Trudna sprawa


-          Myślisz, że Kurokocchi się masturbuje?
Kise bardzo szybko pożałował tego pytania, bowiem siedzący przed nim Aomine wypluł
na jego przystojną twarz sok, który właśnie pił.
-          Mhm...To było imponujące, Aominecchi – mruknął Kise, patrząc na niego ponuro.- Dlaczego mam wrażenie, że wyplułeś na mnie więcej soku, niż wypiłeś?
-          O-o czym ty g-gadasz, Kise?! Skąd to pytanie?- Aomine spojrzał na niego podejrzliwie, czerwony na twarzy.
-          Po prostu mnie to ciekawi – odparł spokojnie Kise, sięgając po chusteczki.- I tak pomyślałem, że zapytam o to kogoś doświadczonego.
Aomine wpatrywał się w niego uważnie. Przełknął ślinę i powoli odwrócił głowę od
przyjaciela. Nie chciał przyznać, że on też właśnie w tym momencie o tym myślał.
-          Może go spytamy?- zaproponował Kise, przeglądając się w kieszonkowym lusterku.
-          Jeśli chcesz zginąć śmiercią męczeńską, to droga wolna – mruknął ciemnoskóry, gryząc swoją kanapkę.
-          Zastanawiam się, jak wygląda wtedy Kurokocchi...- powiedział cicho Kise.- Myślisz, że ma taką poważną minę, jak zawsze?
Również i tego pytania szybko pożałował, bowiem tym razem Aomine wypluł na niego
kawałek bułki z sałatą, szynką, pomidorem i ogórkiem. Ten ostatni trafił go w lewe oko.
-          Gratuluję, Aominecchi – warknął Kise.- Jak zwykle, wspaniała celność.
-          Czemu wyobrażasz sobie takie rzeczy?- zapytał Aomine.- Rozumiem, że Tetsu cię jara, ale że aż tak?!
-          Nic nie rozumiesz, Aominecchi – westchnął Kise, ponownie się wycierając.- Idę do łazienki, żeby WYSZOROWAĆ twarz. Do zobaczenia na...
-          Ah, idę z tobą, muszę się odlać.
-          Dobrze, tylko proszę cię, z dala ode mnie!- mruknął Kise, z góry obawiając się najgorszego.
Aomine spojrzał na niego pytająco, jednak Ryouta minął go bez słowa i wyszedł na
korytarz.
Kiedy wracali razem do swoich klas, po drodze spotkali Midorimę, który jak zawsze niósł
ze sobą swój szczęśliwy przedmiot – tego dnia była to książka kucharska.
-          Oh, Midorimacchi!- zawołał Kise, wpadając na pewien pomysł.- Midorimacchi, mogę cię o coś zapytać?
-          O co chodzi?- Shintarou zatrzymał się i spojrzał z góry na swojego drużynowego kolegę.
-          Ej, serio chcesz go o to zapytać?- Aomine spojrzał na niego z niedowierzaniem.
-          A dlaczego nie?- nie rozumiał Kise.
-          No przecież to Midorima!- oznajmił głośno Aomine, jakby rozmawiali o chorobie skóry.
-          Właśnie dlatego chcę go o to zapytać, z pewnością ma obiektywne spojrzenie na to...- mruknął Kise.
-          To jest Midorima! MI-DO-RI-MA! Patrz na moje usta, Kise: MI-DO-RI-MAAA!
-          Przestań, Aominecchi, przecież to jest nasz kolega!
-          Nadal tu stoję, Kise – oznajmił Shintarou, poprawiając swoje okulary i złoszcząc się z sekundy na sekundę coraz bardziej.- Masz do mnie jakąś sprawę, czy mogę wrócić do swoich zajęć?
-          A tak, tak. Słuchaj, Midorimacchi, jak myślisz, czy Kurokocchi się...no wiesz...
-          Kuroko co?
-          No, myślisz, że on się masturbuje?
-          Masturbuje?- powtórzył Midorima. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, co oznacza to słowo, bo wraz z jego powiększającymi się oczami, na policzkach występowały rumieńce. – C-c-c-co t-t-y?
-          Spokojnie, Midorimacchi, bo spazmów dostaniesz...- zaczął Kise.
-          SAM ORGAZMÓW DOSTANIESZ, ZBOCZEŃCU!- wrzasnął Midorima na cały korytarz, celując w niego palcem.- Jesteś niepohamowanym, homoseksualnym, niewyżytym seksualnie perwersem! Obyś się udławił tymi zboczonymi myślami o Kuroko! A TY – wrzasnął, tym razem kierując palec na Aomine.- TY JESTEŚ JESZCZE GORSZY!
-          HA?! A co ja do tego mam, o nic cię nie pytałem!
-          Masz zły wpływ na Kise! Jesteś jedną wielką chodzącą kupą brudnych, zboczonych myśli! Nic dziwnego, że twoim lucky itemem na dziś jest wibrator, nanodayo! HMPH!- Midorima odwrócił się i, z dumnie uniesioną głową, odszedł korytarzem w swoją stronę.
Tymczasem Aomine i Kise stali wciąż w tym samym miejscu, patrząc za oddalającym się
zielonowłosym.
-          To...był zły pomysł – mruknął Kise.
-          Mówiłem ci – westchnął Aomine.
-          Ale...- Kise zmarkotniał nieco.- Teraz jeszcze bardziej chcę się dowiedzieć prawdy! Zapytajmy Murasakibaracchiego!
-          To jest jeszcze go...
-          Haa? O co chcecie mnie zapytać?- nagle za ich plecami wyrósł wielki, ponad dwumetrowy olbrzym, chrupiąc chipsy.
-          Ah, Murasakibaracchi!- ucieszył się Kise.
-          Co ty tu robisz?- zapytał Aomine.
-          Hmm? Usłyszałem Mido-china, chciałem zobaczyć, co się dzieje.
-          Świetnie się składa, właśnie mieliśmy do ciebie iść!- zawołał podekscytowany Kise.
-          Taaak? A po co?
-          Żeby cię o coś zapytać! Jak myślisz, Murasakibaracchi, czy Kurokocchi robi sobie dobrze?
-          Haa? No pewnie! Jak każdy facet, nie?
-          Uaa! Serio?!- Kise spojrzał na niego z uśmiechem.- A jak myślisz, o czym wtedy myśli? I jaką ma minę? Bo on zawsze jest taki poważny...
-          Hmm...raz go widziałem, więc wiem, jaką ma minę.
-          COOO?!- wrzasnęli jednocześnie Aomine i Kise.
-          Ale jak to?! Gdzie go widziałeś?!- dopytywał się Aomine.
-          W szatni – odparł Murasakibara, ze spokojem wcinając chipsy.
-          W SZATNI?!- Kise nie mógł już być chyba bardziej podniecony, niż w tej chwili.- I co?! I co dalej?!
-          Zapytał, czy też chcę – odparł gigant z nostalgicznym uśmiechem.
-          Serio?!- krzyknął Aomine.- A ty co na to?!
-          No...dołączyłem. Takich rzeczy nie powinno się sobie odmawiać, nie?
-          Tak, tak. Racja, racja.- Aomine z powagą pokiwał głową.- No ale jak...jak było?
-          Hmm...bardzo smacznie!
-          Jestem zazdrosny!- pisnął Kise, a Aomine wytrzeszczył na niego oczy.- Ale nie posunęliście się dalej, prawda?!
-          Oh...- Murasakibara przestał jeść i spuścił wzrok, jakby zawstydzony.- No...poniosło nas.
-          NIEE!- wrzasnął Kise, łapiąc się za głowę.- Jak mogliście?!
-          Tylko nie mówicie nikomu, ok?- mruknął Atsushi.- Akashi się wkurzy, jak się dowie. Nie chcę, żeby się na mnie denerwował.
-          J-jakim cudem...- Aomine zasłonił usta dłonią i patrzył z lekkim strachem na Murasakibarę.- Jakim cudem go nie zgniotłeś?
-          Haa? No...trochę się pogniótł, ale szybko zjadłem.
-          Eh?- chłopcy spojrzeli na niego pytająco.
-          Jak to... „zjadłeś go”? – zapytał Kise, nie rozumiejąc.
-          No normalnie, o tak.- I Murasakibara zaprezentował, pochłaniając chipsa.
-          Czekaj, czy my nadal mówimy o Kurokocchim?
-          Noo, Kuro-chin był ze mną, ale obiecał, że nikomu nie powie.
-          A-ale o czym?- zapytał Kise.
-          No przecież właśnie o tym mówimy, nie?- westchnął zirytowany olbrzym.- W zeszłym tygodniu po treningu, jak poszedłem do szatni, to zobaczyłem, że Kuro-chin siedzi na ławce i je pocky. Zapytał, czy też chcę, no to usiedliśmy i sobie jedliśmy...a potem zobaczyliśmy, że szafka Fukaty-senpaia jest otwarta, a tam były słodycze...no i nie mogłem się powstrzymać i je zjadłem...
Aomine i Kise, ze zwieszony rękoma, gapili się jak otępiali na swojego kolegę. A więc to
Atsushi miał na myśli, kiedy mówił, że ich „poniosło”.
-          Ale my pytaliśmy, czy Tetsu robi sobie dobrze – westchnął Aomine.
-          No a jedzenie słodyczy to nie jest „robienie sobie dobrze”?- zdziwił się szczerze Murasakibara.
-          Już chyba wolałbym rozmowę z Midorimacchim – westchnął Kise.
-          Dziwni jesteście – rzucił oskarżycielsko Murasakibara, po czym odszedł, dalej chrupiąc chipsy.
-          Zaraz koniec przerwy, lepiej wracajmy na lekcje – mruknął Aomine.
-          Jeszcze nie!- powiedział Kise, patrząc na niego hardo. W jego oczach i w postawie można było dostrzec silną determinację.- Nie zapytaliśmy jeszcze jednej osoby o zdanie!
-          O nie...- szepnął Aomine, patrząc gdzieś poza postać Kise.
Blondyn zamrugał kilka razy i odwrócił się. W ich stronę, spokojnie i dostojnie kroczył
Akashi, nie patrząc na nikogo innego, tylko na dwójkę swoich „poddanych”.
-          Akashicchi!- zawołał uradowany Kise, klaszcząc radośnie dłońmi.
-          Twoje entuzjastyczne powitania nieodmiennie mnie zadziwiają, Ryouta – powiedział Akashi z lekkim uśmiechem.- Dlaczego stoicie na środku korytarza i zdzieracie sobie gardła? Znów się pokłóciliście o pozycję?
-          Eh? Pozycję?- mruknął Aomine.
-          Akashicchi, Akashicchi, mogę ci zadać pytanie?- zapytał Kise wciąż tak samo podekscytowany, jak na początku.
-          Oczywiście, Ryouta. Odpowiem ci na każde – odparł spokojnie Seijurou.
-          Jak myślisz, czy Kurokocchi się masturbuje?- Kise wpatrywał się teraz uważnie w reakcję swojego kapitana.
-          Hmm.- Akashi podparł dłonią podbródek, zamyślając się na krótką chwilę.- Sądzę, że owszem, Tetsuya również czasem się onanizuje.
-          Serio?- Kise był naprawdę podjarany tą wizją.- A jak myślisz, jaką ma wówczas minę? Pewnie poważną, co?
Akashi uśmiechnął się delikatnie, niczym ojciec do swojego głupiego dziecka.
-          Oczywiście, że nie – odpowiedział.- Tetsuya jest wówczas zupełnie inny niż na codzień. Nie może wziąć porządnego oddechu, tylko krótkie i urywane. Jego twarz jest zarumieniona, oczy, które mruży z zawstydzenia i przyjemności, błyszczą się intensywnie, niczym diamenty, palce u nóg podkurczają się, a drugą, wolną dłoń, zaciska na pościeli. Przygryza wargę i jęczy cicho, uważając, by nikt go nie usłyszał, nawet jeśli akurat jest sam w domu. A kiedy zaczyna szczytować, zaciska powieki i przygryza palce u dłoni. Kiedy jest już po wszystkim, wzdycha głośno i delikatnie uśmiecha się do swoich myśli, bowiem przed tym intymnym, prywatnym aktem, wyobrażał sobie osobę, którą darzy szczególnym uczuciem. Na przykład swojego kapitana – dodał cichutko Akashi.
Aomine i Kise stali jak wryci na środku korytarza, gapiąc się z lekko uchylonymi ustami
na Akashiego, aż nagle rozdzwonił się dzwonek.
-          No dobrze, chłopcy, wracajcie do swoich klas – zarządził Akashi, po czym minął ich spokojnie i udał się we własną stronę.
A Aomine i Kise nadal stali w miejscu, jakby wrośli w ziemię. Po chwili Aomine spojrzał
bardzo powoli na swojego blondwłosego przyjaciela.
-          Chyba mi stanął...
Kise w odpowiedzi mógł jedynie skinąć głową.










Po zajęciach....


Akashi, który właśnie przebrał się w swój sportowy strój, rozejrzał się teraz po szatni.
-          Gdzie jest Daiki i Ryouta?- zapytał, nie widząc ich.
Rozległ się głośny trzask drzwi od szafki. Akashi spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył
Kuroko. To on tak hałaśliwie zamknął swoją szafkę.
-          Nie będzie ich przez kilka dni – powiedział spokojnie.
-          W piątek mamy oficjalny mecz – powiedział Akashi z westchnieniem.
-          Poradzimy sobie bez nich, nanodayo – rzekł Midorima, poprawiając swoje okulary.- Chodźmy, Kuroko. Potrenujemy razem.
-          Jeszcze raz ci dziękuję, Midorima-kun...- mówił Kuroko, kiedy wychodzili z szatni.
Akashi westchnął głośno.
Cóż za problematyczna banda idiotów.






Kolejna część:

Trudna sprawa 2

12 komentarzy:

  1. Zdecydowanie "Trudna Sprawa" należy teraz do czołówki moich ulubionych Twoich opowiadań! xD Midorima i Murasakibara najlepsi! Przy tym drugim aż się popłakałam ze śmiechu xD Gdybym miała zacytować ulubiony fragment... hm... pomyślmy... całość chyba bym musiała zacytować.
    " Spokojnie, Midorimacchi, bo spazmów dostaniesz...- zaczął Kise.
    - SAM ORGAZMÓW DOSTANIESZ, ZBOCZEŃCU!" <- padłam przy tym, naprawdę. I przy całej rozmowie z Murasakibarą. Myśl o Kuroko, który się masturbuje i ma przy tym poważną minę, również mnie rozśmiesza xD
    I te obrazki asbkhjasgy *.*
    Błędów nie zauważyłam, chyba że coś ominęłam... *czyta jeszcze raz* Nie, nic nie widzę :3
    I... dlaczego tak mało osob odwiedza tego bloga? ;___; Przecież jest wspaniały. Hm, chyba trzeba jakoś reklamę zrobić... *zamyślona*
    No, nie przedłużając~! Dużo weny oraz czasu życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało? Ja tam się cieszę z tych kilku teraz ;_; Na poprzednim NIKT chyba nie czytał xD Dlatego teraz, to jestem po prostu wniebowzięta, a właściwie wanimewzięta, bo to lepsze xD
      Cieszę się, że Ci się spodobało, to opowiadanie to był dosłownie nagły strzał weną prosto w kark xD Staram się pisać jak najwięcej takich, może wkrótce coś nastukam :3

      Usuń
  2. Cudowne *.* momentami śmiałam się jak debil hah

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam autorke z podłogi :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ^___^ hihihi tak nw wyglądała moja mina przez całą notke :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste, a Akashi i jego wypowiedź powalająca :) Oby tak dalej :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko boska, to było tak genialne, że aż mi się słabo zrobiło *o* Śmiałam się co chwilkę, dusząc się niczym Kuroko podczas *ekhem*.
    Ale najbardziej mnie rozwalił tekst Aomine "Chyba mi stanął" HAHAHAH XD
    GENIALNE, MISTRZOWSKIE, CUDO, PRO, NAJLEPSZE <3 <3
    *oczywiście zdjęcia Kuroko są już zapisane na moim laptopie*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG! Dawno się tak nie uśmiałam, * chichota histerycznie * normalnie pozdro z podłogi.To zdecydownie była "Trudna sprawa". Tekst Aomine "Chyba mi stanął"- Mistrzostwo Świata . Ale po usłyszeniu czegoś TAKIEGO o KUROKO ,nie wspominając, że powiedział to AKASHI ,to się mu nie dziwię , a wcześniej wspomniany wcale szczegółów nie szczędził ^^
    Naprawdę gratuluję pomysłu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne.
    "sam orgazmów dostaniesz" - ktoś tu jest perwersem... Ogólnie to smialam sie przez całą rozmowę z Midorimą.
    Drugi ulubiony fragment to ".- Dlaczego stoicie na środku korytarza i zdzieracie sobie gardła? Znów się pokłóciliście o pozycję?-          Eh? Pozycję?- mruknął Aomine." - wszyscy wiemy o czym myslisz, Mine. Nie żebym miała to komuś za złe :D
    A potem wypowiedź Akashiego. No cudne! I "chyba mi stanął..." - hahaha! Mi też :P
    Zastanawia mnie tylko co tak wszystkich do Kurosia ciągnie... Zająłby się Mine Kagamim... A nie, jeszcze go nie znają. W takim razie to zrozumiała.
    Zaje-świetne opowiadanie. Oby wiecej takich! Duuuzo weny życzę (znaczy żeby cię nie opuszczała, bo pomysłów masz mnóstwo)
    ~Miria

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się śmiałam, że się rozpłakałam :D Najlepszy Akashi:
    "Oczywiście, że nie – odpowiedział.- Tetsuya jest wówczas zupełnie inny niż na codzień. Nie może wziąć porządnego oddechu, tylko krótkie i urywane. Jego twarz jest zarumieniona, oczy, które mruży z zawstydzenia i przyjemności, błyszczą się intensywnie, niczym diamenty, palce u nóg podkurczają się, a drugą, wolną dłoń, zaciska na pościeli. Przygryza wargę i jęczy cicho, uważając, by nikt go nie usłyszał, nawet jeśli akurat jest sam w domu. A kiedy zaczyna szczytować, zaciska powieki i przygryza palce u dłoni. Kiedy jest już po wszystkim, wzdycha głośno i delikatnie uśmiecha się do swoich myśli, bowiem przed tym intymnym, prywatnym aktem, wyobrażał sobie osobę, którą darzy szczególnym uczuciem. Na przykład swojego kapitana – dodał cichutko Akashi."
    I Aomine: "Chyba mi stanął..."
    No genialne :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałbym napomnieć, że Kise mówi do Atsushiego 'Murasakicchi', nie 'Murasakibaracchi'. ^^'

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń