Chociaż z Oceanarium wyszli po osiemnastej, to na dworze i tak ciągle było całkiem duszno. W drodze powrotnej Kuroko był zmuszony wachlować sobie twarz zakupionym w sklepiku z pamiątkami wachlarzykiem. Nie polepszyło mu się nawet kiedy już wysiedli i ruszyli wolnym krokiem w kierunku domu Tetsuyi.
– Jesteś pewien, że chcesz zagrać w takim stanie, Kurokocchi?- zmartwił się Kise.
– Oczywiście, to mi zaraz przejdzie – powiedział chłopak, przecierając dłonią kark.- Czasami tak mam podczas takich upałów.
– Hmm... Wiesz, może jednak powinniśmy sobie darować? Lepiej będzie jeśli odpoczniesz w domu.
– Więc tak wygląda twój „cały dzień z Kurokocchim”?- westchnął Tetsuya.
– Eh?!- Kise zarumienił się po uszy.- Wo-wolę przerwać to spotkanie dla twojego zdrowia, niż za jego cenę pograć w kosza! Następnym razem możemy to zrobić. A-albo w poniedziałek na treningu!- dodał pospiesznie, przypominając sobie o słowach Kuroko, który ostrzegł go, że ta „randka” jest pierwszą i jedyną.
– Napijemy się czegoś u mnie i możemy iść – powiedział tylko Kuroko.
Kise zamilkł, nieco zaskoczony stanowczością w jego głosie. Po chwili jednak westchnął ciężko, kręcąc głową.
– Kurokocchi, czekaj!- Chwycił go za rękę, zatrzymując, a następnie przyciągnął go do siebie i przyłożył dłoń do jego czoła.- Tak jak myślałem, masz gorączkę, Kurokocchi!
– Wydaje ci się, to twoja dłoń jest gorąca.
– Nie wygłupiaj się, Kurokocchi, wiem co czuję!- Kise westchnął, nieco zirytowany.- Odprowadzę cię do domu, dobrze? Odpocznij, żebyś się przypadkiem nie rozchorował, bo Akashicchi mnie zamorduje...
Tetsuya nie wyglądał na zbyt zadowolonego, jednak pozwolił poprowadzić się w kierunku jego domu. Prawdą było, że chłopak chciał trochę dłużej pobyć z Kise, żeby blondyn na długo zapamiętał tę „randkę”, chciał mu dać do zrozumienia, że chociaż nie czuje do niego nic poza przyjacielską sympatią, to jednak dobrze się z nim bawił.
– Kurokocchi ma taki ładny domek!- powiedział radośnie Ryouta, kiedy stanęli przed niewielkim, piętrowym białym domkiem.
Kuroko wyjął z kieszeni klucze, wybrał odpowiedni i już chciał włożyć go do zamka, kiedy niespodziewanie obraz rozmazał mu się i rozdwoił. Zmarszczył brwi, chwiejąc się lekko, postąpił krok do tyłu, wpadając na Ryoutę.
– Ku-Kurokocchi?!- Kise przytrzymał go, patrząc na niego z niepokojem.
– Przepraszam, to tylko chwilowy zawrót głowy – wymamrotał błękitnowłosy, zamykając oczy.
– Wiedziałem, że to się może tak skończyć...- Blondyn wyjął z jego dłoni klucze i sam otworzył drzwi.- Przepraszam za najście!
Przekroczyli próg, Kuroko będąc cały czas podtrzymywanym przez Kise. Chłopak zamknął za nimi drzwi i zrzucił pospiesznie buty.
– Gdzie jest twój pokój, Kurokocchi? Powinieneś się natychmiast położyć!
– Tam.- Tetsuya wskazał palcem drzwi na końcu korytarza, po czym ruszył ku nim z westchnieniem.- Przepraszam, że tak wyszło, Kise-kun.
– Daj spokój, nie masz za co przepraszać! I tak świetnie się dzisiaj bawiłem w Oceanarium, to mi wystarczy do końca życia.
Kuroko uśmiechnął się lekko, trochę rozbawiony. Kiedy weszli do jego pokoju, o własnych siłach podszedł do łóżka, choć wciąż asekurowany przez przyjaciela, po czym opadł z westchnieniem na miękki materac. Kise przysiadł na jego brzegu, przygryzając nerwowo wargę.
– Twoich rodziców nie ma?
– Nie, są w pracy.
– Więc... trochę się tu porządzę, dobrze? Myślę, że kuchnię znajdę, przyniosę ci trochę wody. Masz gdzieś jakieś tabletki, albo witaminy, cokolwiek co pomoże na osłabienie?
– Uhm... w kuchni mama trzyma takie czerwone pudełko, są to jakieś tabletki z kompleksem witamin, zwykle je biorę.
– Dobrze, zaraz je przyniosę.
Kiedy wyszedł, Kuroko z westchnieniem przyłożył dłoń do czoła. Naprawdę był zły na siebie, a dokładnie to na swoją odporność, a raczej jej brak. To miał być wyjątkowy dzień, był zaplanowany od początku do końca, a skończył się praktycznie w samym środku.
A właśnie. Nie zapytał jeszcze Kise, czy upewnił się co do swoich uczuć...
– Jak tam, żyjesz?- Ryouta wszedł do pokoju z uśmiechem, niosąc w dłoniach pudełko tabletek i szklankę wody.
Tetsuya podniósł się na chwilę, by móc wziąć jedną i wypić ponad połowę chłodnej wody, następnie zaś znów opadł na poduszki.
– Przepraszam, Kise-kun – wymamrotał.
– Mówiłem już, że nie masz za co przepraszać.- Kise uśmiechnął się, siadając na łóżku.- Nic złego się nie stało! Spędziliśmy razem kilka godzin, to dla mnie naprawdę wiele.
– Czy upewniłeś się w swoich uczuciach?
– Eh? Mówiłeś, że nie chcesz o tym słyszeć...
– Nie chciałem słyszeć wyznania – sprostował.- Jednak zastanawiam się, czy ci się udało?
– Oh... tak. Tak, udało się. Dziękuję, Kurokocchi!
Kuroko skinął lekko głową, odwzajemniając jego uśmiech. Przez dłuższą chwilę przyglądał się blondynowi, chcąc spróbować odczytać z jego twarzy, czy jest zadowolony z „rezultatu” ich randki. Jego policzki były delikatnie zarumienione, usta rozciągały się w uśmiechu, choć z każdą chwilą powoli słabnącym. Oczy, do tej pory roześmiane, z figlarnymi iskierkami, teraz jakby odrobinę zmętniały.
Tetsuya sam nie wiedział, dlaczego nie jest w stanie oderwać się od tych oczu. Chciał coś powiedzieć, ale zdołał jedynie rozchylić delikatnie usta. Głos uwiązł mu w gardle, słów zabrakło. Pozostało tylko spojrzenie, przyciągające, coraz bliżej i bliżej.
Kiedy Ryouta zacisnął usta i zaczął powoli pochylać się nad błękitnowłosym, chłopak nie zareagował. Leżał spokojnie, czuł przyspieszone bicie serca, ale nie obawiał się niczego, nie odsunął się. Nie odepchnął Kise, kiedy ten spojrzał na niego niepewnie, będąc ledwie centymetr nad jego ustami, i nie odepchnął go, gdy zamknął oczy i złączył ich wargi.
To było ledwie kilka sekund trwania w bezruchu.
A potem Kuroko również zamknął oczy i odwzajemnił pocałunek.
Gdyby Kise potrafił w tym momencie używać mózgu, zapewne pomyślałby, że to wszystko jest nierealne. Zastanawiałby się, czy to sen go zmorzył w autobusie, gdy wracał z Kuroko z Oceanarium, czy to jednak jawa, czy naprawdę właśnie całuje jego wilgotne od niedawno pitej wody usta i nieśmiało trąca językiem jego język, wciąż smakujący wanilią.
To chyba jednak sen... Przecież nic nie wskazywało na to, że Tetsuya jest zainteresowany Ryoutą, dlaczego więc miałby z takim uczuciem odwzajemniać jego pocałunek? Dlaczego W OGÓLE miałby go odwzajemniać? Powiedział, że nie odwzajemni jego uczucia, że chce się skupić na szkole i treningach...
Czy zmienił zdanie?
Chciał o to zapytać. Nawet jeśli to sen, to pytanie cisnęło mu się na usta, chciał je zadać. Ale nie mógł oderwać się od jego ust, od smaku tej wanilii, za którą przecież do tej pory nie przepadał.
– Mm.- Kuroko jęknął cicho, poruszając się nerwowo na łóżku. Położył dłonie na klatce piersiowej Kise i delikatnie na nią nacisnął.
Kise niechętnie się wycofał, jednak bez sprzeciwów. Otworzył oczy, popatrzył na zarumienioną twarz przyjaciela, powoli się wyprostował. Nie był pewien, co dalej robić. Zacząć mówić? Ale co? Obudzić się?
Nie chciał.
– Przepraszam...- szepnął Kuroko, siadając na łóżku.- Kise-kun, bardzo cię przepraszam.
Zabolało go, ale krótko. Jedno ukłucie prosto w serce, ale chwilę później pojawiła się myśl, że przecież Tetsuya nie zrobił nic złego. Ot, po prostu spełnił czyjeś jedno, drobne marzenie.
Blondyn uśmiechnął się leniwie, kręcąc głową.
– Kurokocchi, nie masz pojęcia jak bardzo szczęśliwy jestem – powiedział spokojnie.- Nie potrafię nawet tego opisać, w życiu tego nie zrozumiesz.- Roześmiał się lekko.- Bardzo ci dziękuję. Kurokocchi...- westchnął, chwytając delikatnie jego twarz i obracając ją w swoją stronę.- Niczym się nie zadręczaj. Nie zrobiłeś nic niewłaściwego, nie mam na nic nadziei, nie będę cię unikał, ani stronił od rozmów. Nie będę naciskał, przekonywał, czy szantażował cię. Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Kuroko przyciągnął do siebie kolana, objął je ramionami i westchnął ciężko.
– Tak, oczywiście – wymamrotał.
– Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim – dodał Kise.- Zawsze cię wysłucham.
Błękitnowłosy spojrzał na niego uważnie, przygryzając lekko wargę. Nie musiał pytać Kise o to, w jaki sposób domyślił się, że coś go gryzie. Wiedział, że nie bez powodu Ryouta wspomniał o rozmowach.
– Przepraszam – powiedział cicho, znów wzdychając.- Ja... naprawdę dobrze się dzisiaj bawiłem, Kise-kun. To był pierwszy raz kiedy tak szczerze rozmawialiśmy i... nawet z Aomine-kun nigdy nie dogadywałem się tak dobrze. Kiedy powiedziałeś mi na dachu, że wydaje ci się, iż coś do mnie czujesz, byłem zaskoczony, ale też... zrobiło mi się trochę miło. Od początku wiedziałem, że nie odwzajemnię twojego uczucia, i nadal pozostaję przy tym stwierdzeniu, ale... Trochę mnie poruszyły twoje starania o to, bym czuł się przy tobie komfortowo, wiedząc, że nic nie zmieni naszych relacji, że akceptujesz je w pełni takie, jakie są. Na dodatek kiedy powiedziałeś mi, w jaki sposób mnie postrzegasz, twoja szczerość i radość z samego faktu, że zgodziłem się na to spotkanie... To nie tak, że chciałem ci zrekompensować brak odwzajemnionych uczuć z mojej strony. To była raczej forma... podziękowania?- Spojrzał na niego niepewnie, westchnął ciężko.- Przepraszam, Kise-kun. Nie powinienem był tego robić, to był bardzo głupi pomysł. Ale nie mogę ukrywać, że tego nie planowałem. Co prawda moje osłabienie wszystko zepsuło...
– Planowałeś to, Kurokocchi?- bąknął Kise, mrugając zaskoczony.
– Tak.- Błękitnowłosy skinął głową.- Wpadłem na to, kiedy zakończył się występ delfinów. Pomyślałem, że właściwie randki kończy się zwykle pocałunkiem, prawda? Nie chciałem tego zrobić w tak jawny sposób... Planowałem zrobić to krótko i szybko, na boisku, kiedy na przykład niechcący wpadłbym na ciebie i przewrócilibyśmy się na siebie. To żenujące, wiem. Przepraszam...
Kise nie potrafił powstrzymać rozbawienia. Parsknął głośno śmiechem, odrzucając głowę w tył.
– Ku... Kurokocchi, naprawdę chciałeś tak to rozegrać? Ahahaha!
– Śmiej się, śmiej – mruknął Kuroko.
– Oh, rany, Kurokocchi...- Ryouta przytulił się do niego mocno, by móc ukryć łzy, które niekontrolowanie napłynęły do jego oczu. Dolna warga sama zaczęła drżeć, radość mieszała się z wzruszeniem i rozbawieniem.- Kurokocchi, tak bardzo cię przepraszam!
– Za co...?- zdziwił się Tetuya, obejmując go niepewnie dłońmi.
– Za to, co teraz powiem...- Kise westchnął drżąco, uspokajając oddech, oparł czoło o ramię Kuroko.- Kocham cię, Kurokocchi. Uświadomiłem to sobie już w Oceanarium, ale teraz... Przepraszam, przysięgam, że więcej tego nie powtórzę! Mogę nawet zniknąć ci z oczu na jeden dzień, jeśli chcesz ode mnie odpocząć, ale chcę, żebyś wiedział. Musisz wiedzieć, Kurokocchi. Przepraszam, że przysporzyłem ci tyle problemów moim wyznaniem. Nadal niczego nie oczekuję, chcę tylko, żebyś wiedział...
Kuroko nie odezwał się. Właściwie był na to przygotowany. Może i nie znał za dobrze Ryouty, ale nie trudno było mu domyśleć się, że to nie jest typ osoby ukrywającej uczucia. To była tylko kwestia czasu, kiedy zdecyduje się jednak powiedzieć te dwa, tak ważne dla niego słowa.
– Nie przepraszaj – wymamrotał Tetsuya, wtulając się w niego i przymykając oczy.- Proszę, zostańmy przyjaciółmi.
– Oczywiście!- Kise roześmiał, otarł pospiesznie oczy i odsunął się, by móc spojrzeć na jego twarz.- A... mogę cię tylko o coś zapytać?
– Tak?
– Pocałunek... to bardzo romantyczny moment. Dlaczego zdecydowałeś się właśnie na taki sposób podziękowania mi? Mogłeś przecież zwyczajnie to powiedzieć, albo przytulić mnie, a i tak też umierałbym ze szczęścia!
– Uhm...- Kuroko zarumienił się lekko, unikając jego wzroku.- Mogę prosić o inne pytanie?
– Hmm... nie – odparł z uśmiechem, a kiedy Tetsuya wciąż uparcie milczał, przechylił lekko głowę w lewo, przyglądając mu się.- Kurokocchi? Czy to możliwe, że... po prostu to lubisz?
– N-nie mogę tego stwierdzić po ledwie trzech próbach!- burknął nieco rozzłoszczony.
– Oh... zawstydziłeś się...
– Słucham?
– Nic, nic!- Kise uśmiechnął się do niego promiennie.- Kurokocchi, co powiesz na to, żebym oprócz przyjaciela był twoim „kumplem od całowania”?
– Co, proszę?- Tetsuya spojrzał na niego z niedowierzaniem.
– Myślę, że nie stanie się nic złego, jeśli będziemy się czasem całować.
– Kise-kun, czy ty przypadkiem po drodze nie uderzyłeś o coś głową? Mówimy tutaj o czymś, co normalnie robią tylko zakochani! Nie pasuję do tego schematu.
– No niby tak, ale...- Kise przygryzł lekko wargę.- Twój pocałunek przed chwilą był formą podziękowania, prawda? Więc może będziesz mnie całował za każdym razem, gdy będziesz chciał mi za coś podziękować?
– Masz mnie za idiotę?- Kuroko spojrzał na niego groźnie.
– O-oczywiście, że nie!
– Chyba nie sądziłeś, że zgodzę się na coś takiego? Już mówiłem, że ten pocałunek był głupim pomysłem, nie chcę, żebyś bardziej „zagłębiał” się w uczucia, które do mnie żywisz! Właściwie to wolałbym, żebyś przekierował je na kogoś innego, ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest takie łatwe. Im mniej będziemy poruszać ten temat, tym szybciej ci przejdzie.
– Hmm... może masz rację – zastanowił się głośno Kise.- Ale chyba nie sądzisz, że minie mi to do zakończenia szkoły? Musiałbym chyba w ogóle cię nie widywać. Chyba – powtórzył znacząco.
– Więc co proponujesz?- westchnął Kuroko.
– Zostawić wszystko tak, jak jest – odparł spokojnie Ryouta.- Bądźmy przyjaciółmi i kumplami od całowania!
– Masz złe zamiary, czuję to.
– Nie jestem Aominecchim! Przynajmniej nie ukrywam tego, co czuję, ani nie próbuję obrócić wszystkiego w żart! Wiem, że nie muszę się bać, że nasze relacje się zepsują, bo Kurokocchi mnie rozumie!
– Miło mi to słyszeć, ale w dalszym ciągu nie zgadzam się na coś tak absurdalnego.
– Do niczego cię nie zmuszam – powiedział Kise z łagodnym uśmiechem.- Ale gdybyś czasem potrzebował jednak przytulenia, to zawsze jestem chętny!
– Nie przekraczajmy granicy przyjaźni.
– Przyjaciele też się tulą!- nadąsał się blondyn.
– Ale nie całują!
Kise zaśmiał się tylko i wystawił mu język, mrugając okiem. Kuroko pokręcił z niedowierzaniem głową. Czy on naprawdę był przy zdrowych zmysłach? Proponować coś takiego komuś, komu przed chwilą wyznało się miłość, a kto nie jest w stanie jej odwzajemnić...
– Robi się późno, będę się zbierał – powiedział Kise.- Już lepiej się czujesz, prawda?
– Tak. Dziękuję.
– To ja dziękuję! Świetnie się dzisiaj bawiłem, no i dostałem najpiękniejszą nagrodę jaką tylko mogłem za moje „wysiłki”.
– Ten pocałunek...
– Nie mówię o pocałunku.- Kise uśmiechnął się do niego.- Kurokocchi, zaakceptowałeś moje uczucia. Nie odwzajemniasz ich, ale też nie odrzucasz. Akceptujesz je i myślisz o nich, starasz się postępować tak, by nie przysporzyć mi cierpienia, a wręcz mnie uszczęśliwić. Nie masz pojęcia jak wiele to dla mnie znaczy.
– A ty próbujesz to właśnie zrujnować, proponując mi całowanie się.
– Tylko ty odbierasz to w ten sposób – rzekł spokojnie blondyn.- Nie ukrywam, że tego pragnę, bo będzie dla mnie ogromną przyjemnością, dostawać od ciebie coś, czego nie dostaje nikt inny. Ale jednocześnie cały czas wiem, że nie mam oczekiwać czegoś więcej. Kurokocchi – westchnął Kise, patrząc na niego ze znaczącym uśmiechem.- Przyjaciele. Nic więcej. Wiem, że wiele osób ma mnie za idiotę, ale nie jestem wcale taki głupi. Nadziei możesz mi narobić tylko w jeden sposób.
– Jaki?
– Mówiąc mi to, co wyznałem ci dzisiaj ja – odparł, wstając.- A czego obiecałem więcej nie powtarzać.
– Więc nawet gdybym został twoim chłopakiem, nie odbierałbyś tego jako nadzieję?
– Eh?! N-no to jednak dwa sposoby...- bąknął, czerwieniąc się.- Chociaż w sumie... ż-żeby zostać moim chłopakiem, Kurokocchi musiałby wyznać mi uczucia!
– Czyli na jedno wychodzi – mruknął z uśmiechem Tetsuya.- Kise-kun, naprawdę jesteś głupi.
Ryouta uśmiechnął się do niego w odpowiedzi, a potem wyszedł z jego pokoju. Kuroko przez chwilę zastanawiał się, czy nie odprowadzić go do drzwi, jednak ostatecznie opadł na poduszki, czując się pozbawiony energii i życia.
Chyba był bardziej chory, niż myślał.
Fmosns
OdpowiedzUsuńBłąd znalazłam jeden:
Usuń'Proponować coś takiego komuś, komu przed chwilą wyznało się miłość, a kto nie jest w stanie mu jej odwzajemnić...'
Nie wiem, czy tu 'mu' jest zamierzone, czy pojawiło się w jakiś niewytłumaczalny sposób (kosmiczne wibracje, te sprawy), ale na pewno jest niepotrzebne.
Co do samego rozdziału, to się nieźle przy nim uśmiałam (tak, lecą romantyczne sceny, fluff fluffem strzela we fluffiastym confetti, a CLD się śmieje jak opętana... Tak, mnie pod względem jakiejkolwiek romantyczności można już chyba spisać na straty, yo~). Zwłaszcza przy dwóch fragmentach miałam niezłą bekę;
'– Kurokocchi ma taki ładny domek!- powiedział radośnie Ryouta, kiedy stanęli przed niewielkim, piętrowym białym domkiem."
Tu miałam bekę z własnego mózgu, który zamiast 'piętrowy' przeczytał 'papierowy'. I teraz sobie to zwizualizuj - Tetsu mieszkający w takim papierowym domku origami, wiesz w łabędziu takim z białego papieru listowego, gdzie pod skrzydłem są drzwi, a tam gdzie łabędź ma oczy nos etc są ona, balkonik etc. Ciekawa wizja, nie? No, a żeby wszystko pasowało, Tetsu jest takim małym żołnierzykiem z kinder niespodzianki, żeby do tego łabądka mógł się wtrynić (nie pytaj, czemu akurat żołnierzykiem, to mój mózg, w niego lepiej nie wnikać xd). No, także uśmiałam się bardzo, serio, fchuj zabawna wizja. Ah... jednak kocham moją wyobraźnię. Jest zajebista, jak na wyobraźnię krula kosmosu przystało xd *skromność lvl hard*
Druga duża beka była tutaj:
'Gdyby Kise potrafił w tym momencie używać mózgu, zapewne pomyślałby, że to wszystko jest nierealne.'
GDYBY KISE POTRAFIŁ UŻYWAĆ MÓZGU XDDDDDDDD
WYGRAŁAŚ, DZIWKO, MASZ ODE MNIE ŚWIEŻUTKI KAWAŁEK MIĘSA, OCIEKAJĄCY DOPIERO CO PRZELANĄ KRWIĄ. PIĘKNY, PREZENTO, NIE? WIADOMO, BO ODE MNIE XD *chyba powinnam udać się na jakąś terapię dla egocentryków*
Wiesz, że ja nie przepadam za szczeniakowatym Kise i, o ile w tym rozdziale tak czytałam te fragmenty (w sumie to był jeden wielki fragment) KiKuro z przymrużonymi oczami, to po tym jednym tekście oczy mi się odmrużyły *słowotwórstwo lvl ja* *wpiszmy do słowo do mojego słownika, użyjemy go w kosmicznej kampanii wyborczej, fuck yeah*
No, ogólnie to no... Co tu się rozwodzić - rozdział czytało mi się naprawdę przyjemnie. Długość (a raczej krótkość) była tu bardzo na korzyść, w moim odczuciu oczywiście, ze względu na moje podejście do fluffów. No ale raz na jakiś czas jak rozdział zdominuje fluff tragedii nie będzie (mnie też to w Love-oopie czeka, święty yaoizmie, za coooooooooo, co ja takiego zrobiłam, przecież byłam grzecznym pedałem nooooooooooooooo *ryczy*). Fani KiKuro pewnie tam pode mną Ci się mocno wysparklili, ja sparklić nie będę, bo do Kise-szczeniaka raczej się nie przekonam nigdy. I o ile w całej Bezsenności ma on momenty, gdzie pokazuje charakterek, to w tym rozdziale był strikte uroczym labladorem, a do mnie niestety ta uroczość nie trafia, ale to rzecz gustu oczywiście. Nie zrozum mnie źle - nie mówię, że rozdział mi się nie podobał, bo podobał się, był naprawdę przyjemny i lekki i uśmiechałam się czytając scenę pocałunku (a jeśli CLD uśmiecha się przy czymś, co powiewa fluffem, to znaczy, że to coś jest dobre, kurwa!), po prostu nie było to nic takiego 'O KURWA, WOW, ZAJEBISTE, KURWA, MOGĘ UMRZEĆ ZAORGAZMIONA NA ŚMIERĆ' jak to miałam przy przeodstatnich Cierniach na przykład (wgl czy to przypadek, że czwarty rozdział Cierni był tak zajebisty, gdzie cztery to moja ulubiona liczba? Przypadek? Nie sondzę xd). Owszem - przy Twojej twórczości często zaorgazmiam się na śmierć - przedprzedostatnia Bezsenność się kłania - i w rozdziale wcale nie musi się wiele dziać, żebym feelsowała w kosmos. Po prostu tu szalkę przeważył Kise-szczeniak, który no jakby nie było, zdominował ten rozdział xd A że za tym nie przepadam, to no... xd ROZUMIESZ, NIE? BO NIE WIEM, CO MAM TU JESZCZE WYTWORZYĆ, ŻEBY TO WYTŁUMACZYĆ XD
UsuńNo, ale na następny rozdział czekam z niecierpliwością - żebyś sobie jakiś głupot nie pomyślała! xd
Ah, jeszcze jedna rzecz - jebłam jeszcze mocno, jak Tetsu opowiedział Kise swój plan przypadkowego pocałunku podczas gry. To tak bardzo do Tetsu nie pasowało, ale jednocześnie było tak... chłodno obmyślone, że z drugiej strony tylko Tetsu mógł na takie coś wpaść. Taki mały paradoksik, o xd No, ale wizja piękna naprawdę. Jebłam bardzo xd
No, to ja tam Ci życzę weny, mięska i jeszcze raz weny i żeby moje alterego zaszalało w tym-sama-wiesz-czym xd Choć w sumie to już teraz raczej jeśli zaszaleć miało, to zaszalało...xd
Dobra, Ty mi się wyżywaj twórczo, a ja wracam do FMA. NIE CHCĘ TEGO KOŃCZYĆ~! A JEDNOCZEŚNIE TAK BARDZO JESTEM CIEKAWA ZAKOŃCZENIA I CZY SPRAWDZĄ SIĘ MOJE PODEJRZENIA, CZY NIE..... #smutekżalirozpaczbodwiejaźnieCLDsięzesobąkłócąiniemogązdecydowaćcozrobić ;-;
Błąd poprawiony. Przyznam szczerze, że to trochę boli, że w BT nie robię wielu błędów (niemal w ogóle), a przy tym opowiadaniu właściwie staram się najmniej... xD
Usuń...Twoja wyobraźnia jest straszna xD Bosz, jeszcze musiałaś to opisać! A idź się utop w gejowskiej spermie ;_; Niszczysz mój mózg, nie bacząc na konsekwencje! A co jeśli w następnym rozdziale wymyślę... OH KURWA ALE MAM SŁODKI POMYSŁ, HAHAHA!
Aho, szykuj się.
*czyta komentarz dalej*
EJ WIEM! WIEM, ŻE TO ZDANIE BRZMI OKROPNIE, ALE NIE MOGŁAM NIC WYMYŚLIĆ xD Sama z niego pizgałam, jak to pisałam xD
Kiedy czytałam twój fragment o blond labradorze, to przeczytałam to dobrze, ale jakimś chorym sposobem i tak poprawiłam to na "blond landrynkę". I w moim mózgu pojawiła się wizja ubranego w róż Kise z wymalowanymi oczami i ustami na różowa, spalonego gorzej jak Aho i z botoksem (?) w ustach.
WIDZISZ, COŚ NAROBIŁA TĄ WIZJĄ ŁABĘDZIA?!
Spadaj. Ale i tak dzięki za komentarz. A twórczo już się wyżyłam! PIĘĆ ROZDZIAŁÓW W DWA DNI, A TYŚ TO W BŁOTO WRZUCIŁA, BO ED.
Zadedykuję ci tylko kilka fragmentów.
xD
KISE LANDRYNKA, O JA PIERDOLE XD
UsuńA SPRÓBUJ TYLKO! MIAŁO BYĆ CAŁE DLA MNIE, WIĘC MA CAŁE POZOSTAĆ! SAMA MI O FMA ORGAZMIŁAŚ, WIĘC WINA LEŻY TEŻ PO TWOJEJ STRONIE! NO XD
*przeklinając drewniany net*
OdpowiedzUsuńWIELKA MI BOMBA ;-;
Usuńbomba to by była, jakby był Aho. A jak nie ma Aho mojego to jest tylko CZARNADOSŁOWNIEIWPRZENOŚNIROZPACZ ;<
[…] Kurokocchi ma taki ładny domek!- powiedział radośnie Ryouta, kiedy stanęli przed niewielkim, piętrowym białym domkiem. […] Tutaj Kise zabrzmiał jak, hm… Jak ja. Pięcioletnia ja. Przyszłam do koleżanki, razem ze swoją ukochaną (obecnie świętej pamięci, pogrzebaną w ogródku) lalką Barbie w wersji Anna Luiza. Razem stałyśmy nad nowym domkiem Barbie i ja wypaliłam „Analusia ma taki ładni tomek”. TAK, DOKŁADNIE. Miałam taki okres w życiu, gdzie jak normalna zdrowa pięciolatka bawiłam się lalkami i innymi gównami. I tutaj przy tym zdaniu wspomnienia nostalgiczne uderzyły. Dziękuję, Yuukiś x”D Ale jednak wolałam bawić się młotkiem
[…] Kiedy Ryouta zacisnął usta i zaczął powoli pochylać się nad błękitnowłosym, chłopak nie zareagował. Leżał spokojnie, czuł przyspieszone bicie serca, ale nie obawiał się niczego, nie odsunął się. Nie odepchnął Kise, kiedy ten spojrzał na niego niepewnie, będąc ledwie centymetr nad jego ustami, i nie odepchnął go, gdy zamknął oczy i złączył ich wargi.
To było ledwie kilka sekund trwania w bezruchu.
A potem Kuroko również zamknął oczy i odwzajemnił pocałunek. […] Powiem prosto i na temat. NIGDY NIE NIENAWIDZIŁAM KiKuro TAK BARDZO, TAK MOCNO, TAK ZACIEKLE, JAK W TEJ PRZEKLĘTEJ CHWILI. NA ZBIOROWĄ EREKCJĘ KISEKI NO SEDAI, TO SIĘ W PALE, NIE, W PAŁACH ICH WSZYSTKICH NIE MIEŚCI!
Kise, idź umrzyj. Tutaj, w tym opku. Do piachu z tobą. Albo rzucić rekinowi. O~! =_=;
[…] – Ku... Kurokocchi, naprawdę chciałeś tak to rozegrać? Ahahaha!
– Śmiej się, śmiej – mruknął Kuroko. […] Dla mnie to wcale nie jest śmieszne, WCALE ._.
Dobra. Ogólnie rozdział niczym nie różni się od poprzedniego. Jest tu Kise, napisany perfekcyjnie, no i KISE, no i Kuroko kontempluje, no i ZNOWU KISE RAWRR
Dobra, OGAR.
Nie odbieraj tego komentarza negatywnie, borze sosnowy broń. Patrz na to tak – poruszyłaś mnie do tego stopnia, że dla odmiany nie patroszę sobie chusteczkami oczodołów. Jestem wściekła, miło x”D Przechodzisz samą siebie.
Na koniec doszłam do wniosku, że bomba rzeczywiście nią jest, ponieważ JAK POWYŻEJ X”D
Trzymajta się ciepło
---tt
Spokojna głowa, Aho się jeszcze pojawi xD
Usuń... kiedyś xD
Cieszę się, że chociaż w rozdziale był Kise, Kise, i Kise, a na koniec Kise - to mimo wszystko Ci się ten chapter podobał : D
Dziękuję za komentarz :D
NO NIE WIERZE, TRZECIA
OdpowiedzUsuńBam, bam, bam biram, bam baribambaaam~~
UsuńWitaj po raz drugi dzisiaj! Taaak, powinnam napisaś ten komentarz już dawno, daaawno temu, ale lajf is brutal. Nie było (i nie ma) mnie w domu, więc ciężko było mi znaleźć czas na zostawienie po sobie dłuższego śladu (trochę dziwnie to zabrzmiało, ale ok xd) jednak mimo wszystko teraz jest własnie ten moment, w którym mogę na spokojnie się rozpisać.
Ah, no więc tak. Jak tylko napisałaś, że będzie bomba, to ja już zaczęłam podejrzewać, że własnie COŚ PODOBNEGO się wydarzy. Dobra, dobra, nie będę owijać w bawełnę. Przewidziałam to XD Wiedziałam, że będą się całować XD Taka tam moja gej-intuicja. Ale, ale - to, że to przewidziałam, nie zmienia faktu, iż czytałam ten pocałunek kilkanaście razy i nadal mi się nie znudził, gdyż opisałaś go zajebiście. Ty to się chyba już urodziłaś z takim darem, że zawsze mi się podoba to, co piszesz ._. To nie fair u.u Eh, jakiś ten komentarz nieskładny. Chyba napiszę go jeszcze raz :') Nie no, bez przesady, aż tyle czasu nie mam ><
Okej, okej - co do rozdziału. Jako tak bardzo mi się podobał. No i, jak zwykle, wyłapałam perełkę:
"– Pocałunek... to bardzo romantyczny moment. Dlaczego zdecydowałeś się właśnie na taki sposób podziękowania mi? Mogłeś przecież zwyczajnie to powiedzieć, albo przytulić mnie, a i tak też umierałbym ze szczęścia!
– Uhm...- Kuroko zarumienił się lekko, unikając jego wzroku.- Mogę prosić o inne pytanie?
– Hmm... nie – odparł z uśmiechem, a kiedy Tetsuya wciąż uparcie milczał, przechylił lekko głowę w lewo, przyglądając mu się.- Kurokocchi? Czy to możliwe, że... po prostu to lubisz?
– N-nie mogę tego stwierdzić po ledwie trzech próbach!- burknął nieco rozzłoszczony.
– Oh... zawstydziłeś się...
– Słucham?
– Nic, nic!"
AH, TETSUYA LUBI SIĘ CAŁOWAĆ. TO JAKIEŚ TAKIE... FAJNE XD Jak dojdzie co do czego, to sam pocałuje Aomine i ten będzie taki zagubiony, bo nie będzie wiedział co zrobić, a Tetsuya będzie na siebie zły, za to, że poddał się tej chwili słabości i w ogóle, drama życia.
Ano jeszcze ten kumpel od całowania XD Chciałbyś Kise, chciałbyś, ale jeszcze nie wiesz, że to AoKuro, nie KiKuro, więc spłyń. A teraz wszyscy zaśmiejmy się serdecznie, z niewiedzy Ryouty! *teatralne ha ha ha*
A teraz trochę poważniej. *bierze do ręki lupę i zakłada strój detektywa* Co mogło oznaczać ostatnie zdanie? Czyżby to oznacza, że Tetsu jest poważnie chory? Ebola? Rak? Czy może jakieś inne świństwo? Kurcze, a to ci zagadka! Będę nad nią dumać aż do następnego rozdziału (o ile to w następnym rozdziale się wyjaśni).
Eh, to chyba na tyle. Nie było chyba jakoś specjalnie długo, ale przede mną kolejny komentarz, tym razem pod Cierniami. Zatem lecę tam na moim jednorożcu!
Weny, czasu, dużo komentarzy i mega pomysłów! Pozdrawiam ♥
PS Mój mózg potrzebuje przeczytać komentarze CLD *mina narkomanki*
Wiesz no, zmieniłam pairing z "AoKuro" na "Multi", więc kto wie co się wydarzy xDDD
UsuńAhahahah xD Twoje detektywistyczne przyglądanie się ostatniemu zdaniu totalnie mnie rozbawiło xDDD
Dziękuję bardzo za komentarz ^^ Do zaboczonka pod "CIerniami" :D
*Zostawia Mjolnir*
OdpowiedzUsuńNie licytując się i nie rezerwując miejsca ani nic chcę tylko powiedzieć, że dziękuję za przepiękny rozdział pełen miłości i KiKuro. Po prostu dziękuję.
OdpowiedzUsuń.... ;_;
UsuńTwój komentarz jest poniekąd wzruszający ;_; Bardzo Ci za niego dziękuję ♥
No i... tak jakby... nie ma za co? ;_;
Pozdrawiam cieplusio!
Tyleeeeeee Kikuro <3
OdpowiedzUsuńTo miłe ze strony Kurosia, że akceptuje Kise... No, ale mógłby się w nim zakochać no ^^
Kuroko taki słaby, zasłabł, to pewnie przez te emocje (Kise) :D
Opowiadanie jak zwykle cudownie napisane :>
Pozdrawiam i weny życzę C;
No, no, Kuroko zaczyna mdleć na widok Kisi, to chyba dobrze, co? : D XDD
UsuńDziękuję bardzo za komplement i cały komentarz ^^
Pozdrawiam cieplusio :D
Upsa upsa.
OdpowiedzUsuńJa już jak tylko zobaczyłam gifa i przeczytałam, że będzie bomba to wiedziałam co się stanie.
UsuńWiedziałam...
Ale... Cały rozdział był doprawdy zajebisty, nawet z tym tekstem Kise, że kuroko ma ładny domek >.< To zabrzmiało dla mnie trochę... Tak jakoś... E... Dziwnie?
Mam się bać? Czy raczej Kuroko ma się bać?
Ahoooo wraacaaaaj mi tuuuu! TERAZ! ;(
Ratuj Kuroko z zadbanych rączek Kisi! Kisia niech idzie do... *myśli z kim pairinguje Kise* *dalej myśli* Oy... Kise, idź już po prostu do domu x.x
Dobra, wyobraziłam sobie ten pocałunek i to bardzo dokładnie! no!
Bosz, ale to było zajebiste! Ale Kuroko bisz, omg, oh.
(/*w*)/ Mrrrh...
Bosz *łapie się za głowę i niczym w Martysie, który ostatnio oglądała, wali się łbem o ścianę z całej siły*
Czemu moja wena do komentowania takiej zaistej gejozy upadła?!
Czemuż te moje komentarze są takie krótkie :(
Wybacz Yuukiś, naprawdę... Ostatnio nie mam sił do komentowania tego wszystkiego...
Mam nadzieje, że szybko mi to minie.
No to pozdrawiam i dużo, bardzo dużo weny :)
Ps. Wybacz ;-;
Sama ostatnio nie mam weny na odpisywanie, także no, rozumiem Cię, i nie ma co wybaczać xDDD
UsuńCieszę się, że w ogóle dałaś znać, iż przeczytałaś opko, a i tak dałaś mi całkiem długi komentarz *3* Dobrze, że się podobało! ^^ Aho wróci wkrótce :D Szybciej niż myślisz! : D
Dziękuję za komentarzyk <3
Pozdrawiam cieplusio i... skoro ty mi życzysz weny na opka, ja Ci życzę weny na komentarze xDD
KiKuro! Nie lubię, ale to było mega <3 Dużo, dużo, dużo weny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo : D
UsuńJak mnie tu dawno nie było *lata po wszystkich kontach* xD
OdpowiedzUsuńYuukiiś! jak ja się za tobą stęskniłaaaam!!! *beczy w poduche*
Dobra, ogarnij się ciołku x]
Rozdzialik no miodzio po prostu! Jakby to Daiki powiedział "Cud, miód i pornole"! ---(w tym przypadku zdjęcia Tetsu) xD
Najlepszy było to :"Kise zamilkł, nieco zaskoczony stanowczością w jego głosie."- wyobraziłam sobie Kuroko w fazie like Akashi (nożyczki i heterohromia) i Seijuro obok z takim wielkim LOVE w oczach XD
dobra to ja sie zbieram, jeszcze parę opków do nadrobienia zostało *macha ja debil łapami i nagania z transparentem "JESZCZE TU WRÓCE!!!" (to jeszcze nie groźba... tylko ostrzeżenie) 😈
No i cóż weny, dużoooo weny i jeszcze więcej weny! gejporna! i więcej gejporna! ;*
Nie płakusiaj mi tu, Psycho-chan ;_; *tula na pocieszenie*
Usuń"Cud, miód i pornole" - padłam, nie wstaję xD
Dziękuję bardzo za komentarz! :D
Pozdrawiam cieplusio ^^
Yuukiś mnie tula, cieplusio pozdrawia i jeszcze... Psycho- chan *orgazm wewnętrzny * *♡*
UsuńOiiiiii! To ja!
OdpowiedzUsuńYuuki-chan, bo ja się pogubiłam!!! To jest w końcu AoKuro czy KiseKuro??? Bo po dzisiejszym odcinku ja już na prawdę nic nie wiem :( OOOO a może trójkącik??? Oj coś mi się wydaje że to nie tylko Kuroko się dziś gorzej czyje xD Więc może za nim wpadnę na kolejne jakże genialne pomysły to się pożegnam, co?? No też tak sądzę xD no to co? do następnego nie??? Bay bay!!!!
Haru-chan! :*
Ani to ani to : D Na razie jest po prostu "Multi", bo sama nie jestem pewna jak to się zakończy, więc... trochę tajemnicy i nerwowego oczekiwania Wam nie zaszkodzi : D
UsuńDziękuję za komentarz ^^ Do zobaczonka pod następnym : D (kiedyś tam, gdzieś tam xD)
To było bombowe ;^;
OdpowiedzUsuńPrzyjaciel do całowania *^*
O rajciu, rajciu, tak! tak! tak!
Dobrze, dobrze, bardzo dobrze <3
KiKuro przejmuję to opowiadanie!
Tak,tak,tak, jest świetnie ^-^
Czeka na rozwój akcji i na multum reakcji.
Tak,tak,tak niech się ktoś na kogoś rzuci~!
Ale poczekamy, poczekamy.
Takie podchody są bardzo milutkie dla duszy, oka i umysłu.
Kroczek za kroczkiem i nagle takie chap!
Takie bum! Bum tęczy *-*
Świetnie jest! <3 <3 <3
Czekam na więcej!
Ech, co my dzisiaj wgl mamy?
Poniedziałeczek, już za chwilę czwartunio i potem sobotunia! <3
Ach, jakie te dni tygodnia byłyby nijakie i pozbawione miłości,
gdyby nie ty! :D <3
Ahahaah xD Cieszę się, że jesteś zadowolona z inwazji KiKuro w BT xD
UsuńTwoje ostatnie zdanie... ;_; DZIĘKUJĘ BARDZO ZA TAK NIESAMOWICIE MIŁE SŁOWA ;__________;
Dziękuję za komentarz ♥
Pozdrawiam cieplusio!
Gdzie jest w tym wszystkim Aomine? Gdzie on jest, ja się pytam?
OdpowiedzUsuńHej, halo, Daiki, Kisia ci właśnie podrywa Tetsu, a ty kurde co? Gdzie się podziewasz?
Spodziewałam się, że będą się całować, tylko gdzieś na dworze. I naprawdę, NAPRAWDĘ liczyłam na to, że wpadnie tam Aomine i zrobi awanturę. Naprawdę.
Nie wiem czemu, ale przyszło mi do głowy teraz, że "Bezsenność Tokio" skończy się AoKise.
Przepraszam, że dopiero dziś.
Weny, czasu itd.
i serduszkowy atak! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Aomine nie ma, bo się na mnie obraził, że mu Kisia Tetsu podrywa :c Ale robię co w mojej mocy, żeby się odfochnął i wrócił do opowiadania! ;_;
UsuńDziękuję za serduszkowy atak! *3* *zabiera wszystkie serduszka* - Proszę, zamieńcie się w pomysły! >///<*