Ostatnio niemal w każdej książce, którą wypożyczam, mowa jest o seksie. Osobiście nigdy go nie próbowałem, więc nie jestem w stanie wypowiedzieć się na ten temat, ale wydaje mi się, że akt ten – niekoniecznie miłosny – stał się bardzo popularny we współczesnym świecie. Nawet zwykłe przeglądanie internetu kończy się kliknięciem na reklamę jakiejś erotycznej gry bądź strony z tak zwanym „porno wideo”.
Może też powinienem tego spróbować?
Co prawda mam dopiero siedemnaście lat i moją głowę powinna zaprzątać głównie nauka, ale jakby nie patrzeć, w przeglądanych przeze mnie filmikach sporo bohaterów jest jeszcze młodych, czasem nawet młodszych ode mnie.
Chyba właśnie przyznałem się przed sobą, że oglądam takie sprośne rzeczy...
– Słuchasz mnie, Kuroko?- westchnął ciężko Kagami, patrząc na mnie gniewnie znad sterty swoich hamburgerów.
– Oczywiście – skłamałem, zamrugawszy kilkukrotnie.- Mówiłeś o meczu.
– Nieprawda – odparł mój przyjaciel, marszcząc brwi.- Ej, dlaczego powiedziałeś to z taką pewnością?! Nie zawsze gadam o koszykówce! No nie?- dodał po chwili jakby z wahaniem.
– Oczywiście – powtórzyłem, kiwając głową.- Przepraszam, zamyśliłem się na chwilę.
– Długa była ta chwila, odpłynąłeś chyba z dziesięć minut temu – burknął Taiga, upijając łyk coli.
– I dopiero po dziesięciu minutach postanowiłeś wyrwać mnie z zamyślenia, Kagami-kun?
– Ga-gapiłeś się na mnie, więc myślałem, że mnie słuchasz!- warknął, rumieniąc się intensywnie.- Przed chwilą się zorientowałem, że jesteś bardziej nieruchomy niż zwykle!
– Och – bąknąłem, spuszczając wzrok na blat stolika.- Więc... bywam nieruchomy?
– Jak jasna cholera!- potwierdził.- Gapisz się bez przerwy ze słomką w gębie, zwykle to oznaczało, że mnie słuchasz, ale dzisiaj jakoś tak podejrzanie mi to wyglądało... Mniejsza o to! Mówiłem ci o tym, że mój ojciec postanowił wrócić do Japonii...
– Jak miło – stwierdziłem, upijając łyk raczej ciepłego już shake'a waniliowego.
– … z jakąś dziewczyną, która rzekomo ma zostać moją żoną!
– Żoną?- Spojrzałem na niego w osłupieniu.- Takie... zaaranżowane małżeństwo? Myślałem, że to się zdarza tylko w szlacheckich rodach. Co prawda wiem, że pieniędzy ci nie brakuje, Kagami-kun, ale w życiu bym nie pomyślał, że...
– Dobra, dobra, skończ już – westchnął ciężko Taiga.- Powiedziałem mu, że ani mi się śni żenić z jakąś nieznajomą dziewczyną! Problem w tym, że on powiedział, że... no wiesz, ona z nami zamieszka. A ja nie chcę mieszkać pod jednym dachem z dziewczyną, która się będzie do mnie łasić!
– Skąd wiesz, że będzie robić takie rzeczy?- zapytałem grzecznie, patrząc na niego dość sceptycznie.
– Miałem okazję rozmawiać z nią przez internet...- Kagami przełknął ciężko ślinę.- Świeciła do mnie cyckami, mrugała okiem i obiecywała, że będzie doskonałą żoną...
– To chyba dobrze?
– Jak ją zobaczysz, to sam stwierdzisz, czy dobrze!- warknął Kagami, krzywiąc się lekko. Odwinął opakowanie kolejnego hamburgera, po czym odgryzł spory kawałek. Poczekałem cierpliwie, aż przeżuje go i połknie, wiedząc, że ma zamiar kontynuować.- Nie jest jakoś szczególnie brzydka, ale... Wygląda na trzydziestkę i jest przerażająco podobna do Alex...
– Mówi się, że im starsze wino, tym lepsze – próbowałem go pocieszyć.
– Ta, ale im dłużej leżakuje butelka, tym jest brudniejsza – burknął.
Nie udało mi się ukryć przed Kagamim zakrztuszenia – zacząłem kasłać głośno, odwróciwszy od niego pospiesznie głowę. Przypuszczałem, że moja twarz jest teraz tak czerwona, jak to wino, o którym mówiliśmy.
– To...- Otarłem usta serwetką i odchrząknąłem, by pozbyć się nieprzyjemnej chrypy w gardle.- To rzeczywiście brzmi kiepsko.
– No właśnie.- Taiga potwierdził skinieniem głowy.
– Więc... co masz zamiar zrobić, Kagami-kun?- zapytałem, znów upijając łyk shake'a.
– Co zrobić...- westchnął mój przyjaciel, po czym wbił we mnie twarde spojrzenie.- Ojciec przyjeżdża jutro. Możesz mnie przenocować na kilka dni, Kuroko?
Jego słowa znów sprawiły, że zakrztusiłem się swoim napojem. Z hukiem opuściłem kubek, odwracając głowę i kaszląc zawzięcie, z największym trudem próbując użyć misdirection, by nikt nie widział mojej czerwonej, umierającej twarzy – niestety, robiąc przy tym tyle hałasu, o zniknięciu mogłem co najwyżej pomarzyć.
Kiedy w końcu udało mi się uspokoić, odchrząknąłem głośno i wziąłem głęboki wdech, by następnie powoli wypuścić go z płuc. Spojrzałem z powagą na Taigę.
– Jeszcze nigdy nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu, do jakiego doprowadziłeś mnie przed chwilą – wyznałem.- I to dwa razy z rzędu.
– Wiele jeszcze cię czeka „pierwszych razów”.- Kagami wzruszył ramionami, a ja zmarszczyłem brwi, zastanawiając się, czy ma na myśli intymne chwile sam na sam. Chyba nie po to chce u mnie nocować? Seks seksem, ale raczej nie byłbym w stanie zrobić tego z drugim chłopakiem.- Rozumiem, że to dla ciebie kłopotliwe, ale... wiesz, no, ja zrobiłbym dla ciebie to samo!
– Oczywiście, że byś zrobił.- Skinąłem głową.- Bo mieszkasz sam, Kagami-kun. A przynajmniej mieszkałeś do tej pory. Ja zaś mieszkam z moimi rodzicami, wyobrażasz sobie ich reakcję, kiedy przyprowadzę cię do domu? Nie obraź się, Kagami-kun, ale nie wyglądasz na ciekawe towarzystwo.
– Co masz na myśli?- bąknął Taiga, mrugając z zaskoczeniem. Spojrzał po sobie pospiesznie.- Normalnie się ubieram...
– Temu nie zaprzeczę – przyznałem, marszcząc lekko brwi.- Mówię raczej o twoich farbowanych włosach...
– Nie są farbowane!
– … spojrzeniu yakuzy...
– Moje oczy są normalne!
– … nadpobudliwości i agresywności...
– Nie jestem taki!- Trzasnął ze złością pięścią w stół.
– … oraz sylwetce zdecydowanie nieprzypominającej licealisty – zakończyłem.
– No na to już nic nie poradzę! Po prostu szybko rosnę i nabieram masy...
– Chcesz mi powiedzieć, że będziesz jeszcze większy, Kagami-kun?- zapytałem z udawanym przerażeniem.
– Uuugh, cholera jasna, zapomnij, draniu! Poproszę kogoś innego! Może Kise się zgodzi, w końcu chyba mnie lubi...
– Kise-kun?- Spojrzałem na niego, nieco zirytowany. Przecież wiedział, że się z nim droczę, dlaczego tak szybko przestał prosić?- Mieszka z rodzicami i dwiema siostrami w pakiecie, będziesz miał sporo kobiet do towarzystwa.
– No to poproszę Tatsuyę – burknął Kagami, odpakowując kolejnego hamburgera.
– Więc znów się przyjaźnicie?- mruknąłem, niezbyt zadowolony z dziwnego ukłucia w klatce piersiowej, które poczułem. Nie, żebym był zazdrosny o przyjaźń z dawnym przyjacielem Kagamiego, ale... ale...
– Nie aż tak bardzo, no ale chyba mnie nie zostawi w potrzebie, no nie?
– Więc będziesz dojeżdżał do szkoły aż z Akity? Będziesz musiał wstawać chyba o drugiej w nocy, żeby dotrzeć na zajęcia.
– Cholera, masz rację!- syknął Kagami.- Zapomniałem, że tam mieszka... No to Ahomine! Jest mi coś winien, wytrzymamy ze sobą ze trzy, góra cztery dni.
– Aomine-kun.- Skinąłem głową, wymuszając delikatny uśmiech.- Jeśli z nim zamieszkasz, nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj, Kagami-kun?
– Cz-czemu?- mruknął Taiga, rumieniąc się.
– Wystarczy mi jeden zboczeniec wśród znajomych – oznajmiłem z powagą.
– Wiem, że Aomine trochę przesadza, no ale przecież mnie tym nie zarazi!- wykrzyknął Kagami, jednak, najwyraźniej widząc moją kamienną twarz, przełknął ciężko ślinę i westchnął.- To... może jednak wytrzymam z ojcem i tą dziewczyną...
– Oj, Kagami-kun, Kagami-kun – westchnąłem ostentacyjnie, upijając łyk mojego shake'a.- Zapytam moich rodziców, ale nie obiecuję, że się zgodzą.
– Serio? Dzięki, Kuroko!- Taiga uśmiechnął się do mnie szeroko.
– Cóż...- Odwróciłem od niego wzrok, próbując znaleźć spojrzeniem coś, co wprawi mnie w niesmak. Widok jego uśmiechu był zdecydowanie zbyt niebezpieczny; od takich rzeczy można dostać palpitacji.- Rozumiem, że to ma być rodzaj buntu?
– Ta, dokładnie – odparł, biorąc się za kolejnego hamburgera, tym razem nieco żwawiej. Najwyraźniej moja łaskawość i wspaniałomyślność pobudziły jego apetyt.
– Zadzwonię do rodziców, żeby dać ci odpowiedź już dzisiaj – powiedziałem, wstając od stołu.- Przy okazji skorzystam z toalety. Zaraz wracam, Kagami-kun.
– Okay, jeszcze raz wielkie dzięki!
Nie odwróciłem się do niego, spokojnym krokiem udając się do łazienki. Upewniłem się, że nikogo w niej nie ma, po czym wyjąłem z kieszeni komórkę i wybrałem numer do mojej mamy – przysłowiowego głównego bossa w domu.
Prawda była taka, że chciałem, by Kagami u mnie przenocował. Odkąd zaczął się przyzwyczajać do mojej obecności, zaczęliśmy spotykać się nieco częściej, nie tylko po treningach, ale także w dni wolne zarówno od nich, jak i od zwykłych szkolnych zajęć. W samej szkole również trzymaliśmy się razem. Bardzo mnie to cieszyło, ponieważ w głębi duszy naprawdę lubiłem Taigę. Był na swój sposób zabawny, uwielbiałem go drażnić i droczyć się z nim, bo choć szybko się denerwował, wyglądał przy tym tak niezwykle, że trudno było mi oderwać od niego wzrok.
… to brzmi trochę podejrzanie...
– Halo, synku?- usłyszałem w słuchawce głos mojej mamy.
– Cześć, mamo – rzuciłem, wzdychając cicho.- Jesteś zajęta?
– Nie, właśnie skończyłam sprzątać. Coś się stało?
– Szczerze mówiąc, owszem – odparłem, przywołując nieco posmutniały ton. Streściłem mamie sytuację, nie widząc sensu, by cokolwiek przed nią ukrywać – i tak zawsze wiedziała, kiedy kłamię. Potrafiła czytać ze mnie jak z otwartej księgi, przed nią nawet moje misdirection nie działało.- Kagami-kun to mój zaufany przyjaciel, dlatego właśnie zwrócił się z tym do mnie.
– Och, rozumiem – powiedziała mama, przeciągając sylaby.- Dobrze! Jeśli to tylko trzy, cztery dni, to nie ma problemu! Ale nie mamy pokoju gościnnego, więc będziesz musiał rozłożyć dla niego futon u siebie.
– Uhm... nie ma problemu – bąknąłem.- Ale...
– O co chodzi?
– No... nie zapytasz tatę, co o tym sądzi?
– Tatę?- powtórzyła mama, po czym roześmiała się radośnie.- Czekamy z kolacją! Zadzwoń, kiedy będziesz wracał!
Trzy krótkie sygnały poinformowały mnie o zakończonym połączeniu. Przez chwilę stałem w bezruchu, a potem spojrzałem z powątpiewaniem na moją komórkę. Nie mogłem uwierzyć w to, że poszło tak łatwo. Mama powinna być chyba nieco bardziej nieufna? Co prawda chodziło o mojego przyjaciela, ale mimo wszystko należało to chociaż przedyskutować z małżonkiem...
Wróciłem do Kagamiego, który zdążył już zjeść resztę hamburgerów i teraz popijał jedynie colę. Usiadłem na swoim miejscu i poczekałem cierpliwie, aż mnie zauważy.
– Uaa!- krzyknął, podskakując na krześle.- Rany, mógłbyś już przestać to robić, z łaski swojej!
– Mógłbyś się już do tego przyzwyczaić po dwóch latach przyjaźni, Kagami-kun – odpaliłem, marszcząc lekko brwi.- Wygląda na, że rodzice nie mają nic przeciwko, byś zatrzymał się u na trzy czy cztery dni.
– Serio? No to super!- Taiga wyraźnie się ucieszył.- W takim razie jutro dam ci znać. Wiesz, mój tata jest trochę nieprzewidywalny, równie dobrze może sam przyjechać, więc wtedy nie będę sprawiał twojej rodzinie kłopotu, ale jeśli przyjedzie z nią... Spakuję zawczasu moje rzeczy.
– Tylko nie bierz za dużo, mój pokój jest raczej mały.
– Hah, zupełnie jak ty!- rzucił z uśmiechem Kagami.
Zacisnąłem usta w cienką linię.
– Zapewniam cię, że mam również coś DUŻEGO – wycedziłem.
– Yy...- Kagami zarumienił się po uszy.
– Serce, na przykład – powiedziałem spokojnie, wstając od stołu.- Dowód już dostałeś. Do zobaczenia jutro, Kagami-kun.
– T-ta...hehe... duże serce... no tak. Do jutra, Kuroko...
Opuściłem Maji Burgera ze stoickim spokojem wymalowanym na twarzy, jednak gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi, pozwoliłem, by z mych ust wyrwał się głuchy jęk.
Ta... Dobra robota, panie Duże Serce.
***
– Witaj w moich skromnych progach, Kagami-kun – powiedziałem, zapraszając mojego przyjaciela do mojego pokoju.
– Dzięki.- Posłał mi uśmiech, po czym wszedł do pomieszczenia, rozglądając się z ciekawością wokół. Nie było tu zbyt wiele do oglądania – jeden prosty plakat z japońską drużyną koszykówki, regały z książkami, biurko z krzesłem, łóżko, szafa, niski stolik. Nic specjalnego.
– Czuj się jak u siebie – powiedziałem, odkładając torbę obok biurka.- Napijesz się czegoś, Kagami-kun?
– Napiję się... shake'a waniliowego – wymruczał, łapiąc mnie za nadgarstek.- Prosto z ciebie, Kuroko.- To mówiąc, pociągnął mnie na łóżko, a ja opadłem z westchnieniem na miękki materac. Nie zdążyłem nawet podnieść głowy, a Kagami już leżał nade mną, zaczynając całować moją szyję.
– Kagami-kun...- westchnąłem, otaczając go ramionami.
– Kuroko...
– Kagami-kun...- Uwięziłem go między moimi nogami, wyginając nerwowo biodra.
– Kuroko...
– Kagami-kun...
– Kuroko!
– Ka... Kagami... k... kun...
– Kuroko, do cholery!
Poderwałem głowę, głośno zaczerpując powietrza i rozglądając się pospiesznie wokół. Moje łóżko zniknęło, moje meble zniknęły, mój pokój zniknął... ale nie Kagami – stał przede mną z torbą na ramieniu, gapiąc się na mnie dziwnie.
– Spałeś?- bąknął.- Wołałeś mnie, więc myślałem, że się wygłupiasz...
– Wcale cię nie wołałem!- naskoczyłem na niego, marszcząc gniewnie brwi i wstając pospiesznie.- Śniła mi się Królewna Śnieżka!
– Królewna Śnieżka*...? Ach, więc byłeś wiedźmą...- Kagami pokiwał z uśmiechem głową, a kiedy spojrzałem na niego morderczo, roześmiał się lekko.- Koniec zajęć, możemy już iść?
– Możemy – burknąłem, poprawiając mój mundurek.
Jeszcze nigdy nie czułem się tak zażenowany w obecności mojego znajomego. Pamiętam, że w czasach gimnazjum śniłem coś w podobnym stylu, tyle że z Kise w roli głównej, ale akurat w jego przypadku każde spotkanie z nim kończyło się pobłażliwością i litością...
Kagami to co innego.
Co to w ogóle miało być? Jak mogłem śnić tego rodzaju sen w trakcie lekcji, w dodatku głośno wołając Kagamiego?! Mogłem dziękować bogom, że ten głupek tak właśnie się nazywał, bo z innym nazwiskiem gorzej byłoby wymyślić na szybko kłamstwo.
Chociaż, jeśli inteligencja Taigi nie uległaby zmianie, pewnie jakoś bym się wywinął.
– Jeszcze raz dziękuję za twoją pomoc – powiedział Kagami, kiedy szliśmy razem do mojego domu.
– To nic takiego – mruknąłem, odwracając od niego wzrok.- Swoją drogą, strasznie zmiękłeś odkąd dołączyłeś do Seirin, Kagami-kun. A to dziękujesz, a to prosisz, czasem nawet przepraszasz... Ledwie cię poznaję.
– Wiesz, uścisk mam ten sam, więc uważaj, żebym ci tej główki nie rozpieprzył – warknął ze złością, na co uśmiechnąłem się w duchu. Od razu lepiej. Potulny Kagami był dziwnie irytujący, choć i po części całkiem słodki.
Niemniej mój klasowy sen nadal mnie przerażał.
Kiedy weszliśmy do mojego domu, poprowadziłem Taigę na górę, do mojego pokoju. Otwarłem drzwi i wszedłem przodem, odkładając torbę obok biurka.
– Czuj się jak u siebie, ale nie przesadzaj – mruknąłem.- Jeśli chcesz się czegoś napić, to idź na dół, do kuchni, bo w moim pokoju nie pije się niczego, rozumiemy się?
– Nie pije się...?- bąknął niepewnie Kagami, odkładając torbę obok mojej. Drugą, większą, bo wypełnioną osobistymi rzeczami, położył pod ścianą.- Więc jeśli chcesz się napić, wychodzisz na korytarz, pijesz, i wracasz do pokoju?
Zastanowiłem się przez chwilę.
– Tak – rzuciłem.- Mniej więcej. Kolacja będzie o siódmej, wtedy poznasz moich rodziców.- Westchnąłem, przeklinając się w myślach za to, jak to zabrzmiało i, przede wszystkim, jak to wyglądało.- Witaj w moich skromnych progach.
– Dzięki.- Kagami pokiwał głową, rozglądając się wokół.- Doceniam to, serio. Ładnie tu masz, tak w ogóle. Skromnie, ale ładnie. Pokój zupełnie przypominający ciebie.
– Mhm – mruknąłem, powoli kiwając głową.- A więc jestem skromny, ale ładny. Miło mi, dziękuję.
– C...?!- Taiga spojrzał na mnie z przerażeniem, rumieniąc się intensywnie.
– Może jednak przyniosę coś do picia – powiedziałem pospiesznie, wychodząc z pokoju.
Pierwszy raz w życiu zbiegłem po schodach.
Pierwszy raz w życiu miałem ochotę „przez pomyłkę” nalać sobie sake taty.
Pierwszy raz w życiu czułem się tak idiotycznie.
Najwyraźniej Kagami miał rację – czeka mnie jeszcze wiele „pierwszych razów”, jak widać, zwłaszcza z nim.
Och... cholera. To zdecydowanie źle zabrzmiało.
Choć Kagami wyglądał, jak wyglądał, moja mama zaskakująco szybko go zaakceptowała. Tata nie okazał żadnych konkretnych emocji, wpatrywał się w Taigę spokojnym spojrzeniem, zagadywał go grzecznie i wydawał się być właściwie zrelaksowany pomimo obecności obcego chłopaka w domu.
– Rozumiem, że ten swój poker face odziedziczyłeś właśnie po nim?- zapytał Kagami, kiedy po kolacji oraz kąpieli szykowaliśmy się do snu.
– Hmm, czy ja wiem?- mruknąłem, układając swoją poduszkę na łóżku. Taiga, rzecz jasna, spał na futonie.- Mam też sporo z mamy, zwłaszcza emocji. Tata na przykład chyba nie potrafi się gniewać, albo jest już mistrzem w ukrywaniu złości, bo nigdy nie widziałem go zdenerwowanego. Szczególnie szczęśliwego też raczej nie – dodałem po krótkiej chwili namysłu.- Mama mówiła mi, że w przeciągu prawie czterdziestu lat tylko jeden raz każdy mógł zobaczyć jak bardzo był szczęśliwy... W dniu moich narodzin. Ponoć nawet na ślubie z mamą nie emanował takim szczęściem.
– To... no, fajnie.- Kagami uśmiechnął się lekko.- Nie jestem typem romantyka, ale brzmi spoko.
– Cieszę się, że tak uważasz – powiedziałem, posyłając mu uśmiech i siadając na swoim łóżku.
– Moi rodzice zaraz po moich narodzinach już się o mnie kłócili – rzucił Kagami, rozkładając się na futonie i podpierając głowę rękoma.- Odliczali sobie nawzajem czas, jak długo które z nich ma mnie trzymać. Jak przyszła pielęgniarka, żeby mnie zabrać na salę z noworodkami, naskoczyli na nią, że im przeszkadza.- Uśmiechnąłem się szerzej, słysząc to. Czułem się dość niezręcznie słuchając o mamie Kagamiego, ale on sam wydawał się być rozluźniony.- Jutro trening. Idziemy spać?
– Zgaś światło, masz bliżej – odparłem, natychmiast pakując się pod kołdrę.
– Ugh...- Taiga stęknął z niezadowoleniem, wstając i podchodząc do drzwi. Zgasił światło, a potem wrócił na futon. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, mogłem dostrzec zarys jego sylwetki.
– Dobranoc, Kagami-kun – rzuciłem cicho.
– Dobranoc, Kuroko – odparł po chwili.
– Dlaczego się śmiejesz?
– W-wcale się nie śmieję!
– A teraz się rumienisz.
– Niby skąd to wiesz, co?!
– Po prostu cię znam – odparłem, uśmiechając się lekko.- Dwa lata przyjaźni i moje mistrzowskie zdolności w obserwowaniu ludzi sprawiły, że całkiem dobrze cię poznałem, Kagami-kun.
– Ach tak? I co o mnie wiesz, z tej swojej obserwacji?
– Kiedy czasem zamawiasz lunch w stołówce, zawsze odkładasz na bok marchewkę, jeśli ci się trafi. Kiedy zakładasz koszulkę, zawsze zaczynasz od prawego rękawa, nie lewego, jak wszyscy pozostali. Najbardziej lubisz ćwiczyć na basenie, bo lubisz wodę, pewnie ze względu na surfowanie. Poza hamburgerami z Maji Burgera, nie jadasz żadnych fast-foodów, wolisz jedzenie własnej roboty, w dodatku starannie dobierasz składniki i czytasz etykiety na opakowaniach produktów, z którymi jeszcze nie miałeś styczności. A wiem, że się uśmiechnąłem, bo po prostu wyczułem to w twoim głosie. Nie wiem tylko, dlaczego? Powiedziałem coś zabawnego?
Kagami milczał przez dłuższą chwilę. Sądziłem już, że zasnął przez moją paplaninę albo zmęczenie, jednak odezwał się cicho i jakby ostrożnie:
– Rzeczywiście, sporo o mnie wiesz, Kuroko.
– No cóż, tak jak mówi...- urwałem raptownie, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo zmienił się jego ton. Był nie tylko poważniejszy, ale i głośniejszy – Kagami z całą pewnością patrzył w moją stronę.- Tak jak mówiłem, dwa lata przyjaźni to sporo – dokończyłem sucho, speszony.- A tak poza tym, to chyba podoba ci się Aomine-kun – dodałem po złości.
– A niby skąd taki wniosek?!- warknął ze złością.
– Ciągle mówisz o one-on-one z nim, wspominasz mecz z nim... Dał ci swoje buty, to poniekąd romantyczny gest.
– Wsadź se tę romantyczność w du...!- Kagami urwał, cmokając z niezadowoleniem. Najwyraźniej przypomniał sobie, że na dole są moi rodzice.- Nie podoba mi się! Co za idiotyczny pomysł, przecież to Aho! AHO! A-H-O! Zresztą... wydawało mi się, że on coś z Kise kręci.
– Myślisz, że są w sobie zakochani?- zapytałem szeptem.
– Jeśli ktoś ma być zakochanym w Aomine, to chyba tylko on – mruknął Taiga.- Wszędzie za nim lata.
– Kise-kun lata też za mną. Myślisz, że mnie kocha?
– N-niee...- Kagami roześmiał się nerwowo.- Nie, nie... Na pewno coś tam kręci z Aho, mówię ci. Co, żałujesz, hehe?
– Niezły przystojniak ucieka mi sprzed nosa – mruknąłem. Czekałem na parsknięcie śmiechu lub jakąkolwiek inną oznakę rozbawienia, ale ponieważ ta nie nadchodziła, dodałem z westchnieniem:- Żartowałem. Kise-kun to tylko kolega. A ja nie jestem...
– Lubię cię, Kuroko.
Trzy słowa. Trzy uderzenia serca.
A potem świat zamarł na długą, bardzo długą chwilę.
Miałem wrażenie, że minęła wieczność, kiedy w końcu udało mi się przełknąć ślinę – kolejna, gdy krew znów zaczęła krążyć w moich żyłach, i jeszcze następna, nim zmysły ponownie zaczęły działać. Na koniec zaś jeszcze kilka wieczności zajęło mi wykrztuszenie z siebie:
– Co?
Biedny Kagami, tyle musiał się naczekać...
Czekałem za odpowiedzią, ale najwyraźniej teraz to Taiga trwał w zawieszeniu między wiecznościami. Milczał bardzo długo – kilka sekund, kilkanaście, minutę, dwie, trzy... i nadal się nie odzywał.
– Kagami-kun?- szepnąłem.
Słyszałem jego oddech – odrobinę zbyt głęboki, ale wciąż unormowany. Oznaczało to, że nie wyszedł z pokoju, nadal leżał na swoim futonie. Po prostu się nie odzywał. Zasnął? A może umarł? Z perspektywy minionego czasu byłoby to chyba całkiem możliwe.
– Kagami-kun, możesz powtórzyć? Nie udawaj, że śpisz!- Zero odpowiedzi.- Jeśli chcesz uniknąć mojego poduszkowego Ignite Pass Kai prosto w twarz, radzę ci natychmiast się odezwać!
Niestety, mój przyjaciel dalej bezczelnie mnie ignorował. Sapnąłem ze złością, chwytając swoją poduszkę, odrzuciłem kołdrę, po czym wstałem z łóżka, postąpiłem krok i... potknąłem się, upadając wprost na Kagamiego.
– Aaaszzz!- syknął Taiga.- Co ty wyprawiasz, idioto?!
– Auć...- jęknąłem cicho, próbując jakoś się podnieść mimo obolałej ręki, na którą miałem nieszczęście upaść.- Przepraszam, Kagami-kun, chciałem cię tylko udusić...
– Tylko udusić?!- prychnął.- Kładź się do łóżka i po prostu zapomnij, jutro mamy trening, trzeba się wyspać!
– Mam po prostu zapomnieć?- powtórzyłem z niedowierzaniem.- Gdybym ja ci powiedział, że chcę uprawiać z tobą seks, a potem kazał ci zapomnieć, zrobiłbyś to?
– S-s-s-ee...co?! S-seks?! Cz-czemu od razu seks?! To do ciebie nie podobne, jak mogłeś powiedzieć coś takiego?!
– I kto to mówi!- prychnąłem ze złości.- Wyznawanie, że mnie lubisz jest do ciebie niby podobne, Kagami-kun?- Kiedy Taiga umilkł, westchnąłem z irytacją. Usiadłem wygodnie na jego futonie, przytulając do siebie swoją poduszkę.- Wyjaśnisz mi to?
– Nie ma co wyjaśniać, właśnie zniszczyłem te dwa lata naszej przyjaźni...
– Bądź facetem i bierz odpowiedzialność za swoje słowa – burknąłem z niezadowoleniem.- Nikt nie powiedział, że cokolwiek zniszczyłeś, nie wyjaśniłeś mi nawet, o co ci chodziło...
– A jak myślisz?- westchnął ciężko Kagami.- Kiedy ktoś komuś mówi, że go „lubi”, oznacza to chyba coś konkretnego, prawda?
– Czyli chcesz powiedzieć, że mnie lubisz – stwierdziłem.
– Pozwól, że cię zaskoczę: już to powiedziałem.- Kiedy przycisnąłem w zemście poduszkę do jego twarzy, Taiga krzyknął coś niezrozumiałego, a potem wyszarpnął ją i odrzucił na bok.- Nie dusi się swoich gości, wiesz?!
– To nie denerwuj gospodarza – odgryzłem się. Nastała chwila milczenia. Oboje westchnęliśmy w tym samym czasie. W ciemnościach mogłem widzieć zarys dłoni Kagamiego, którą przesunął po swoich włosach. Zdałem sobie sprawę z tego, że bez mojej poduszki czuję się zaskakująco bezbronny.
– Od kiedy?- zapytałem cicho.- Odpowiadaj normalnie – uprzedziłem.- Zaoszczędzisz sobie siniaków na ciele.
– … Od trzech miesięcy – westchnął.
– Wtedy zdałeś sobie z tego sprawę?
– Ta.
– Czemu mi nie powiedziałeś?
– Bo jesteśmy facetami. Faceci nie zakochują się w sobie nawzajem.
– A Kise-kun i Aomine-kun?
– To były tylko spekulacje, nie wiem, czy ze sobą kręcą.
– Och – bąknąłem.- Przepraszam, myślałem, że wiesz.
– Co wiem?- bąknął z kolei Kagami.
– No, że są ze sobą.
– Są?!
– Tak.
– Poważnie?! Nie żartujesz sobie ze mnie?!
– Sam ich zapytaj. Ale lepiej Kise-kun, bo Aomine-kun jest wstydliwy pod tym względem.
– Od kiedy oni...?!
– Od wygranej z Jabberwock.
– Szybcy są...- mruknął Kagami.- Przepraszam, Kuroko. Teraz pewnie się mnie brzydzisz...
– Gdyby tak było, kazałbym ci wyjść – powiedziałem z uśmiechem.- Zabawne. Dwa lata przyjaźni i moje mistrzowskie obserwowanie ludzi, a jednak nie byłem w stanie zauważyć, że coś do mnie czujesz. Długo to przede mną ukrywałeś.
– Przywykłem – westchnął, podnosząc się do pozycji siedzącej.- Jeśli będziesz potrzebował czasu w samotności, by się do tego przyzwyczaić, to naturalnie dam ci swobodę, ale treningi...
– Właściwie to mam zamiar się zgodzić, Kagami-kun.
– Yy... co?
– Nie zamierzałeś poprosić mnie o to, bym się z tobą umówił?- zapytałem, nieco zaskoczony.
– Znaczy... yyy... n-nie do końca... znaczy, no myślałem, że mi przywalisz!
– Nie spieszmy się z tym, Kagami-kun – rzuciłem z uśmiechem.- Będę miał jeszcze okazję, żeby ci przywalić. Ale teraz... ty masz jedyną, żeby mnie o coś poprosić.
– O-okej!- wykrzyknął, siadając pospiesznie na piętach.- N-nie mogę w to uwierzyć... Chyba już zasnąłem... Ku-Kuroko...
– Tak, Kagami-kun?
– U... Uh... Ehm... U... Umówisz się ze mną, Kuroko?
– Daj mi czas do namysłu.
– E-ej!- krzyknął ze złością Taiga.- Jeśli zamierzasz robić sobie ze mnie jaja, to wychodzę!
Westchnąłem niemal z rozmarzeniem, rozkoszując się złością w jego głosie, a potem sięgnąłem dłonią do jego twarzy i, przyciągnąwszy ją do siebie, pocałowałem w usta. Kagami jęknął cicho, zamierając w bezruchu.
– Moja odpowiedź brzmi „tak”, Kagami-kun – powiedziałem cicho.
– T-tak po prostu...?
– Tak po prostu.
– Cholera – sapnął Taiga, przysuwając się bliżej mnie.- Kocham cię, Kuroko...
Uśmiechnąłem się do niego, pozwalając, by tym razem to on mnie pocałował.
Gdy się złości, potrafi być cholernie słodki, ale gdy jest zakochany...
Cóż. Chyba znalazłem kolejny powód do droczenia się z nim.
________________________________________
* W „Królewnie Śnieżce” było, rzecz jasna, lusterko, a w języku japońskim lusterko to właśnie „kagami”. Kiedy Kuroko zwraca się do kogoś, używa sufiksu „kun”, więc miał prawo zwracać się do lusterka per „Lusterko-kun”, zważywszy na to, że lusterko potrafiło mówić xDD
Lusterko-kun, Lusterko-kun powiedz mi idioto, czemu przez tego one-shota, znów zaprzyjaźnilam się z podłogą? :D
OdpowiedzUsuńDziwnie czytało mi się z perspektywy Kuroko i to jeszcze w pierwszej osobie. On jest tak niezauważalny, że trochę mi było nieswojo przez jego dominującą obecność w tym opowiadaniu. Czułam się nietypowo, kiedy byłam "świadkiem" jego myśli. Szczególnie tych z pierwszych kilku zdań. Kuroko myślący o seksie i oglądający o nim filmy? O.o Świat stanął na głowie, czy ja mam zwidy? Nie mówię, że mi to przeszkadzało, ale byłam w niezłym szoku :D
Ogólnie opowiadanie było zabawne, ciekawe i przyjemnie się czytało. Oczywiście mój AoKisowy mózg najbardziej cieszył się na wzmiankę o tym paringu. Dobrze wiedzieć, że murzynski zboczeniec i seksi blondyna są szczęśliwi ;) Aż nabrałam ochoty, żeby coś o nich przeczytać.
Więc... Mówisz, że Kagami ma poślubić jakąś staruszkę? Kagami? Poślubić?
...
KOBIETĘ?! O.o
Niektórym po prostu nie pasuje bycie hetero xD
I dobrze, że Kagami zdobył sympatię przyszłych teściów. Łatwiej mu będzie poprosić ich o rękę Testu. Chociaż... Kuroś ma geny tych ludzi, więc wszystkiego się można po nich spodziewać :D
Ruu
O przepraszam, Kagami już poślubił kobietę - mnie ☺
UsuńMożesz się gotować, kochana, bo perspektywa Kuroko jeszcze się pojawi, ale w poważniejszym wydaniu xD
Bardzo dziękuję za komentarz ^^ Cieszę się, że opko nie było złe :D
Słodko, bardzo słodko, słodziutko, mega słodko, za słodko, za dużo słodkiego...i CUKRZYCA
OdpowiedzUsuń(>/////<)
No takiej dawki uroczego klimaciku to ja dawno nie miałam :)
Kuroszek chyba ostatnio odwiedził Daikiego, bo skąd inaczej u niego te "ciekawe" przemyślenia, co?
( ͡° ͜ʖ ͡°) Kagami = Lustro...No kto normalny ma na nazwisko LUSTRO ja się pytam?! XD Ach, no tak to Taiga, to je nie normalne (´=ω=`)
"- Mhm – mruknąłem, powoli kiwając głową.- A więc jestem skromny, ale ładny. Miło mi, dziękuję.
– C...?!- Taiga spojrzał na mnie z przerażeniem, rumieniąc się intensywnie." - padłam C.C *i ta dzika emotka, która wygląda jak balony Momoi XD* Nie no, Kuroko w szczytowej formię okazywania emocji :3 Brawo Tetsu oby tak dalej! Przecież nie ma nic lepszego od zawstydzania Kagamiegi, nie?
Tak sobię myślę, czy Taiga nie miał jakiś planów, gdy wbił do Kuroko...pewnie skubany coś zaplanował *kosmate myśli: mode on* ale jak zwyklę niewyparzona buźka Kurokosia wszystko spartoliła. Już my wiemy co by Kagami robił, jak by Tetsuya zasnoł (✪▽✪) Jeśli by sobię nie trzepał to pewnie zmacałby nam biednego Kuroszka XD Ja wiem o wszystkim Kagami, przede mną nie uciekniesz *-*
Bardzo miło mi się to opko czytało i z utęsknieniem czekam na publikację "15 minut" - chyba już tak czekam od 2 tygodni XD
Pozdrawiam twoję kosmate myśli ;*
Haruś~
I to uczucie kiedy zdajesz sobię sprawę, że jest 1 w nocy, masz na 6 do szkoły, a bateria wiąże koniec z końcem ;--; Te dzikie 13% z ledem na maxa i włączonymi 5 innymi programami - tia, mój szajsung na pewno to wytrzyma - yhym, a jabłka rosną na owcach i co jeszcze...XD
UsuńSerio ktoś mi powię co ja robię za swoim, życiem, czy mam udać się do paychologa...a z resztą już za późno na leczenie ;--; Dla mnie już nie ma nadzieji XD
No,no, bywały bardziej słodkie shoty, powiem Ci xD
UsuńW Polsce też ludzie mają takie nazwiska D: Np. "Dziura" xD Albo "Drzewo" D: "Lustro" nie jest złe xd
Kochana, ale co Ty chcesz leczyć? D: Jesteś jak najbardziej normalna, po prostu spełniasz swoje psychiczne potrzeby przebywania w nocy na internecie xD Wszyscy tak mamy! xD
Dziękuję za komentarz ♥
*-* co to ja widzę
OdpowiedzUsuńRzygam tęczą i sram cukrem ;-; naprawde prze "Słitaśne".
Niemogłam się doczekać tego shota. Naprawde genialnie ci wyszedł. I te kosmate myśli kuroszka XD praktyki i aomine robią swoje ( ͡↑ ͜ʖ ͡↑). Najbardziej rozwalił mnie sen kuroszka ;__; czemu to był tylko sen? Be be zła yuukiś! Ja chce żeby kagamiś obmacywał kuroszka!
No ale nie ma się wszystkiego odrazu *wyrzuca komputer za okno*
Co do shota bardzo mi się podobał, bardzo dużo cukru, gejozy, i kuroszka *^* pochwalam. Teraz tylko czekam na 15 minut...czemu te pare dni dłuży się jak miesiąc ;-;
Powodzonka.pezy pisaniu kolejnych
~minami
Cieszę się, że shotcik się podobał! ^^ A jeszcze bardziej cieszę się, że czekasz na "15 minut" *-* Mam nadzieję, że nie zawiodę Was tym opowiadaniem i wszystkim się spodoba ;___;
UsuńBardzo dziękuję za komentarz, do zobaczonka 27 kwietnia! ^^ ♥
Ten niecały tydzień wyczekiwania na marchewe i takao będzie straszny *bierze kocyk,ciasteczka i zamyka się w pokoju* już nie mogę się doczekać ^^
Usuń~minami
oesu <3 :3
OdpowiedzUsuńIle tu cudownych zwrotów, zdań i porównań! Normalnie aż się usmiałam. Kuroko taki autentyczny, taki... no kurokowaty :D
Ten jego spokój, a w głowie tysiące myśli. Ładnie się ukrywa. Pjęknie ci wyszło. Jestem bardzo zadowolona i zaspokojona :D
Taiga oczywiście jak zawsze trochę wolny i wstydliwy. No ale to Taiga.
Kurczę, nie mogę się nadziwić, jak ładnie opisujesz charaktery bohaterów, ich zachowania, mimikę, gesty i powiedzonka. Kocham cię, wiesz?
Zważywszy, że nie jestem nastolatką, więc nie powinny mnie kręcić szkolne opowiadania (albo te o nastolatkach), no ale do KnB mam słabość :) nie czytam byle czego. Odkąd trafiłam na twego bloga, jestem zachwycona.
trzymaj tak dalej. dużo weny!
Sciskam i tulę!
Kunoichi ze słodkiego świata yaoi
Cieszę się ogromnie, że Ci się podobało ^^ Sama nie jestem już nastolatką, ale KnB kocham na tyle, że z wielką przyjemnością o nich piszę :') I pewnie będę pisać do trzydziestki, czterdziestki... kiedy wszyscy będą mnie już uważać za dziwaczkę xDD
UsuńDziękuję bardzo za komentarz, do zobaczonka! ^^ ♥
Mam taką nadzieję. A ja będę czytać :D i będziemy sobie takie fajne dziwaczki :D
UsuńA zrobisz jakieś opowiedabie czy one shrot z k-project? Proszeee! Opowiadanie zajebiste. Przeczytałem je na bioli.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało c: Niestety, z K-Project nie zrobię żadnego.
UsuńNiby nie jestem przekonana do tego pairingu i przeczytałam to głównie ze względu na to, że TWOJE oraz ciekawy tytuł, a jednak bardzo mi się podobało. Od zawsze wiedziałam, że Kuroko tak naprawdę myśli o seksie częściej niż na przykład taki Kagami ._. Sorry Tetsuya, ale to twoje milczenie mówi samo za siebie w niektórych momentach.
OdpowiedzUsuńMuszę też przyznać, że to opowiadanie poprawiło mi humor. Miałam dzisiaj wręcz chujowy dzień, za przeproszeniem, a to opowiadanko wywołało uśmiech na mojej twarzy. I właśnie za takie coś dziękuję Ci pod opowiadaniami!
Teksty Kuroko były zabawne, fajne, fajne. Myślałam na początku, że to opowiadanie potoczy się trochę inaczej, bo na to świadczył początek, aczkolwiek jestem mile zaskoczona. Dobrze jest czasami poczytać niedługie opowiadanie bez zbędnych komplikacji fabularnych, or smth. Bardzo mi się podobało, mimo tego, że KagaKuro! Pozdrawiam :*
Hahahah, dokładnie xD Wszyscy wiemy o czym myśli ten mały cichy zboczuszek xD Cieszę się, że opko się podobało i poprawiło Ci humorek ^^ Dziękuję bardzo za komentarz :D
UsuńCzy już Ci wspominałam, że uwielbiam czytać Twoje opowiadania i są one dla mnie taką odskocznią od szarej codzienności? Jeśli nie to właśnie się dowiedziałaś :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie słodkie i urocze shoty kocham najbardziej w świecie ( tak, wbrew pozorom to wcale nie sceny otagowane jako "Hard Yaoi" są najlepsze...)
Po prostu, jak czytam takie cusik maleństwo urocze, to od razu mi się ciepło na serduchu robi i aż chcę, żeby mój związek wyglądał podobnie ^^
Bo to właśnie takie delikatne czułości są dla mnie najpiękniejsze...
Tak, że tego, no... dziękuję za tego shota i czekam na więcej takich ( więcej, więcej, więcej xD)
A na razie, tak po prostu, ślę radosny uśmiech i moją moc xoxo
Bardzo dziękuję, kochana *3* Cieszę się ogromnie, że opko się podobało :D Na razie nic raczej nie będę pisać prócz "15 minut" i PPP, ale mam nadzieję, że wena na zwykłe shoty też kiedyś przyjdzie :D
UsuńDziękuję za komentarz, pozdrawiam ciepluśko ♥
Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że taki krótki, ale nie umuem więcej napisać.
Pozdrawiam i went życzę!
I czekam na 1 rozdział "15 minut" ♡
Cieszę się, że się podobało! ^^ Dziękuję za komentarz, do zobacznoka ♥
UsuńM-m-musisz napisać następny rozdział... KagaKuro... Takie cudowne... Dziękuję Ci bardzo <3
OdpowiedzUsuńAleż proszę, kochana! :D Drugiej części nie będzie, ale może napiszę coś podobnego ^^ ♥
UsuńI co?! Napisałam dłuuugi komentarz, żeby ci wynagrodzić to że nie pisałam - i co ? Po co zachęcić Yuuki do pisania, lepiej wnerwić Rin.
OdpowiedzUsuńDobra, postaram się coś odtworzyć.
To było sweet :3
Kuroko bawi się w Aomine i jego zboczenie
Wkurzony i zarumieniony Kagami oraz zboczony Kuroko to dziwne Ale śmieszne połączenie !
Kuroko, o czym ty myślisz?
Nie podejrzewałabym Cię o takie rzeczy.
I twoje sny tak bardzo
W tamtym momencie myślałam, że chodziło mu o to, że Kagami był Królewną Śnieżką...
A to tylko lusterko.
To dlatego Kagami się nie wkurzył!
Zagadka rozwiązana przez profesjonalnego detektywa.
No czyli na pewno nie mnie.
Było super ekstra mega a ja lecę komentować dalej i weny życzę.
Spodziewaj się mnie w komentarzach ;)
~Rin Akashi
Och, i tak wybaczam Ci tę nieobecność ♥
UsuńWitaj w domu! : D xD
Cieszę się, że opko się podobało ^^ Bardzo dziękuję za komentarz i do zobaczonka pod następnymi :D