-         
Kagami-kun, jestem w ciąży.
Taiga stał przez dłuższą chwilę
w miejscu, patrząc niewidzącym wzrokiem przez okno, 
za którym jego młodsi koledzy sprzątali podwórze i myli wóz
strażacki.
-         
Kagami-kun? Jesteś tam, kochanie?
-         
Mmm...mhm...- mruknął do telefonu, nie wiedząc co powiedzieć.
Nie wiedział, co bardziej go zdziwiło: to, że Kuroko właśnie mu oznajmił, że
będą mieli dziecko, czy to, że nazwał go „kochanie”, czego przecież nigdy dotąd
nie robił.
-         
Eh...nie wiem co robić – westchnął Kuroko i czknął cicho.-
Kochasz mnie, prawda?
-         
Mmm...mhm...
-         
Myślę, żeby zadzwonić do rodziców, ale boję się, że nie
przyjmą tego pozytywnie...
-         
Mhm...
-         
Nie zostawisz mnie z tym samego, prawda?
-         
Uhm...Y-yhm...
-         
Eh...- Kuroko westchnął przeciągle.- Kiedy będziesz w domu?
Wtedy porozmawiamy.
-         
Uhm...
-         
Czekam z obiadem, kochanie. Ale pamiętaj...- Kagami wyczuł, że
jego chłopak się uśmiechnął.- Według mnie, będziesz wspaniałym ojcem...
-         
Ee...
-         
Do zobaczenia. Kocham cię, cukiereczku...- reszta jego słów
była niezrozumiała, jakby przytłumiona.
Kagami opuścił powoli rękę i
schował komórkę do kombinezonu. Przez dłuższą chwilę 
stał w miejscu, a potem zerwał się do biegu, nie myśląc
nawet o przebraniu się.
-         
CHŁOPAKI, NAGŁY WYPADEK!- wrzasnął do swoich kolegów na
podwórzu.
Odepchnął jednego z nich i
wskoczył do wozu strażackiego. Odpalił szybko silnik i, 
włączając syrenę, ruszył slalomem w kierunku swojego celu.
Musiał się jak najszybciej tam dostać!
Z zawrotną prędkością mijał
ustępujące mu drogę samochody, przejeżdżał na 
czerwonym świetle i łamał prawo po prawie, aż w końcu dotarł
na miejsce. Zgasił silnik, wyskoczył z wozu i wpadł jak dziki do luksusowego
bloku. Wpisał kod, który znał już na pamięć i, mijając windę, pognał schodami
na ósme piętro.
Nie przejmował się zbędną
kulturą i grzecznością, tylko od razu wparował do 
mieszkania, taranując po drodze kilka par butów.
-         
Cholera, ktoś się włamał!- usłyszał krzyk z salonu.
Pognał tam i rzucił się na
idącego w jego kierunku mężczyznę.
-         
MAMY PROBLEM!- wrzasnął, obalając go na ziemię.- Poważny,
kurwa, problem!
-         
Ka...Kagamicchi?!- krzyknął spanikowany Kise.- C-co ty
tu...oh, rany, seksownie ci w tym...yyy! Nieważne! Zejdź ze mnie, Kagamicchi,
jesteś ciężki!
Kagami wstał szybko i pomógł
swojemu przyjacielowi. Kise westchnął ciężko, 
otrzepując swoje ubranie i zerknął na swojego chłopaka,
który siedział na kanapie, nieporuszony, przeglądając jakieś czasopismo.
-         
Dzięki za pomoc, Aominecchi...-  mruknął. 
-         
Kise, słuchaj mnie!- Kagami potrząsnął blondynem.- Kuroko
zadzwonił do mnie i powiedział, że jest w ciąży!
Aomine, który właśnie popijał
herbatę, wypluł wszystko na gazetę i, pukając się po 
klatce piersiowej, zgiął się w pół, upadając na podłogę.
-         
W CIĄŻY?!- krzyknął Kise.- J-jak to możliwe?!
-         
Musisz tam ze mną jechać!- krzyknął Kagami.- Znaczy, do
Kuroko! Nie mogę tam jechać sam!
-         
Zrobiłeś mu...ekhe, ekhe... dziecko i teraz chcesz się wymigać
od...ekhe, ekhe...odpowiedzialności?!- wrzasnął Aomine, wstając i opierając się
o kanapę. Jego twarz przypominała murzyńskiego pomidora.
-         
Ja nic nie zrobiłem!- wrzasnął spanikowany Taiga.- Pomyśl,
Ahomine! Oboje jesteśmy facetami, NIE MOŻEMY MIEĆ DZIECI!
-         
A właśnie, że możecie!- krzyknął Aomine, celując w niego
palcem. Sięgnął po magazyn, który nie dawno czytał i podał go Kagamiemu.-
Akurat czytałem artykuł o facecie, który zaszedł w ciążę! No masz, czytaj!
-         
Oplułeś to, debilu, nie wezmę tego do ręki...!
-         
CZYTAJ!- Aomine cisnął mu gazetą w twarz.
Taiga chwycił ją szybko, otarł
twarz rękawem kombinezonu i, rzucając Aomine 
mordercze spojrzenie, zaczął czytać na głos:
-         
Miesiąc temu niejaki Sakurai Ryou dowiedział się od swojego
lekarza, że jest w ciąży. „Zaczęło się, przepraszam, jak u kobiety. Zacząłem,
przepraszam, wymiotować i źle się czuć, a potem, przepraszam, jadłem za dwie,
przepraszam, osoby.” – mówi ciężarny.- Kagami cisnął gazetą w podłogę.-
Brednie! Co za brednie, co ty czytasz, idioto?! Wyobrażasz sobie, żeby Kise
zaszedł w ciążę?!
-         
Eh?!- Kise spojrzał na niego przerażony.
-         
Cóż...- Aomine podrapał się po głowie.- N-na pewno nasze
dziecko wyglądałoby pięknie...
-         
Tak, ale co by miało zamiast mózgu, już się boję pomyśleć, a W
JAKI SPOSÓB BY WYLAZŁO, TEGO W OGÓLE NIE CHCĘ WIEDZIEĆ!
-         
Kagamicchi, Aominecchi!- jęknął Kise.- Przestańcie obaj!
Musimy jechać do Kurokocchiego i po prostu go o to zapytać!
-         
T-tak!- Kagami pokiwał szybko głową.- Ale nie chcę tam sam
jechać, więc...eee...pojedziesz ze mną, nie?
-         
Jasne!- Kise uśmiechnął się promiennie.- Tylko się przebiorę
i...
-         
Nie mamy na to czasu, Kise!- Kagami złapał go za nadgarstek i
brutalnie wyprowadził z mieszkania.
Wsiedli do wozu i ruszyli na sygnale.
Kagami prowadził jak zawodowy kierowca, 
zgrabnie mijając każdy skręt. Tylko jeden raz niechcący
potrącił jakiegoś faceta w czarnych dredach, ale na szczęście tylko się
przewrócił i wpadł do kanalizacji. 
Z piskiem opon zatrzymali się
pod mieszkaniem Kagamiego i Kuroko i wyskoczyli z 
wozu. Z bijącymi sercami pobiegli schodami na czwarte piętro
i zatrzymali się przed drzwiami. Kagami wyciągnął klucz z kieszeni i, trzęsącą
się dłonią, wsunął go do zamka. Przekręcił i, przełykając nerwowo ślinę, powoli
otworzył drzwi.
Chłopcy weszli do środka. W
mieszkaniu panował półmrok i ogólnie było cicho. 
Światło sączyło się jedynie z kuchni oraz z łazienki, z
której dochodziło ciche szemranie, a po chwili...
-         
Uu...bueeh! 
-         
Kuroko?!- krzyknął zaniepokojony Kagami i wraz z Kise wbiegł
do łazienki.
Kuroko siedział na podłodze z
głową w sedesie. Kiedy usłyszał hałas, uniósł ją powoli i 
spojrzał na nich.
-         
Kagami-kun,
Kise-kun...- mruknął.- Zaraz przygotuję herbatę...
-         
Co się stało, Kuroko?!- Spanikowany Kagami klęknął przy nim i
wziął go w ramiona.
-         
Kagami-kun...- Kuroko uśmiechnął się lekko i pocałował go. 
Taiga skrzywił się i, na
szczęście, w odpowiedniej chwili odsunął od siebie swojego 
chłopaka, który zwymiotował na jego brzuch i uda.
-         
Uh! Kuroko, ty...- Kagami spojrzał na zabrudzony kombinezon.
-         
Oh...przepraszam, Kagami-kun...- nagle spojrzał na niego z
szerokim uśmiechem.- Ale lepiej tu, niż w usta, nie? Eheheheuuuubleeeh!- znów
zwymiotował, tym razem jednak Kagami wręcz wepchnął jego głowę do sedesu.
-         
O mój Boże, Kurokocchi naprawdę jest w ciąży!- krzyknął
piskliwie Kise, łapiąc się za głowę.- Co my teraz zrobimy?! Jak sobie
poradzimy?! W ogóle, kto jest ojcem?!
-         
JAK TO KTO, OCZYWIŚCIE, ŻE JA!- wrzasnął wkurzony Kagami.-
Yyy! Znaczy: nie! NIKT! Do cholery, on nie jest w ciąży, idioto! ON JEST
PIJANY!
-         
HA?!- Kise spojrzał na niego zszokowany.- Kurokocchi pijany?!
-         
Nie czujesz, jak od niego cuchnie?!
Kuroko uniósł dłoń i wymierzył
mu bolesnego liścia w policzek.
-         
Nie mów tak o mnie, Kagami-kun! Myślisz, że co będzie o tobie
myślał nasz syn, kiedy usłyszy, że tak mówisz o jego matce?!
Kagami zaczerpnął głęboko
powietrza przez nos, wstrzymał je chwilę w płucach, a 
potem powolutku wypuścił, uspokajając się.
-         
Kuroko...- powiedział cicho.- Powinieneś się położyć i
odpocząć.
-         
Wiem...- Kuroko westchnął i oparł głowę o jego ramię.- Masz
rację, kochanie...
-         
„Kochanie”...?- Kise spojrzał na niego tępo.
-         
Nie powinienem się teraz przemęczać, prawda?- mruknął Tetsuya,
wtulając się w swojego chłopaka.- Jesteś taki cieplusi, Taiga...
-         
„Taiga”...?- Kagami spojrzał na niego niepewnie.- Jesteś
bardziej pijany niż myślałem...yyy, to znaczy w ciąży!- poprawił się szybko,
widząc spojrzenie Kuroko.- Jesteś bardziej w ciąży, niż
myśl...nieważne...przeniosę cię do łóżka. Kise, posprzątaj tutaj, proszę
-         
EH?!
Kagami wziął na ręce swojego
ukochanego i przeszedł z nim do sypialni. Ułożył go 
delikatnie na łóżku i zaczął ściągać z niego ciuchy.
-         
Będziesz musiał to robić ostrożniej...szczególnie, kiedy mój
brzuch urośnie – mruknął Kuroko, przecierając dłonią oczy.
-         
Taa, będę uważał – westchnął Kagami, rzucając jego ubranie na
ziemię. Pozostawił na nim tylko bieliznę i przykrył go kocem.- Prześpij się,
moje ty „kochanie”, a ja się zajmę resztą.
-         
Mhm...pomyślisz nad imieniem?
-         
Tak, tak, nad imieniem też pomyślę...- Kagami pocałował go w
czoło i zgarnął ciuchy.
Wrócił do łazienki, gdzie Kise
właśnie wycierał mopem podłogę. Taiga wrzucił do 
pralki brudną odzież, zdjął z siebie kombinezon i również go
wrzucił. 
-         
Dzięki za pomoc – westchnął.
-         
Nie ma za co. Szczerze mówiąc, naprawdę się przestraszyłem...
-         
Daj spokój, takie rzeczy się nie zdarzają – mruknął Kagami.
-         
To dlaczego byłeś taki spanikowany, że aż ukradłeś wóz z
pracy?- zapytał Kise, obserwując go bacznie.
Kagami spłonął rumieńcem,
wymamrotał coś i poszedł do sypialni, by się przebrać. 
Kuroko spał smacznie, przytulony do poduszki. Widząc to,
Taiga uśmiechnął się czule.
Pijany, czy nie, zawsze był
słodki. 
-         
Nie rozumiem, z czego się śmiejesz, Aomine-kun – westchnął
Kuroko, kładąc przed nim kubek gorącej herbaty.- Ja nic takiego nie pamiętam.
-         
Kise mi wszystko opowiadał!- parsknął Aomine, wycierając łezki
rozbawienia.- Serio, Tetsu, powinieneś częściej pić! Może następnym razem
ubzdurasz sobie, że jesteś seme?! HAHAHA, NIE MOGĘ!
-         
To prawda, że się wczoraj napiłem sake, na próbę – powiedział
spokojnie Tetsuya, siadając obok swojego chłopaka.- Ale to było tylko trochę!
Pamiętam doskonale, że potem wrócił Kagami, a ja poszedłem się zdrzemnąć.
-         
Opróżniłeś trzy butelki...- mruknął Kagami.
-         
Nonsens – prychnął Kuroko, odwracając od niego głowę.- Cóż za
niedorzeczny pomysł, żebym zaszedł w ciążę! Jesteśmy mężczyznami, to nie jest
możliwe.
-         
Ej, ej, o to bym się kłócił!- powiedział Aomine, poważniejąc.-
Czytałem nowy artykuł o tym Sakurai’u i okazuje się, że on naprawdę jest...
-         
ZAMKNIJ SIĘ!- krzyknął Kagami, waląc pięścią w stół.- Koniec
tematu! Nie ma artykułu! Nie ma ciąży! Nie ma dzieci! I nie ma sake!
Zrozumiano?!
Nikt już nic nie powiedział.
Aomine gapił się przez chwilę na kolegę, a potem 
zachichotał cicho i upił łyk herbaty.
I tak nigdy o tym nie zapomną.
O JEEEEEEEEEENY GENIALNE. XDDD
OdpowiedzUsuńZnalazłam twój blog przez post na fb. ;w;
Stwierdziłam, że muszę poczytać też resztę twoich opowiadań bo to było genialne. xDDD
Pozdrawiam i życzę weny,
Nano Yuiko.
Witam serdecznie i gorąco zachęcam do czytania i komentowania ^^
UsuńBlog dopiero się rozwija, ale staram się jak mogę rozśmieszać, wzruszać i po prostu zadowalać moją skromną twórczością xD
Również pozdrawiam!
Na fanpejdżu znalazłam Twojego linka. Przeczytałam i leżę po prostu ze śmiechu. To było takie genialne! <333 Więcej, więcej!
OdpowiedzUsuńWitam cieplusio na blogu! :3
UsuńCieszę się, że się podobało, bardzo mi miło ^^ Z takich typowo komediowych opowiadań znajdziesz tu też "Foch Kuroko"[KagaKuro] ( z którego jestem dumna xD ), "Kurokocchi" [KiKuro], "Żabki" [MidoTaka], no i oczywiście Bajki, horrory i inne parodyjne dziwadła - wszystko w Spisie Treści :)
Umarłam xD Boskie xD
OdpowiedzUsuńMasz ogromne plusy za Sakurai'a (to "przepraszam" obecne nawet w wywiadzie xD) i za humor. Chcę wiecej xd
Ale się uśmiałam XD
OdpowiedzUsuńPijany Kuroko jest świetny, a do tego Kagami strażak pędzący do domu <3
Cudowne XDD
Buahahaha uwielbiam to xD Kocham pijanego Kuroko, fochniętego Kuroko, zazdrosnego Kuroko... ogólnie Kuroko o.o
OdpowiedzUsuńArtykuł o Sakurai'u - umieram xD Lubię tego gościa i to jego "przepraszam" :D "Jesteś bardziej w ciąży niż myślałem" - umieram po raz setny xD Albo Aomine - murzyński pomidor. Przy tym również padłam. A zresztą, to będę wymieniać, przy wszystkich momentach śmiałam się jak głupia xD
Kiedyś naprawdę mnie zabijesz tymi opowiadaniami xD Ale w sumie mi to nie przeszkadza, umrzeć przez śmiech przy Twoich opowiadaniach :p
Kagami ukradł wóz z pracy, a co tam! To nagła sytuacja była!
A teraz lecę szybko czytać najnowszego posta~! :D
Pozdrawiam~!
Hej, jestem nową czytelniczką. Bardzo podoba mi się ten blog, jak i również "błękit nieba" o ile dobrze pamiętam nazwę. Starasz się rozśmieszać? Za to masz 11/10pkt :)
OdpowiedzUsuńZa styl również tyle, a za postacie.... Tak dużej liczby nie ma aby to wyrazić :)
A może tak dla odmiany napiszesz coś smutnego, wzruszającego (najlepiej Kuroko x ............)
Pozdrawiam
Lyra :)
Hej, hej, witam na blogu i dziękuję za miłe słowa ^^
UsuńHmm...smutnego i wzruszającego, mówisz - napisałam kilka, ale głównie MidoTaka albo Jean x Marco.
Smutnych za bardzo nie potrafię pisać, choć kilka osób komentowało, że się wzruszyło ^^"
Zachęcam do zerknięcia :)
Również pozdrawiam!
Hahahaha , Pijany Tetsu był genialny xD
OdpowiedzUsuń* Pozdrowienia z podłogi *
Padłam i nie wstanę xD Tak po całym dniu usiąść i przeczytać tak boskie opko to po prostu zbawienie. Dosłownie płakałam ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuń"Murzyński pomidor"- jebłam i zaczęłam śmiać się jak wariatka! Takie trochę zamieszanie w tym opowiadaniu było, ale dodało to takiego lekkiego smaczku :* Bardzo mi się podobało, było niezwykle śmiesznie i ciekawie, no i genialnie, jak zwykle! Z każdym opowiadaniem jestem coraz bardziej zachwycona, Yuuki-chan ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, Megan
Tak mnie tknelo żeby zostawić koma akurat pod tym opkiem
OdpowiedzUsuńAbsolutnie WSZYSTKIM spod zacnego pióra Yuuki Kagami jest boskie, że OJACIEPIERNICZE
♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Serduszka i plemniczek ~• w prezencie :*
Dzięki za tak pozytywne opowiadanka
Jak wygląda murzyński pomidor? bo jakoś mnie to zafascynowało
OdpowiedzUsuń