Trudna sprawa 2

Poprzednia część:

Trudna sprawa






-          Nee, Aominecchi...
Aomine przełknął ciężko ślinę, nie patrząc na swojego przyjaciela. Zamknął na moment
oczy, starając się przygotować na nieznane pomysły blondyna. Co tym razem wymyślił? Chce wiedzieć, czy Midorima sobie wali? Albo jaki rozmiar w spodniach nosi Murasakibara? A może jaki typ kobiet lubi Akashi?
Wzdrygnął się na tę myśl.
-          Czego?- westchnął, patrząc na siedzącego na piłce Kise. Obaj właśnie skończyli małe 1on1 na jednym z ulicznych boisk.
-          Tak się zastanawiam...- zaczął Kise, podpierając łokieć o kolano, a podbródek o dłoń.
Nadchodzi...
-          Tak się zastanawiam, jak smakuje sperma?
Aomine wstrzymał powietrze, starając się nie rozpłakać. Przygryzł wargę niemalże do
krwi, wytrzeszczył oczy na blondyna, a potem wypuścił drżący oddech, opuszczając jednocześnie głowę.
-          Aominecchi~ - mruknął smętnie Kise.- Jak smakuje sperma?
-          A SKĄD MAM TO, KURWA, WIEDZIEĆ?!- wrzasnął dziko ciemnoskóry.
Kise z wrażenia cofnął się, upadając tyłkiem na beton.
-          A-Aominecchi, nie rób tak więcej!- jęknął.- Rany, przez ciebie boli mnie pupa...
-          Przestań gadać, jakbyśmy byli gejami, do cholery!
-          Ale ja tylko powiedziałem, że mnie boli pu...oh.- Kise spojrzał w bok, zorientowawszy się, o co chodziło jego przyjacielowi.- A tak w ogóle...nieładnie przeklinać, Aominecchi!
-          To mnie nie denerwuj!- warknął Daiki.- Skąd ty bierzesz takie chore pytania?!
Ryouta wstał z obrażoną miną i otrzepał dłońmi pośladki, posyłając mu „spojrzenie z
górnej półki”.
-          Hmpf!- Odwrócił głowę, stając do niego plecami.- Aominecchi no baka...
Daiki westchnął ciężko, również się podnosząc.
-          Wracajmy już, głowa mnie boli...
Kise nie odpowiedział, ale posłusznie ruszył za przyjacielem. Szli wolno chodnikiem w
stronę domu Aomine, który był jako pierwszy po drodze.
-          Oh, jakie ładne kwiatki – powiedział Kise, oglądając się za żonkilami rosnącymi przy parku. Zerknął z uśmiechem na Aomine, jednak ten szedł z twarzą bez wyrazu, nie odwracając się.- Ahh, ładna dziś pogoda.
-          Ta.
-          Ale wiesz, Aominecchi, ja tak naprawdę w ogóle nie rozumiem, jak faceci mogą to ze sobą robić – westchnął Kise z poważną miną.- No wiesz, mam na myśli seks i takie tam.
-          Ja też – mruknął Daiki.- Zresztą, nie interesuje mnie to. Wolę dziewczyny.
-          Ale wiesz, w sumie to nie możesz tego stwierdzić, póki nie spróbujesz nie?- mruknął Kise z zastanowieniem.- Noo, mam na myśli...nie możesz powiedzieć, że nie smakuje ci szpinak, dopóki go nie spróbujesz, prawda?
-          Jeśli coś wygląda ohydnie to tego nie próbuję – mruknął Aomine.- A co, ty próbowałeś?
-          No jasne!- Kise uśmiechnął się radośnie.
-          Z KIM?!- Aomine z wrażenia zatrzymał się jak wryty.
-          Eh? Z tatą...
-          Z TATĄ?! PORĄBAŁO CIĘ?! Takich rzeczy nie robi się z tatą!
-          D-dlaczego?- zapytał Kise, rozglądając się, nieco przestraszony.- Co w tym złego? Jeśli...no, wiesz...wyplułbym, to...to mniejszy obciach, bo widzi to tylko tata, nie?
Aomine nie miał pojęcia, co powiedzieć. Gapił się na przyjaciela z rozdziawionymi
ustami, będąc w totalnym szoku. Skoro Kise próbował już spermy, to dlaczego pytał go o jej smak?
-          I...co?- Ciemnoskóry poczuł silne rumieńce.- J-jak smakowało...?
-          Hmm...- Kise zastanowił się przez chwilę.- Takie trochę słonawe...
-          Fuj.- Aomine skrzywił się lekko.
-          Może chcesz spróbować u mnie?- zapytał z uśmiechem Kise.
-          C-c-c-c-c-o?!- wrzasnął piskliwie ciemnoskóry.- Po-powaliło cię?! OD CIEBIE?!
-          Nie rób takiej miny, Aominecchi!- mruknął nadąsany Ryouta.- Zapominasz o moich talentach?
-          N-niech cię...
Daiki przełknął ciężko ślinę, odwracając od niego głowę, jednak raz na jakiś czas zerkając
na niego. Kise tryskał radością, uśmiechając się do każdej dziewczyny, którą mijali, nawet do tej najbardziej pomarszczonej.
Czy...próbowanie smaku TEGO CZEGOŚ było w modzie, czy coś? No bo skoro Kise
próbował...
Co prawda myśl, że robił to z ojcem, napawała Aomine obrzydzeniem, ale...faktycznie,
jeśli smak byłby tak okropny, że wyplułby ją, przyniosłoby mu to niemało obciachu...
-          J...jeśli bym wypluł...- wymamrotał, rumieniąc się mocno.- N-nie będziesz się śmiał?
-          Eh?- Kise spojrzał na niego zaskoczony, a potem jego oczy rozbłysły szczęściem.- No jasne, że nie, Aominecchi! Możesz mi ufać! To co, idziemy do mnie?
-          T-ta...tylko nie mów nikomu!
-          Ah, dobrze, jak chcesz!
Niecałe piętnaście minut później znaleźli się w okazałym domu Kise. Ryouta dał
przyjacielowi kapcie na zmianę, a potem oboje udali się do jego pokoju.
-          T-twojej rodzinki nie ma?- mruknął Aomine.
-          Nie, wrócą późno.- Kise posłał mu uspakajający uśmiech, po czym przepuścił go pierwszego, popychając drzwi.- Napijesz się czegoś, Aominecchi?
-          T-ta...przydałoby się dużo sake – westchnął.
-          Ehehe...w połączeniu z sake, to ci na pewno nie zasmakuje – zaśmiał się Kise.
Aomine przełknął ciężko ślinę i posłał mu słaby uśmiech.
-          Wody – wychrypiał.
-          Się robi! Wrócę za parę minut.
-          Ta.
Kise wyszedł z pokoju, zostawiając Daikiego samego. Chłopak usiadł na skraju łóżka, z
zaciśniętymi mocno nogami i dłońmi wczepionymi kurczowo w kolana. Czuł się jak dziewica przed swoim pierwszym razem, w dodatku z tak popularnym chłopakiem jak Kise Ryouta!
A co, jeśli coś schrzani...? Jeśli niechcący go ugryzie, albo Kise nie będzie mógł dojść?
Albo, co gorsza, w ogóle się nie podnieci?!
No cóż...akurat o to nie mógłby być na siebie zły, w końcu nie chodzi o to, by zrobić mu
dobrze, czy coś, tylko...no, żeby spróbować jego spermy, prawda?
Aomine przełknął ciężko ślinę i wstał pospiesznie z łóżka. Zaczął nerwowo przechadzać
się po pomieszczeniu, czując, że dłonie zaczynają mu się pocić.
Czy on naprawdę chce to zrobić? Czy on naprawdę, mówiąc najprościej, chce obciągnąć
Ryoucie?! Czy naprawdę chce włożyć do ust jego penisa i ruszać głową jak na tych wszystkich filmikach porno, które oglądał? Czy musi tak jęczeć, jak te wszystkie kobiety na nich? Czy musi robić takie podniecające miny i rzucać mu seksowne spojrzenia?!
...Czy powinien je przećwiczyć?
Spojrzał na duże lustro stojące tuż przy drzwiach do garderoby. Przełknął ślinę i podszedł
do niego, oglądając swoje odbicie. Przesunął dłonią po gładkim policzku, kiwając z uznaniem głową.
-          Przystojniak – stwierdził.
Obrócił się prawym bokiem, potem lewym, zwracając uwagę na swoje muskuły i
napinając pośladki, choć nie było tego za bardzo widać, jako iż miał na sobie luźne dresowe spodnie.
Wyprostował się i stanął przodem do lustra. Od czego powinien zacząć?
Nagle wpadł na pewien pomysł. Odwrócił się tyłem do swego odbicia, odchrząknął
głośno, po czym powoli i nieśmiało zerknął przez ramię.
-          K-Kise-kun...- szepnął.
Dobra, nie jest źle, to było całkiem kawaii. Skinął głową, stając znów przodem, tym
razem wysunąwszy nieco do przodu prawą nogę. Uniósł lekko głowę, dłonie wsunął w swoje krótkie włosy.
-          Kise-kun~ - jęknął cichutko.
Zaśmiał się do swojego odbicia, zadowolony z rezultatów. Teraz kucnął, patrząc nieco w
górę, na łuk lustra. Położył palec wskazujący na dolnej wardze i zatrzepotał rzęsami.
-          Przyjemnie ci, Ryouta~? Moo, jesteś taki niegrzeZARAZ, KURWA, CO JA ODPIERDALAM?!
-          Aominecchi?! Stało się coś?!- dobiegł go krzyk Kise z dołu.
-          Nie, nie! Wszystko ok!- odkrzyknął, wstając i ze złością kopiąc biurko.- Debil!- syknął do siebie, po czym trzasnął się dłonią w policzek, tak na dokładkę.
Znów zaczął przechadzać się po pokoi, szarpiąc włosy dłońmi. I co teraz? Przećwiczył
seksowne spojrzenia i miny, czy teraz może...
Zatrzymał się w miejscu, marszcząc brwi. Jak ma mu zrobić tego loda? Będzie klęczał na
podłodze, tak? A czy Kise będzie stał? A może usiądzie na łóżku?
Aomine uklęknął na podłodze, wyobrażając sobie stojącego przed nim Kise. Żeby mu
obciągnąć, będzie musiał trochę się nachylić, więc może lepiej, żeby Ryouta siedział?
Daiki przysunął się do łóżka i nachylił nad nim. Tak, tak lepiej. To się może udać, o wiele
lepiej, niż na stojąco.
-          A jeśli oboje będziemy leżeć?- mruknął do siebie chłopak.
Stanął na łóżku na czworakach, twarzą do poduszek, po czym nachylił się, wypinając
tyłek ku drzwiom, akurat w momencie, gdy te otworzyły się i do środka wszedł Kise.
-          Już jestem, Aomine...eh?! Co ty wyprawiasz, Aominecchi?!
-          Ek?!- Daiki natychmiast usiadł na łóżku, wyprostowany jak struna i spojrzał w okno.- N-nic! J-ja wcale nie przygotowywałem się do jedzenia tego, czy coś!
-          Jedze...ahaha!- Kise zaśmiał się, uśmiechając łagodnie do przyjaciela. Podszedł do niego i postawił na stoliku przed nim szklankę wody mineralnej oraz talerz z dwoma naleśnikami.- Jeśli będziesz jadł w taki sposób na łóżku, to się zakrztusisz, głuptasie! Proszę!
-          C-co to jest? Zgłodniałeś?
-          Eh? N-no przecież chciałeś spróbować szpinaku – zdziwił się Kise.
-          Szpinaku?- powtórzył tępo Aomine, gapiąc się na niego i mrugając powiekami.- To nie miałem spróbować twojej sper...my?
-          E-eh?!- Kise spłonął rumieńcem, cofając się od niego o krok.- Sper...sper...o czym ty mówisz, Aominecchi?!
-          No przecież...gadałeś mi o spermie, no!- krzyknął Aomine, czerwieniąc się po same uszy.
-          O-o szpinaku! Mówiłem o szpinaku!
-          Kise, ty durniu!- Aomine rzucił w niego poduszką, a potem położył się na łóżku, wciskając twarz w drugą.- Wyrażaj się jaśniej, ty cholerny idioto!
-          Ah, A-Aominecchi, prze-przepraszam, nie płacz proszę...j-jeśli chcesz jej spróbować, t-to nie ma problemu...!
-          Wal się na ryj!- wrzasnął Aomine, rzucając go również i drugą poduszką. Poderwał kołdrę i szybko się nią nakrył.- Nie chcę od ciebie NIC, rozumiesz?! Zabieraj ten ohydny szpinak i swojego ohydnego fiuta, nie chcę ani tego ani tego!
-          N-nie mów tak o moim szpinaku...! Z-znaczy o moim penisie!- poprawił się szybko Kise.- To ty dopowiedziałeś sobie tę historię, mnie cały czas chodziło o szpinak!
-          Nienawidzę cię...- szepnął Aomine.
-          Oh...Aominecchi...- mruknął Kise, podchodząc do łóżka i siadając na nim ostrożnie. Przysunął się do dżdżownicy, w jaką zamienił się jego przyjaciel, po czym ostrożnie ją objął.- Przepraszam, Aominecchi...może faktycznie to przeze mnie całe to nieporozumienie...Naprawdę przepraszam...a-ale nie mów, że mnie nienawidzisz – dodał płaczliwie, wciskając twarz w coś, co prawdopodobnie było ramieniem dżdżownicy.- Przecież nie stało się nic złego...
-          Wyszedłem na totalnego idiotę...- jęknął Daiki.- Trauma na całe życie...W dodatku to TY wszystko widziałeś i słyszałeś...
-          No to właśnie powinieneś się cieszyć – pocieszał go Kise.- Wyobraź sobie, co by się stało, gdybyś to powiedział na przykład Kagamicchiemu...
-          J-jego to jeszcze mogę skopać i zastraszyć, żeby się nie wygadał...- Aomine pociągnął nosem.
-          A mnie nie?- zdziwił się Kise.- W sumie jestem przyzwyczajony, bo Kasamatsu-sen...
-          Jak mógłbym cię pobić, durniu? Za bardzo cię lubię...
Kise znieruchomiał. Wpatrywał się w miejsce, które prawdopodobnie było głową
dżdżownicy-Aomine, czuł zbierające się w oczach łzy. Uśmiechnął się łagodnie, ocierając dłonią kąciki oczu.
-          Ja też bardzo cię lubię, Aominecchi...- szepnął, z lubością przytulając się do dżdżownicy.- Możesz być pewien, że nikomu nic nie powiem.
-          T-ta...
-          Oh! A jeśli jednak chciałbyś spróbować s-spermy, to możemy sobie nawzajem...
-          ZAMKNIJ SIĘ, KURWA!- wrzasnął, zrywając się z łóżka i rzucając na blondyna.
Upadli na podłogę i przeturlali się po niej – Aomine, korzystając z górującej pozycji,
wcisnął Kise kołdrę w twarz.
-          Aominecchi, mówiłeś, że za bardzo mnie lubisz, żeby...- wydobył się z pod niej przytłumiony głos modela.
-          Teraz to nie obowiązuje! Zamknij się! Nigdy więcej mi o tym nie przypominaj, jasne?!
-          Aomine...cchi...d...duszę się! R-ratunku...Ka...sa...matsu...sen...pai!
Aomine opadł bez sił na swojego przyjaciela i pociągnął nosem. Kise jakimś cudem
wydostał twarz z kłębu kołdry i zaczerpnął łapczywie powietrza. Dysząc ciężko, objął ciemnoskórego i pogłaskał go delikatnie po plecach.
-          Spokojnie, Aominecchi...- mruknął.- Nikomu nie powiem...
-          Uhm.- Aomine skinął smętnie głową i podniósł się, zabierając z jego twarzy kołdrę, jednak w dalszym ciągu na nim siedząc.
-          Etto...oh...- Kise nagle jakby oprzytomniał. Uniósł się na łokciach i spojrzał na Aomine uważnie.- Chwila moment, Aominecchi...ale, wracając do tamtej rozmowy, ja...powiedziałem ci, że pierwszy raz próbowałem szpinaku z tatą. Czy to znaczy, że ty pomyślałeś, że...?
Daiki wytrzeszczył na niego oczy, rumieniąc się jak burak. Kise zamrugał,
zdezorientowany, a potem jego mina przybrała złowrogi wyraz, a twarz zrobiła się podobnie czerwona, jak Aomine. Blondyn w zastraszającym tempie chwycił leżącą niedaleko poduszkę i uderzył nią z impetem w twarz ciemnoskórego.
-          AOMINECCHI, NO BAKA!- wrzasnął.
I tak zaczęła się prawdziwa wojna na poduszki...






6 komentarzy:

  1. Hahhahahahah
    Dwa zboczeńce
    Serio? Kise z tatą...
    hahahahahahah

    Kocham wewnętrznerzeżycia Aomine xD

    To było świetne. Cud, miód i orzeszki *.*
    Więcej takich, więcej

    Dzięki za Kocimiętkę, po moim upominaniu co post musiałaś dodać, nie?

    Rodosna i szczęśliwa,
    Yew S.

    OdpowiedzUsuń
  2. OŻESZWSZATANA TO BYŁO GENIALNE~ XDDDD CHOCIAŻ MIAŁAM NADZIEJĘ, ŻE NA KOŃCU JESZCZE PRZYJDZIE CO DO CZEGO I FHLGBHRELFJUROLWV >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. hehuhehuhehuhe :3
    GENIALNE
    Turlam się :)
    Więceeej!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tiahahahahaha xD
    Genialne :D
    Aż się popłakałam ze śmiechu :3
    Chociaż myślałam tak jak Kitsune-kun, że na końcu się zaostrzy to i tak było świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ojesuuuu hahahaha
    Nawet teraz nie mogę przestać się śmiać!
    Cóż mogę powiedzieć? Pisz bo świetnie ci to wychodzi, a ja z checia bede to czytac ;3
    weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh, moje ulubione Aokise! Nie czytałam u vciebie innych, ale po tym zrobię to. Jezu, to coś było przezabawne. Nie mogłam się opanować. A już zwłaszcza, gdy Aomine "przygotowywał" się przed lustrem. Jak dobrze, że weszłam w tą sekcje. Btw nie komentowałam wierszyków ani piosenek na dole, ale są równie zabawne co to. Ide czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń