– Oczywiście, że nie mam.
– Niemożliwe.
Akashi wbił w niego baczne spojrzenie, przez pewien czas obaj patrzyli sobie prosto w oczy.
– Drażnisz się ze mną?- zapytał Seijuurou.
– Nie śmiałbym, Akashi-kun – odparł Kuroko, udając zaskoczenie. Oczywiście, czerwonowłosy dostrzegł drobne iskierki w jego oczach i ledwie skrywany uśmiech, postanowił jednak dać temu spokój.
– Więc po prostu jej się podobasz, tak? Nie czujesz się z tym... sam nie wiem... niekomfortowo? Niepewnie? Mam na myśli, przebywanie w jej obecności ze świadomością, że jej się podobasz.
– Staram się o tym nie myśleć – powiedział Tetsuya.- Nie chcę psuć naszych relacji, a wiem, że nic więcej między nami nie zajdzie. To tylko przyjaźń.
– Rozumiem.- Akashi podniósł się z podłogi, po czym zaczął wykonywać serię przysiadów. Kuroko poszedł w jego ślady, a kiedy skończyli, odwrócili się do siebie plecami i, krzyżując łokcie, raz po raz pochylali się ostrożnie, podnosząc drugiego.- Powiedz mi, Kuroko, czy masz jakieś plany na wakacje?
– Plany?- zdziwił się błękitnowłosy.- Nie licząc treningów przed Mistrzostwami, o niczym jeszcze nie myślałem. Zwykle spędzam wakacje na czytaniu lub graniu w kosza, czasem wyjadę na wieś do babci. Dlaczego pytasz, Akashi-kun?
– Zastanawiałem się nad wyjazdem naszej drużyny do ośrodka sportowego – wyjaśnił czerwonowłosy.- Jeszcze nie rozmawiałem o tym z senpaiem, ani nawet z trenerem. Nie wiem, czy wszystkim zawodnikom pierwszego i drugiego składu będzie to na rękę, ale moglibyśmy uzgodnić termin, który pasowałby każdemu. Jako że kolejny rok spędzony w tej szkole będzie naszym ostatnim, chciałbym, aby był owocny w wygrane. Wiesz co to oznacza?
– Że będzie więcej treningów i będą one bardziej intensywne – odparł Kuroko.
– Pomyślałem o specjalnym zestawie ćwiczeń dla ciebie, żeby trochę cię do nich przygotować – przyznał Akashi.- Co prawda nie zapewni to stuprocentowej efektywności twoich zdolności na boisku, ale być może umocni nieco twoją sprawność fizyczną.
– Tego bym sobie życzył – powiedział Kuroko, uśmiechając się delikatnie.- Bycie w pierwszym składzie tej drużyny to najlepsze, co mnie spotkało do tej pory. Zrobię wszystko, by być użytecznym. W końcu czymś muszę sobie zasłużyć na noszenie tej piętnastki.
– Cieszę się z twojego podejścia. A jakie jest twoje zdanie na temat treningu podczas wakacji? Myślałem o wyjechaniu na tydzień. Na dłużej nie ma potrzeby, nie chcę zabierać zawodnikom całych wakacji, sam też mam własne obowiązki.
– Osobiście uważam, że to bardzo dobry pomysł – powiedział Kuroko. Chłopcy odsunęli się od siebie i znów przysiedli na podłodze. Tetsuya zaczął się rozciągać, wykonując skłony w przód, Seijuurou zaś naciskał delikatnie na jego plecy.- Dzięki temu wszyscy zadbają o trening, a kapitan oraz ty, Akashi-kun, będziecie mieli oko na nasze postępy.
– Wiedziałem, że mnie zrozumiesz, Kuroko.- Akashi uśmiechnął się, wyraźnie zadowolony.- Gdyby nie twoje słabości, mógłbyś być naszym wicekapitanem.
– Myślę, że sporo mi brakuje do ciebie, Akashi-kun – odparł Tetsuya, choć nie ukrywał, że zrobiło mu się miło po usłyszeniu takiego komplementu.- Czy zastanawiałeś się nad jakimś konkretnym ośrodkiem sportowym?
– Owszem. W Yamanashi, w górach Okuchichibu znajduje się ośrodek sportowy należący do znajomego mojego ojca. Załatwienie tam tygodniowego noclegu dla dwóch składów naszej drużyny nie będzie stanowiło najmniejszego problemu, a i cena będzie przystępna. Ośrodek ma dobry sprzęt do ćwiczeń i przystosowane do treningów tereny.
– Brzmi interesująco – przyznał Kuroko.- Jeśli trener i kapitan przystaną na ten pomysł, to ja jak najbardziej jestem chętny na wyjazd. Skoro mowa o górach, to będzie to także rodzaj wakacji.
– Ale nie taki, z jakiego mieliście okazję korzystać na wycieczce – zauważył z uśmiechem Akashi.
– Naprawdę próbowałem namówić Kise-kun i Aomine-kun na ćwiczenia, które nam zleciłeś, Akashi-kun – westchnął ciężko Tetsuya. Chłopcy zamienili się miejscami i teraz to Kuroko pomagał czerwonowłosemu w rozciąganiu.- Obaj są niesamowicie uparci, nie byłem w stanie zapanować nad ich lenistwem.
– Jeśli o nich mowa, to trzeba odpowiedniego podejścia – mruknął Seijuurou.- Choć na pierwszy rzut oka ciężko jest to stwierdzić, to jednak Aomine i Kise są do siebie całkiem podobni.
– Kurokocchi?- Do chłopców podszedł Kise, stając przed nimi z lekkim uśmiechem.- Ja i Aominecchi już skończyliśmy się rozciągać. Pójdę wziąć prysznic i zaczekam na ciebie w szatni.
– Dobrze – powiedział Kuroko.
– My też już kończymy.- Akashi wstał i podał rękę Kuroko. Tetsuya skorzystał z pomocy, podnosząc się z podłogi.- Jutro porozmawiam z trenerem i Nijimurą-senpai. Jeśli plan wypali, to poinformujemy was o nim po testach.
– Plan? Jaki plan?- Kise spojrzał na niego pytająco.
– Kuroko ci wyjaśni.- Seijuurou uśmiechnął się lekko.- Do zobaczenia jutro.
– Do zobaczenia, Akashi-kun.
Kiedy wicekapitan pozostawił ich samych, Ryouta jeszcze przez chwilę odprowadzał go wzrokiem. Następnie westchnął cicho, przymykając oczy i zwrócił spojrzenie na błękitnowłosego.
– O co chodziło?
– Akashi-kun chce zorganizować wakacyjny trening w górach. Wyjechalibyśmy na tydzień do ośrodka sportowego.
– Aaa, rozumiem.- Kise pokiwał głową.- Całkiem fajny pomysł, może być zabawnie!
– Jednak tym razem na pewno będziemy ćwiczyć, Kise-kun – powiedział Kuroko, patrząc sceptycznie na swojego przyjaciela.
– No wiem, wiem – zaśmiał się blondyn.- Skoro pojedziemy z Akashicchim, to nie ma mowy o obijaniu się. Jesteś zdecydowany jechać, Kurokocchi?
– Oczywiście. Przede mną daleka droga, jeśli chcę wkrótce dogonić ciebie i pozostałych zawodników drużyny, przynajmniej trochę. Nie mogę opuszczać treningów, zwłaszcza, że Akashi-kun chce przygotować dla mnie specjalny zestaw ćwiczeń. Nie chcę zawieść ani jego, ani Nijimury-senpai.
– Akashicchi naprawdę cię ceni, no nie?- zapytał z uśmiechem Kise, spoglądając w kierunku wicekapitana, który znikał właśnie za drzwiami prowadzącymi na korytarz.- To bardzo miłe z jego strony, że chce utrzymać cię w drużynie, choć trener trochę narzeka.
– Jestem mu za to bardzo wdzięczny.- Kuroko skinął głową.- Koniec końców to właśnie on zachęcił mnie do ćwiczeń nad własnym stylem gry. Gdyby nie on i Aomine-kun, który cały czas mnie wspierał, pewnie już dawno temu bym się poddał.
Ryouta popatrzył na niego w milczeniu, wciąż lekko się uśmiechając, choć w jego oczach nie można było dostrzec szczerości. Westchnął cicho, odwracając od niego wzrok i ruszając w kierunku drzwi.
– My też się zbierajmy, Kurokocchi! Obiecałem fotografowi, że się pospieszę.
Tetsuya znów pokiwał głową, choć blondyn nie był już w stanie tego dostrzec. Nawet jeśli Kuroko coś by do niego powiedział, zapewne trochę by to zajęło, nim słowa dotarłyby do niego. Chłopak znów pogrążył się w niekontrolowanych myślach, znów na chwilę zapomniał o jego obecności, choć przecież był przy nim całym sobą – i fizycznie, i psychicznie.
Minęło dopiero kilka dni, odkąd Kise zaczął poważnie zastanawiać się nad swoimi uczuciami. Nie dotyczyły one miłości do Tetsuyi, a raczej tych bardziej gniewnych, jak złość, zazdrość, irytacja. Usilnie próbował zachować na twarzy ten sam wyraz co zawsze, nie chcąc dać po sobie poznać, że w gruncie rzeczy wszystko to, co dotyczyło Tetsuyi, interesowało go równie bardzo, jak jego własne życie.
Wiedział, że między nim a błękitnowłosym nic nie będzie. Nie było takiej opcji, zwłaszcza, że Kuroko sam to powiedział. Nie interesowała go miłość, chciał się skupić na treningach i nauce. To, że tamtego sobotniego wieczora po randce, Tetsuya pozwolił Ryoucie pocałować go, wbrew pozorom nie miało dużego znaczenia.
Kuroko był typem szczerej osoby, prawdomównej. Jeśli powiedział, że nic między nimi nie będzie, że nie chce nikogo, to Kise mu wierzył i był w stanie się z tym pogodzić.
Jednak dlaczego wciąż miał wrażenie, że pewnego dnia ktoś w życiu Tetsuyi odmieni jego pogląd? Zrobi coś, przez co błękitnowłosy sam zmieni zdanie. Sprawi, że zapragnie go, że zechce chociaż spróbować.
Ta myśl wydawała się pozornie przyjemna, w końcu to oznaczałoby, że Ryouta miałby jakieś szanse. Ale Kise męczyło dziwne przeczucie, że to nie on będzie tym, który przyniesie te zmiany, i to nie on będzie tą osobą, na której Tetsuyi zacznie zależeć w bardziej romantyczny sposób.
Powoli zaczynały męczyć go obawy.
Ale i tak nie miał zamiaru się poddawać.
BORZE, KOCHAM, CHOCIAŻ JESZCZE NIEPRZECZYTANE~~•
OdpowiedzUsuńBorze, jest tak gorąco, spiekota że piach pęka X.X wiem doskonale, jak się czujesz, Yuukiś. Czy ciebie też ktoś z rodziny przymuszał do leżenia na słońcu? Nie? To się ciesz, że nie jesteś mną ;-; tylko dlatego, że jestem blada, chcą ze mnie niedorobioną wersję Aho zrobić... wyglądałabym jak pół dupy zza krzaka. Czarnej wielkiej dupy, której wyglądam tutaj z utęsknieniem, ostatnio była, a teraz żal, znowu dupa, znowu Kise... -_-; i moje mordercze zapędy.
UsuńNie mogę się oprzeć wrażeniu, iż rady Akashiego są podsycone nutką uczucia, które wybuchnie i zaskoczy wszystkich (tak pewnie nie będzie i dobrze ;-;). Ale bardzo podobał mi się sposób, w jaki Sei podszedł do sprawy pseudo-koleżanki. Bo z Aho taka koleżanka, jak ze mnie wzorowa uczennica xD Serio nie mogę sieę doczekać, kiedy wreszcie AoKuro nie tyle nabierze tempa, co po prostu wkroczy na scenę i zmiecie wszystko z powierzchni ziemi! *^* w innej sytuacji aż tak bardzo nie kibicowałabym temu pairingowi, ale Bezsenność Tokio podbiła moje serce do tego stopnia, że nie mogę spać, bo przecież następny chapek prawdopodobnie nie pokaże się zbyt szybko... ;-; Ja to rozumiem, ale pozwól mi popłakać w kąciku *wybucha płaczem, przez co powódź mamy a Wisła przestaje wysychać* Yaaay, rzeka uratowana. Ale co z tego... ._.
Też nabrałam się na to, co powiedział Akashi o narzeczonej. I o dziewczynie Midorimy też. Ugh, coś czuję, że nie chciałabym spędzać z Akaszem Prima Aprilis xD A ten jego tekst "Jesteśmy dla sb stworzeni" podbił serduszko moje. I ten odnośnie pseudo-AoKise też xDDDDD
Błagam, niechże ten wyjazd okaże się punktem zwrotnym w życiu AoKuro, o którym jest poniekąd mowa w myślach Kisi.
Czemu on jeszcze nie został zeżarty przez rekina?! T°T
Bywajta z borem~•
Btw, przez przypadek natknęłam się na yt na kabaret jakiś tam. Kiedyś oglądałam to, nw kiedy. I to był akurat kawałek że była para tajgerów, małżeństwo, a facet im głos podkładał... jebłam, bo wyobraziłam sb że to Ty i tajger Twój XD
UsuńKisne
Ahahahahha ! XD Czemu nie pamiętasz co to był za kabaret?! XD Z chęcią bym obejrzała xDD
UsuńMnie w tym roku nikt do opalania nie zmuszał, ale wiem, co czujesz, bo do zeszłego roku tak było xD Ja zawsze taka bledzizna jestem, mama marudzi, siostra marudzi... ;_; Ale teraz dały mi już spokój xD
Nie płakusiaj, Tsubaki-chan ;_; Zrobię wszystko co w mej słabej (póki co) mocy, by kolejny chapter pojawił się jeśli nie w poniedziałek, to chociaż wtorek-środę-może czwartek xD
Muszę Cię jednak uprzedzić, w kolejnym rozdziale znowu będzie dużo słoneczka ;_; Bardzo, bardzo, bardzo dużo słoneczka ;_;
Dziękuję bardzo za Twój komentarz ^^ Pozdrawiam chłodniusio :3
Wspaniałe, zwłaszcza przemyślenia Kise na końcu.
OdpowiedzUsuńDziękuję : 3 *błyszczy szczęściem*
UsuńKocham cię <3
OdpowiedzUsuńRozmowa Akashiego i Kuroko... no po prostu padłam chichram się jak opętana hiena xD
I to "niemożliwe" hahaahah
Biedny Kisio ma chcice i nikt go nie kocha i nie chce mu pomóc... NIECH CIERPI!!! DOBRZE MU TAK!!!
Ups! chyba została ujawniona moja sadystyczna strona... no ale nie moja wina, że lubię jak oni cierpią (szczególnie Kise który jest uke) a tak wgl to ładną pogodę dzisiaj mamy :3 u mnie było zimno:3 więc przesyłam pozdrowionka, tulaski i nieco zimna (o ile się po drodze nie roztopi) ;***
Dziękuję bardzo ♥♥♥
UsuńCieszę się, że się podobało : D
Tutaj chyba każdy sobie trochę pocierpi, więc Twoja sadystyczna strona będzie zadowolona xD
U mnie dziś ciepło w kit, ale przynajmniej chłodny wiaterek wieje *-* Kocham go ♥
*roztrzęsiona pisze, a gdy się uspokoi, wróci*
OdpowiedzUsuńAkakuro! Akakuro! Nananaa na~ Akakuro wszędzie !!
UsuńCzy może być coś cudowniejszego, niż tyle Akakuro, w tak krótkim czasie?
(Może AkaAka...)
Dzisiaj na wstępie powiem (oprócz tego, że przepraszam, że komentuje z takim opóźnieniem ._.), że będzie duużo cytatów.
Chapter był idealny, nie tylko pod względem swojego piękna, ale też względem innych rozdziałów. Nie mam tu na myśli, że inne są gorsze, czy też ten jest lepszy, NIE! (Chociaż to jeden z moich ulubionych *-*.) Po prostu idealnie komponuje się z resztą w zgrabną całość. Były rozdziały "przemyśleniowe" lub wyjaśniające, były intensywne i trzymające w napięciu, a właśnie ten świetnie układa się w kolejności po wartkiej akcji poprzedniego opka. Odbiega delikatnie od wątków miłosnych, jednak bardzo do nich nawiązuje. Tak jakby z daleka daje znać, że "To jest yaoi!", a jednak pozwala trochę odpocząć, poczuć te błogie dni. Puls!: jest bardzo dobrą przepustką do dalszego rozwoju historii.
Akashi, jak zawsze, wychodzi Ci znakomicie. Jego subtelność połączona z naturalnością, przyjaznością i lekką nutą drwiny, poczucia wyższości jest świetna! Jest to jedna z postaci, która wychodzi Ci niemalże perfekcyjnie! Oby tak dalej!
No to tyle z ogólnej oceny, a teraz przyszła Pora Na Przyg..! Na Akakuro rzecz jasna. ❤
(Naprawdę, czytając to nie mogłam skupić się na zachowaniach Kise, jego zazdrości i wewnętrznej rozterki, ja po porostu cały czas widziałam podteksty Akakuro. T_T)
1. "– Nijimura-senpai, ja się nim zajmę – powiedział Akashi." No pewnie, że się zajmie! Kuroś w jego objęciach to jak klucz w zamku - pasuje tylko do jednego! To jak skrzypce w futerale - zawsze będą bezpieczne! To jak Żarówka w ustach - jak raz się ją włoży, to już nigdy nie wyjmie.
2." – Nic ci nie poradzę na to, że ja i Kuroko jesteśmy dla siebie stworzeni – powiedział Akashi z łagodnym uśmiechem."
......................Tego nie komentuje, to mówi samo za siebie. =u=
3. "– Niech to będzie nasza mała tajemnica – odparł czerwonowłosy.- Tylko nie myśl, że będę ci okazywał serce za każdym razem, gdy źle się poczujesz." SADO
– Właściwie to wolałbym dostać naganę i zostać zagonionym do ciężkiej pracy." MASO.
Just saying.
4. "– Masz mnie za mordercę?" Teraz Kuroko powinien powiedzieć: "Um.. Akashi-kun? Ja.. Czytałem "Ciernie".."
5. "– Niemożliwe?- powtórzył Akashi.- Tak samo niemożliwe jak to, że mam narzeczoną?
– Eh?- Tetsuya popatrzył na niego, zaskoczony." Wpatrywał się tępo w czerwone oczy swojego sempai'a, a gdy dotarło do niego co właśnie powiedział, poczuł dziwne ukłucie w sercu. Jego ciało zdrętwiało, drżąc jednocześnie. Gardło zacisnęło się, a oczy rozszerzyły się do granic możliwości. - Akashi-kun.. Czy ty..? - Urwał raptownie, gdy poczuł, że jego głos się załamał. Nie mógł w to uwierzyć! Czy to znaczy, że on i Akashi... Nagle do oczu napłynęły mu łzy. Zwiesił głowę patrz[..].
I tak dalej, i tak dalej. :D
6. "Jednak dlaczego wciąż miał wrażenie, że pewnego dnia ktoś w życiu Tetsuyi odmieni jego pogląd? Zrobi coś, przez co błękitnowłosy sam zmieni zdanie. Sprawi, że zapragnie go, że zechce chociaż spróbować." Pff, bo to już się stało, Baaka~. Jak Akasz kogoś zabajeruje, to nie ma odwrotu! Jak żarówka w buzi - nie wyciągniesz tego! (Radze nie próbować).
Pozdrawiam zimniusio, i ściskam z całej siły za tak znakomity chapter! (Ale przemyśl tą wersję z narzeczoną, czy może nie złamać Kurosiowi serca by pomyślał "Chciałem się opierać, nie wiązać się z nikim, wszystkich moich adoratorów trzymać na dystans. Akashiego-kun.. zawsze pragnąłem, ale.. Teraz jest mi obojętne, co się ze mną stanie." I wtedy zacznie chodzić z Aomine (cały czas myśląc o Akashu) i będzie Aokuro.
Budumtss! Tak to się używa gromu, który spada z jasnego nieba na yaoistki!
Flan(zaciera łapki).ono.
Ogromnie Ci dziękuję za tak miłe słowa, Flan-chan! *-* Naprawdę bardzo się ciszę, że Twoim zdaniem Akashi wychodzi mi tak dobrze ;_; To świetnie, naprawdę świetnie! ;_; Dzięki temu będę mogła się bardziej na nim skupić w innych opowiadaniach ( w szczególności AkaKuro ;_;)
UsuńTwoje odkrycie tego SADO i MASO było naprawdę powalające xDDDDD Serio, aż sama w to uwierzyłam XDDD
Dziękuję za komplementy i milusie słowa i też Cię ściskam mocno - za tak kochany komentarz! *-*
Pozdrawiam chłodniusio ♥
*za ciepło by pisać komentarz, wróci jak nastanie zima*
OdpowiedzUsuńPOLECAM, MARYLINE
OdpowiedzUsuńO matko, ten rozdział to najcudowniejsza rzecz, jaka mi się dzisiaj przytrafiła! To było takie super, no kurde, chcę więcej!
UsuńNajlepsze w tym rozdziale było to, że akcja się tak trochę rozkręca, przynajmniej w moich oczach, gdyż mam przeczucie, iż coś na tym obozie wakacyjnym się stanie. Albo inaczej - coś na tym obozie MUSI się stać. I jak zwykle jestem cholernie ciekawa co. Każdy rozdział BT działa na mnie jak paralizator. Najpierw jest szok, trzęsę się, a potem upadam i turlam się po podłodze, po czym odpływam gdzieś na chwilkę. Podczas tego 'odpłynięcia' piszę komentarz i ponownie zachwycam się Twoim talentem i Twoją niesamowitą twórczością. Jesteś genialna i Twoje opowiadania również, wszystkie i każde z osobna są rewelacyjne. Podziwiam Cię całym moim spaczonym umysłem O)_(O
Kiedy zaczęłam czytać ten rozdział miałam mega uśmiech na twarzy. Jak tylko zobaczyłam, że to moja ukochana Bezsenność Tokio to powoli zaczęłam czuć prąd od paralizatora.
Ah, ja chcę jeszcze jeden rozdział~~ Chcę więcej Aho~~ Ale nawet jak nie będzie Daikiego to i tak będzie mi się w cholerę podobać~~ Czarna magia~~
Tutaj zaprezentuję reakcje na pewne momenty, które zapisywałam podczas czytania rozdziału:
"– Nijimura-senpai, ja się nim zajmę – powiedział Akashi." <- O NIE, JA WIEM, ŻE GO ZGWAŁCI, JA TO WIEM... czytam dalej XD
"– Nic ci nie poradzę na to, że ja i Kuroko jesteśmy dla siebie stworzeni." <- WIEDZIAŁAM. Czy to ja mam jakąś wakacyjną manię na zauważanie wszędzie AkaKuro, czy to Ty, Yuuki-san, specjalnie wszędzie je wplatasz? ;3 Nie, żebym narzekała, heheszki.
~~A FEW MINUTES LATER~~
EEE TAM JEDNAK GO NIE ZGWAŁCIŁ :c
"– Akashicchi naprawdę cię ceni, no nie?" - Nie. On najzwyczajniej w świecie chce go przeruchać. Oto cała finezja.
" Ale Kise męczyło dziwne przeczucie, że to nie on będzie tym, który przyniesie te zmiany, i to nie on będzie tą osobą, na której Tetsuyi zacznie zależeć w bardziej romantyczny sposób." <- Bardzo mi się podoba takie zakończenie. Supi dupi, bo ja również przeczuwam, że to nie Ryouta zmieni zdanie Tetsu X'D Chociaż śmiesznie by było, jakby całe to opowiadanie skończyło sę jednym wielkim TROLOLOLO, bo Tetsuya jest z... em... z Satsuki! Tak, jeszcze jeden pairing! Dokładnie! Im więcej, tym lepiej!
Pairingi, które zostały odblokowane w tym opowiadaniu:
- AoKuro
- KiKuro
- AoKise
- AkaKuro
- MuraMido
Pairingi, które zostały do odblokowania:
- Cała masa
Eh, ja naprawdę mogłabym czytać to opowiadanie w nieskończoność. Ciągle chcę więcej, więcej i więcej, a muszę czekać! Czekanie podsyca moją ciekawość i to cholernieee! Eh, chyba powinnam wreszcie wziąć się za ten szósty odcinek Mirai Nikki, a nie się zadręczam, że BT nie wychodzi codziennie.
To by było na tyle :3 Dziękuję Ci najmocniej za to, że piszesz i za to, że się nie poddajesz! Za to, że poświęcasz swój czas na pisanie dla nas, naprawdę to doceniam ♥ Życzę Ci mnóstwo weny, mnóstwo pozytywnych komentarzy, mnóstwo czasu na pisanie :3 Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję~~
Jak w większości przypadków, Twoje przeczucie jest dobre, Maryline-san xD
UsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa (/)/////(\) Czy Ty kiedykolwiek napiszesz mi coś niemiłego?! XD Oczywiście, mam nadzieję, że nie, cieszę się, że w Waszych komentarzach jest tyle cukru co w moich opowiadaniach *-*
Cukier jest dobry *-*
Bardzo dziękuję za Twój komentarz! ;_; Zrobię co w mojej mocy, żeby dziesiąty chapterek "Bezsennośći Tokio" pojawił się w ten nieszczęsny poniedziałek ;_;
Pozdrawiam chłodniusio ♥
ZA MAŁO CUKRU, YUUKI-SENPAI, ZA MAŁO CUKRU. ale przez upały się rozpuściłaś (badum tss) XD uwielbiam sucharki ;-;
OdpowiedzUsuńRyouta i jego rozmyślania ... NIESZCZĘŚLIWA MIŁOŚĆ ;-;
Ahh ... pozostawiasz tyle pytań bez odpowiedzi... i jeszcze grozisz brakiem weny, Senapai, wiesz jak się nad czytelnikami znęcać. :D
Życzę dużo weny i serdecznie pozdrawiam :D
Spokojnie, jeszcze trochę i będziecie, za przeproszeniem, rzygać cukrem :-) I wszystkich dopadnie Bezsenność, heheshki.
UsuńDziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam *3*
Nie, cukru jest dość. XD
OdpowiedzUsuńWybacz za braki komentarzy - czytam nie komentuję.
Kiedy to będzie AoKise się pytam? *noecierpliwa tak bardzo*
Weny, weny życzę~
Hmm...
UsuńObawiam się, że w "Bezsenności Tokio" AoKise nie będzie w ogóle xD
Ale jeśli mi się uda zdążyć na czas, to we wrześniu będzie około 6-rozdziałowe opowiadanie AoKise.
Cukru nigdy nie za wiele :-)
Dziękuję za komentarz i za wenę ^^
Nawzajem : D
Pozdrawiam chłodniusio w te upalne dni :3