Siedząc na kanapie przed telewizorem i oglądając nudny serial romantyczny, Kagami myślał o tym, jak bardzo nienawidzi Walentynek.
Pociągnął
lekko nosem, sięgając po ciasteczko, oraz chusteczkę, niechcący
wrzucając do ust to drugie. Wypluł pospiesznie namokły materiał,
odrzucił go z niesmakiem, zjadł ciastko i sięgnął po drugą
chusteczkę. Wytarł cieknący nos i westchnął cicho.
W te
Walentynki dopadła go trauma sprzed roku. Sprzedanie starej kanapy i
kupienie nowej nic nie pomogło – tyłek bolał go za każdym
razem, gdy na niej siadał, czasem nawet miał zwidy i widział na
niej podejrzanie białe plamki. Oczywiście, wszystko przez to, że w
zeszłym roku na Walentynki, na owej starej kanapie, został
zgwałcony.
A
sprawcą tego zdarzenia był ten oto ciemnoskóry dureń, którego
zwalił z kanapy na podłogę. Aomine rozłożył sobie koc i
rozsiadł się wygodnie, opierając o kanapę i sięgając ręką co
jakiś czas po ciasteczka, które rano upiekł Kagami.
Taiga
spojrzał na niego, pociągając nosem, po czym rzucił w niego
zużytą chusteczką. Aomine nawet się tym nie przejął, dalej w
spokoju oglądał serial, zadowolony z życia, ignorując całą
otaczającą go stertę innych zużytych chusteczek, którymi co
jakiś czas był bombardowany.
Szczerze
mówiąc, Kagami sam nie wiedział, jak do tego doszło, ale od
tamtego pamiętnego dnia, rok temu, po tym, jak najpierw Aomine
przeleciał jego, a potem on Aomine, chłopcy zostali parą. Ich
związek był dość burzliwy, głównie przez to, że Daiki ciągle
zaciągał go do łóżka, stosując niesprawiedliwe i chytre
sztuczki, albo nieświadomie powodował w nim zazdrość, do czego
Kagami, oczywiście, nie miał zamiaru się przyznać.
Wysmarkał
się porządnie, rzucając Aomine wrogie spojrzenie, choć ten
oczywiście nie mógł tego dostrzec – był odwrócony do niego
tyłem. To wszystko przez niego! To on tak działa na Kagamiego,
zawrócił mu w głowie i nic sobie z tego nie robi!
Kagami
rzucił go dopiero co wykorzystaną chusteczką, a ta tym razem
przykleiła się do jego włosów.
-
Jeszcze jedna, a przysięgam, że zbiorę wszystkie i wepchnę ci je
do gardła – powiedział spokojnie Aomine, ściągając chusteczkę
i biorąc czystą, by wytrzeć miejsce, którego dotknęła
poprzednia.
Taiga
odwrócił od niego wzrok, obrażony. Aomine tymczasem oparł głowę
o jego kolano, nakrywając się drugim kocykiem i westchnął błogo.
Oczywiście, czerwonowłosy wiedział, że to milusie zachowanie to
tylko przykrywka. Wiedział, że Aomine włożył dziś rano do jego
szafki nocnej oliwkę i kilka prezerwatyw.
-
Podasz mi wodę, tygrysie?- zapytał, wyciągając dłoń po butelkę
wody, która leżała obok Kagamiego.
Spełnił
prośbę, zamachując się na niego mocno, jednak Daiki bez problemu
zatrzymał plastikowy pocisk. Wypił prawie połowę butelki, stłumił
beknięcie, po czym wstał i przeciągnął się. Jego koszulka
uniosła się nieco, ukazując czekoladową skórę. Kagami spojrzał
na ślady swoich zębów z wczorajszego wieczora, kiedy w złości
pogryzł chłopaka.
- To
co, idziemy spać?- zapytał Aomine, siadając obok niego na kanapie
i przysuwając się, by cmoknąć go w policzek.- Chodź, ty mój
śliczny, osmarkany tygrysku.
-
Zamknij się – warknął Taiga, rumieniąc się intensywnie i
sięgając po chusteczkę, by ponownie wytrzeć nos.- To twoja wina,
że dopadło mnie choróbsko, to wszystko na wspomnienie tego, co mi
zrobiłeś!
-
Zrobiłeś mi to samo, ale jakoś tryskam zdrowiem. I nie tylko
zdrowiem, hehe… No chodź, nie daj się prosić…- Aomine ugryzł
delikatnie płatek jego ucha.- Poprawię ci humor, co? Chcesz być na
górze?
- Czy
mi się wydaje, czy przed chwilą chciałeś iść SPAĆ – mruknął
Kagami, rzucając chusteczką w jego oko.
Aomine
westchnął, czując bezradność. Naprawdę zależało mu, by jego
chłopak poczuł się lepiej. Nie mógł wyleczyć go w trzydzieści
minut, ale mógł chociaż zadbać, by było mu przyjemnie.
Przez
dłuższą chwilę siedział przygarbiony, wpatrując się w jego
przystojną twarz. Kiedyś śmiał się z jego podwójnych brwi, z
jego zwierzęcych oczu, z czerwono-czarnych włosów, z jego dzikiego
temperamentu, nerwowego charakteru.
A
teraz to wszystko kochał.
Choć,
oczywiście, nigdy mu tego nie powiedział.
Przygryzł
lekko wargę, położył rękę na oparciu kanapy, po czym przerzucił
nogę przez Kagamiego, siadając na nim okrakiem.
-
Zejdź, jesteś ciężki – westchnął chłopak, patrząc na niego
umęczonym wzrokiem.
Aomine
nie miał zamiaru go słuchać. Uniósł lekko jego podbródek i,
patrząc mu w oczy z powagą, nachylił się, całując go. Język
Kagamiego był śliski i bardzo ciepły, niemalże gorący. Ale Taiga
nie stawiał oporu, odpowiedział na pocałunek, przymykając oczy i
wsuwając rozgrzane dłonie pod t-shirt Daikiego, kładąc je na jego
biodrach.
Całowali
się tak przez chwilę, leniwie, bez pośpiechu, jakby sprzeczka
sprzed chwili w ogóle nie miała miejsca. Kiedy Aomine odsunął się
od niego na moment, tylko po to, by ściągnąć z siebie koszulkę,
Kagami przetarł twarz i sięgnął po pilota. Wyłączył telewizor,
przez co w salonie zapadł półmrok. Ciemnoskóry znów poczuł na
sobie jego dłonie, powoli przesuwające się wzdłuż kręgosłupa.
-
Pomóż mi to zdjąć – szepnął Taiga, unosząc ręce.
Aomine
posłusznie ściągnął z niego sweter i podkoszulek, znów nachylił
się, by go pocałować, tym razem bardziej zachłannie, wręcz
namiętnie. Czuł, jak rośnie pod nim wybrzuszenie, sam również
zaczął się podniecać, jego członek napierał na bieliznę i
spodnie dresowe. Przygryzł delikatnie dolną wargę Kagamiego,
ciągnąc ją zębami.
-
Wiesz, że cię zarażę?- mruknął Taiga, całując jego szyję i
dekolt.
- Będę
miał pretekst, żeby zostać tu na kilka dni – odpowiedział
cicho.- Zajmiesz się mną?
-
Zobaczymy.
Daiki
szarpnął sznurek jego spodni, pociągnął za gumkę, sięgnął do
bielizny. Chwycił jego twardniejącego członka i zaczął poruszać
dłonią wzdłuż niego, mocno pociągając za delikatną skórkę.
Kagami zacisnął dłonie na jego biodrach, westchnął głośno,
odrzucając do góry głowę.
Aomine
zszedł z niego, pociągając za sobą jego spodnie i bieliznę,
odrzucił je na bok i uklęknął na podłodze. Kagami zsunął się
odrobinę, jego biodra znalazły się na skraju kanapy. Położył
dłoń na głowie Daikiego, kiedy chłopak znów chwycił jego
członka i polizał go całego, po chwili wsuwając do ust.
- Nie
musisz tak głęboko – mruknął, kiedy poczuł, że wsuwa się do
gardła.
Nie
doczekał się odpowiedzi. Aomine nadal poruszał głową, jakby
wpadł w jakiś trans. Światło ulicznej latarni wpadające przez
okno do salonu odbijało się w jego oczach – patrzył na
Kagamiego, choć w półmroku nie widział dokładnie jego reakcji.
Jednak
wciąż mógł je słyszeć.
- Mów,
czy ci dobrze, nie jestem w tym jeszcze dobry – mruknął.
- W
porządku, jest ok – westchnął Taiga.
Tylko
ok? Aomine wolał, żeby Kagami jęczał i rwał włosy z głowy,
chciał, żeby odczuwał maksimum przyjemności, przecież jego
ukochany chłopak właśnie robił mu loda, do cholery!
Zaczął
ssać go mocniej, pomagając sobie ręką. Kiedy zaczął chodzić z
Kagamim niezbyt chętnie zabierał się do tej roboty, nie lubił
tego uczucia, kiedy gruby członek czerwonowłosego wypełniał jego
usta ( tyłek zresztą też, bo od czasu do czasu musiał mu pozwolić
się przelecieć ), nie przepadał również za smakiem spermy.
Ale
koniec końców, jeśli już się nakręcili, to pieścił go, jak
tylko potrafił, denerwując się, kiedy nie słyszał oczekiwanych
komplementów w stylu „świetnie to robisz”, „uwielbiam, kiedy
to robisz”, czy też „jesteś w tym najlepszy”.
Cóż…
nie można mieć wszystkiego.
Kagami
zagryzł wargę, westchnął cicho.
-
Wolniej – zamruczał.
Daiki
spełnił prośbę, naślinił go bardziej i zaczął obciągać
powolnymi ruchami, ssąc delikatnie czubek. Taiga westchnął błogo,
przeczesując dłonią włosy ciemnoskórego, delektując się tą
chwilą, w której nawet jego nos dał mu spokój.
- Oh,
tak…- szepnął.- Mm, tak dobrze…
Jeszcze
przez chwilę Aomine pieścił go językiem, a potem pocałował
czule jego czubek i podniósł się, by ściągnąć z siebie resztę
ubrań. Kagami odchrząknął cicho i klęknął na podłodze,
przysuwając się do chłopaka. Aomine stanął w lekkim rozkroku,
położył dłoń na włosach Taigi i obserwował, jak bierze on do
ust jego penisa.
Gorący
język prześlizgnął się po czubku, wprawiając całe ciało w
drżenie. Daiki jęknął cicho, odrzucając głowę, patrząc w
sufit i poruszając nerwowo biodrami. Miał ochotę wsunąć go do
końca, aż do gardła Kagamiego, ale musiał się powstrzymać, jako
iż jego chłopak był chory i musiał przerywać pieszczotę co
jakiś czas, by nabrać oddechu.
Aomine
uśmiechnął się lekko, kiedy Taiga zaczął obsypywać pocałunkami
jego penisa. Delikatnymi, czułymi, z jednej i drugiej strony, potem
czubek.
I on
niby nic do niego nie czuł? On niby wcale go nie kochał? To, w jaki
sposób obchodził się z jego ciałem i sprawiał mu przyjemność,
było dowodem na coś zupełnie innego.
-
Szybciej, tygrysku, chcę dojść – wyszeptał, obiema dłońmi
chwytając jego głowę. Kagami jednak odsunął je od siebie, nie
lubił, kiedy Aomine trzymał go w ten sposób. Przyspieszył,
wiedział, że Daiki woli bardziej „gwałtowne” ruchy, toteż,
pomagając sobie dłonią, starał się brać go szybko chociaż do
połowy, ssąc dość mocno.
Kiedy
spuścił się w jego usta, odruchowo przełknął wszystko, polizał
czubek i odetchnął głęboko, siadając na kanapie i sięgając po
chusteczkę. Patrzył za ciemnoskórym, który poszedł do sypialni
po oliwkę.
- To
co, na pieska?- wymruczał Aomine, klękając obok niego.
- Może
być – westchnął.
-
Chodź do mnie – szepnął Daiki, ciągnąc go delikatnie za dłoń.
Położył ją sobie na ramieniu i pocałował swojego chłopaka.- A
może wolisz, żebym cię ujeżdżał, co?
-
U-uhm.- Kagami pokręcił głową ze spuszczonym wzrokiem, rumieniąc
się lekko.- Ty to zrób.
- Hmm?
- Bądź
na górze.
-
Jesteś pewien?- zapytał, przygryzając wargę, by się nie
uśmiechnąć.
- Taa,
w porządku.
-
Połóż się na plecach, chcę cię widzieć – wymruczał, całując
go w skroń.
Kagami
zsunął się, kładąc na kanapie, pociągnął nosem. Odłożył
chusteczki na podłogę, by mieć je w pogotowiu. Rozsunął nogi,
kiedy Aomine położył dłoń na jego kolanie. Uniósł biodra,
kiedy ten usadowił się wygodnie, z już nawilżonymi palcami.
Przygryzł wargę, starając się rozluźnić. Na początku kiepsko
mu to szło, był zbyt spięty, ale kiedy Daiki zaczął głaskać go
delikatnie po udzie, jakby chcąc go uspokoić, w końcu pozwolił
wsunąć w siebie pierwszy palec.
Wyglądało
na to, że niepotrzebnie się denerwował. Aomine z niczym się nie
spieszył, czekał cierpliwie, aż Taiga przygotuje się na przyjęcie
go, poruszał wolno palcem, po chwili dołączając kolejny, i
jeszcze jeden. Sięgnął po oliwkę, polał jej odrobinę na penisa,
rozsmarował i, wyjąwszy palce, wsunął jego czubek.
Kagami
natychmiast zacisnął ścianki odbytu.
- Nie
ruszaj się – mruknął.
-
Czekam, tygrysie – powiedział cicho Aomine.
Czerwonowłosy
westchnął ciężko i pociągnął nosem. Oddychał powoli, patrząc
w sufit, podczas gdy Aomine wciąż głaskał go uspokajająco po
udzie. Kiedy w końcu udało mu się rozluźnić, Daiki sam, bez
żadnej komendy, powoli wsunął się w niego, centymetr po
centymetrze, ostrożnie, by go niepotrzebnie nie zdenerwować.
Kagami
jęknął cicho, kiedy wszedł do końca, dotykając wrażliwego
punktu. Oparł głowę o poduszkę, położył dłoń na dłoni
Aomine, którą wciąż trzymał na jego udzie. Zamknął oczy,
rozkoszując się powolnymi ruchami wykonywanymi przez jego chłopaka.
Aomine
przygryzł wargę. Zazwyczaj wolał robić to szybciej, ale tego dnia
właściwie pasowało mu obrane tempo. Podobał mu się wyraz twarzy
Kagamiego, jego rumieńce, ledwie widoczne w świetle ulicznej
latarni, jego cichy oddech i jęki, które tylko bardziej go
podniecały.
W
ogóle lubił jego głos.
- Tak
dobrze?- zapytał cicho.
- Taa,
nie przestawaj – mruknął Kagami.
Daiki
przestał. Ale tylko na chwilę. Oparł dłonie po bokach Kagamiego i
przyspieszył odrobinę. Cholera, to był pierwszy raz, kiedy
powiedział, że ma nie przestawać. Zwykle po prostu to robili, nie
mówili zbyt dużo, obojgu było dobrze, oboje dochodzili, ale teraz…
Magiczne
Walentynki, cholera jasna – pomyślał Aomine.
-
Przestań robić taką głupią minę – jęknął cicho Kagami.
- Nie
mam dla ciebie czekoladek – wymamrotał Daiki.
- Co?
- Dziś
są Walentynki, a ja nic dla ciebie nie mam – szepnął,
przyspieszając jeszcze odrobinkę. Bardzo, ale to bardzo chciał w
nim dojść.
-
Możesz mi zrobić kolację, jak skończymy – mruknął Kagami.-
Miałeś nie przyspieszać…
-
Przepraszam, nie mogę się powstrzymać – wysapał Aomine.
Kagami,
ku zaskoczeniu ciemnoskórego, zaśmiał się cicho. Przygryzł
wargę, patrząc na niego intensywnie.
-
Szybciej – powiedział cicho.- Jestem głodny.
Aomine
wiedział, że to kłamstwo. Taiga po prostu chciał pójść mu na
rękę, jak zawsze bardziej dbał o jego przyjemności, niż o swoje,
wolał, żeby zrobił to tak, jak on lubi najbardziej. I jak Aomine
mógłby go nie kochać?
A to
uczucie potęgowało jeszcze to, które odczuwał, będąc w Kagamim.
W jego gorącym, ciasnym wnętrzu, które, nie miał wstydu się
przyznać, również uwielbiał. Pragnął dojść w nim, patrząc w
te jego roziskrzone oczy i zmarszczone brwi, w jego rozchylone
delikatnie usta i czerwony od przeziębienia nos.
Kiedy
Taiga poczuł, że ruchy Aomine sprawiają mu coraz większą
przyjemność, która rozchodziła się po prawie całym jego ciele,
chwycił swojego członka. Dłoń, którą wcześniej położył na
dłoni Aomine, była teraz nawilżona oliwką, dlatego mógł gładko
i szybko poruszać nią wzdłuż własnego penisa, masturbując się
szybko. Wiedział, że jego chłopak również dojdzie lada moment, a
wolał, by zrobili to razem, bo Aomine miał denerwujący nawyk
wpatrywania się w niego, kiedy dochodził – ale jeśli Daiki
szczytował w tym samym momencie, najczęściej zamykał oczy.
Niestety,
tym razem jednak tak nie było. Aomine wpatrywał się w niego
uparcie, a on, jakby zahipnotyzowany przez jego oczy, również nie
mógł oderwać od niego wzroku. Przymknął jedynie oczy, kiedy
doszedł, tryskając spermą na swój brzuch, Aomine zaś spuścił
się w jego wnętrzu.
Położył
się na nim, nie pozwalając nawet, by Kagami odetchnął porządnie
powietrzem i uspokoił oddech.
-
Jesteś ciężki – stęknął Taiga.
- Daj
mi jeszcze chwilę – westchnął Aomine, całując go w policzek,
skroń i znów w policzek.- Ale jesteś cieplutki, tygrysku…-
wymruczał, wtulając głowę w zagłębienie jego szyi.
-
Muszę się ubrać – mruknął Kagami, opierając policzek o jego
głowę.- Bo rozchoruję się na dobre.
- Mmm…
pod kołderkę?
- Jak
się ubiorę. A ty, zdaje się, masz mi zrobić kolację?
- A co
dostanę w zamian? Też musisz dać mi jakiś prezent!
- Nie
dałem ci przypadkiem czegoś wyjątkowego przed chwilą?!
-
Przecież też ci to dałem.- Aomine uśmiechnął się lekko.-
Żartuję, tygrysie, i tak zrobię ci tę kolację. Wykąp się i do
łóżka, zostanę na noc, żeby się tobą zaopiekować.
- Może
w ogóle się do mnie wprowadź…- mruknął Taiga.
- Z
przyjemnością – zaśmiał się Aomine, wstając. Ubrał tylko
spodnie dresowe i poszedł do kuchni, zapalając po drodze światło.
Kagami
westchnął ciężko, sięgając po chusteczkę i wycierając nos.
Wsunął na siebie jedynie bokserki, skoro i tak zamierzał iść
wziąć długą, gorącą kąpiel, kiedy nagle jego spojrzenie
przykuły białe plamki na kanapie.
-
Znowu nabrudziliśmy – powiedział Aomine, podchodząc do niego ze
śmietnikiem i zbierając porozwalane naokoło chusteczki.- Nie ma to
jak co roku brudzić w Walentynki kanapę, nie?
Taiga
spojrzał sceptycznie na swojego chłopaka i znowu westchnął,
opadając bezsilnie na poduszkę.
Cóż.
Przynajmniej w tym roku się nie zgwałcili.
NEXT:
Szansa na seme
Szansa na seme
To optymistyczne zdanie na koniec mnie dobiło xD
OdpowiedzUsuńByło słodko
Czekolada była (no wkońcu Ao nie jest w kolorze gówna, a czekolady xD)
I była kanapa
W pełni zadowolona,
Yew S.
Ojeeeeeej, Kagamisiu ;_;
OdpowiedzUsuńNienawidzisz walentynki tak samo jak ja ♥
Ale ja mam ku temu racjonalne powody
Gdyby mnie zgwałcił Aomine, w dodatku na walentynki... BORZE SOSNOWY *.* TAKIE walentynki to ja chce codziennie, 24/7~•
I jeszcze bombardowanie Daikusia chusteczkami... zasmarkanymi, nie zaspermowanymi! Zbrodnia!! ;^; i jeszcze wyrzucić TAKA relikwie, jak zaspermowana w miłosnym uniesieniu kanapa! ZBRODNIA!! Ja bym taką wstawiła do szklanej trumny, żeby mi ją podziwiali; ^; i strozowalabym 24/7 żeby jakis łupierz jej nie podwędzil
I nie dziwota, że zawrócił ci w głowie, deklu, w końcu to Zajebisty Aomine, a ty jesteś jego tygryskiem, a to jest Aokaga by Yuuki, wiec słuchaj się grzecznie swoje zacnej Żony i urządzaj dziką orgię! Czas ochrzcic nową kanapę! I w ogóle co z ciebie dziś za humorzata zona, tygrysku... bądź grzeczną żoną xD
Dooobra, żarcik. Bez tych swoich humorow Taiga byłby nie byłby Taiga xD
Aomine główka o kolanko, jaka konspira xD
"A teraz to wsio kochał"... widzę to zdanie i mam szklanki w oczach ;_; dziwna natura tsubaki xD
Smuuuuteg... a już liczyłam na sexy czarną dziurkę wypełnioną po brzegi tygryskiem ;_; ale Kagami taki Kawaii jak nigdy ♥
Tzn w Twoim wydaniu zawsze jest, ale tu tak pięknie jednym zdaniu zawrzeć istotę tygryska... "Ty to zrób" - MISTRZOSTWO. W ogóle Twoje Aokaga jest najlepsze, epickie, powinnaś dostać za to statuetkę złotego penisa srającego tęczową spermą by pokolenie cudaków~•
Dobre seksy, tego mi trzeba.
Arigatou, Yuuki~♥
Dzięki Tobie przeżyje jeden z najgorszych dni w roku z uśmiechem na twarzy.
Albo przynajmniej w sercu. Jak obacze hordy tej mojej rodziny przy stole, cofne się do deprechy sprzed przeczytania trzech słodkich jak trzy chrumkające świnki opek ♡ dlatego też szybko napisz trzy next, albo i więcej xD
Byebye~•
Kagamiś to mój mąż, więc dominuje głównie w paringu ze mno.... xDDDDDD Ale spokojnie, oni się z Aomisiem zamieniają *o* Obiecuję w następnym opku zrobić Kagamisia górą ♥!
Usuń"(...) powinnaś dostać za to statuetkę złotego penisa srającego tęczową spermą by pokolenie cudaków" - nie obraziłabym się ♥ Jestem pewna, że dodawałoby mi w chuj weny - dosłownie W CHUJ xD
Yuuki nie przeklinaj! >_< *karci samą siebie*
Dziękuję za milusią opinię! Trzech kontynuacji nie napiszę, ale jeśli dam radę, to może wrzucę dzisiaj jeszcze "Czytelnik x Akashi" xD
To było po prostu świetne. Teraz jeszcze bardziej lubię tę serię. I polubię walentynki skoro oznaczają one twoją AoKagaszkę.
OdpowiedzUsuńCzytało się bardzo przyjemnie, bo: 1)piszesz tak lekko, tak fajnie, ładnie, przejrzyście, 2)super oddajesz charaktery postaci, świetnie opisujesz ich myśli i uczucia 3)to było tak słodkie...
Z jednej strony lubię Kagamiego-seme, ale z drugiej... Aomine proponuje Tygryskowi, zeby byl na gorze, a on mu na to, ze na dole jest dobrze Awww...
Po prostu zarąbiste. Nic dodać, nic ująć
~Miria
Cudowne i nie wiem dlaczego, ale według mnie smarkaty Kagami jest uroczy :) Świetne i cóż, życzę udanych walentynek (trochę późno, ale jest).
OdpowiedzUsuńTak! Już się bałam, że Kagami będzie na górze! xD Wolę jak Aomine dominuje :) Urocze.
OdpowiedzUsuńTaiga się już bardziej nie rozchoruje, może nawet troszkę wyzdrowieje, w końcu się wypocił, co nie? xD
Świetne. Rozdział wstawiony dawno temu, a ja teraz komentuje... no cóż :)
"- Wiesz, że cię zarażę?- mruknął Taiga (...)" --> powinnam już spać o takiej godzinie bo przeczytałam "zarżnę" 😂😂😂
OdpowiedzUsuń"- Szybciej – powiedział cicho.- Jestem głodny" --> padłam XDDD Ao powinien być wdzięczny, że Kagami pozwala mu na takie przyjemności, ot co.