Sporo zmieniło się w momencie gdy pod koniec studiów dostałem pracę. Życie jakoś tak nabrało sensu, mogłem cieszyć się przyjemnościami i korzystać z nich ile wlezie. W końcu miałem coś czego zazdrościli mi kumple, nawet jeśli kosztem pogardliwych i pełnych obrzydzenia spojrzeń dziewczyn.
Nie przeszkadzało mi, że koleżanki nie chciały się nawet do mnie zbliżyć, a co dopiero zamienić ze mną choćby słowo, w końcu u siebie w pracy miałem ich na pęczki. Ale wiesz, wszystko zmienia się w momencie, kiedy znajdujesz kogoś, kogo chcesz mieć na wyłączność. Kogoś, dla kogo tracisz zupełnie głowę, o kim myślisz całymi dniami i nocami, na widok kogo szybciej bije twoje serce. Wiem, że to lamerskie teksty, które usłyszeć można w każdej telenoweli, ale taka jest prawda.
A prawdę zawsze ubiera się w najprostsze słowa.
Owszem.
Zakochałem się.
Tak po prostu.
Ja, Aomine Daiki, lat 30, zakochałem się.
Dla innych może to brzmieć zupełnie zwyczajnie. Powiesz pewnie: „No dobra, zakochałeś się, i co z tego? Każdego to kiedyś spotyka. Teraz będzie trochę flirtowania, trochę nieporozumień, odwzajemnione uczucie i happy end”.
Tiaa... w sumie chciałbym coś takiego usłyszeć. A przede wszystkim chciałbym, żeby coś takiego rzeczywiście miało miejsce. Ale problem w tym, że ja nie mogę tak po prostu „poflirtować” z osobą, którą kocham. Nie mogę tak po prostu zagadać do niej i zaprosić ją na randkę, nie mogę wyznać uczuć.
Cierpliwości, zaraz wszystko ci wyjaśnię. Tylko odłożę na półkę tę badziewną książkę o pingwinach, bo przecież i tak jej nie kupię. Chodź za mną, tylko ostrożnie, bo ktoś stwierdzi, że wyglądamy podejrzenie.
O, tutaj. Stań za tym regałem. Widzisz tego gościa za kasą? Przypatrz mu się dobrze. Z tej odległości możesz tylko stwierdzić, że jest przystojny i ma przydługie blond włosy. Ale ja ci dopowiem, że jego oczy są złote, rzęsy długie i ciemne, a spojrzenie ciepłe i pełne sympatii. Skóra odrobinę blada, ale wygląda na gładką i zadbaną. Naprawdę, nie znajdziesz na niej chyba ani jednej skazy. To właśnie w tym kolesiu się zakochałem.
Owszem, kocham się w facecie.
Nie, to nie tak, że lecę na wygląd. Spójrz na niego jeszcze raz. Widzisz jego uśmiech? Iskierki w oczach też widać, choć możliwe, że tylko ja to widzę, tak z przyzwyczajenia, bo jestem na nie już uczulony. Koleś pracuje w tej księgarni od prawie pięciu lat. Nazywa się Kise Ryouta. Wiem, bo widziałem plakietkę z nazwiskiem na jego fartuchu, a po imieniu woła go szef. Jest bardzo miły i towarzyski, ludzie lgną do niego jak osy do kwiatu.
Tak, wiem, to zboczone porównanie... Nie patrz tak na mnie, przecież nie powiem ci, że chciałbym go zapylić!
…
Wróćmy do tematu.
Poznałem go pół roku temu, kiedy przyszedłem do tej księgarni po prezent dla mojego przyjaciela. Jedynego, tak swoją drogą. Zwykle kupuję mu na urodziny jakąś książkę, także i tamtym razem tak było. Kiedy płaciłem, za kasą stał właśnie on, Kise. Był strasznie przyjaźnie nastawiony i cały czas się uśmiechał. Właściwie to pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy na jego temat to „Idiota jakiś”. No bo jak można tak szczerzyć się do obcych ludzi?
– Czy zapakować dla pana tę książkę?- zapytał.
Normalna sprawa, bo miałem przy sobie torbę. Odmówiłem więc, a on wystukał w kasie cyferki, wciąż z tym samym uśmiechem na twarzy.
– Ah!- krzyknął nagle, przyglądając się uważniej książce.- Najmocniej pana przepraszam, ale ten egzemplarz jest wadliwy! Czy może pan chwilę poczekać, aż go wymienimy?
– Eh? Ta – bąknąłem.
– Yamato-san!- zawołał blondyn.- Mogę cię prosić, żebyś wymienił tę książkę? Ma wadę, o tutaj...
Nie miałem nic przeciwko czekaniu. Nigdzie mi się nie spieszyło, a i kolejki nie blokowałem, bo tego dnia mało klientów odwiedziło księgarnię. Z nudów zacząłem więc przyglądać się zawieszkom na telefon, które również tu sprzedawali.
– Lubi pan tego autora?- zagadnął mnie Kise. Tak, właśnie, to on pierwszy do mnie zagadał.
– Nie, ja... to prezent dla przyjaciela – odparłem.
– Ah, rozumiem – powiedział z uśmiechem.- W takim razie, jeśli ma pan takie życzenie, mogę go zapakować w papier ozdobny, robimy to za darmo.
– Serio?- zdziwiłem się.- No to poproszę...
– Mamy różne wzory, więc proszę sobie jakiś...- zaczął, wskazując kolorowe rolki ozdobnego papieru leżące na półkach za jego plecami.
– Nie, nie, zupełnie się na tym nie znam – przerwałem mu, machnąwszy dłonią.- Może być obojętnie jaki.
– Hmm... w takim razie może ten niebieski – mruknął Kise, sięgając po rolkę.- Jest bardzo ładny!
– T-ta...
– Oh, dziękuję, Yamato-san!
Dobra, no to tak szczerze? Właśnie w tym momencie coś mnie trzasnęło, i to mocno. Po prostu gapiłem się na niego jak pakował tę głupią książkę z tym głupim uśmiechem na twarzy. Wyglądał, jakby ta praca naprawdę sprawiała mu przyjemność, jakby go uszczęśliwiała.
No dobrze, wiem, że to wcale nie jest powód, żeby się od razu zakochać. Może to miłość od pierwszego wejrzenia? Nie wiem, nie mam pojęcia, ale ciągnie się to już sześć miesięcy, więc mam prawo uznać tamten moment za początek, nie?
Ale czekaj, powiem ci jeszcze, co było dalej...
– Mamy w promocji bardzo smaczne czekolady, gorąco polecam!- powiedział, kiedy zapakował już książkę. Wskazał przy tym pionowe pudło na ladzie z wyłożonymi dużymi czekoladami.
– D-dobra, daj jedną – bąknąłem, czując, że moja twarz jest naprawdę czerwona, co na mojej ciemnej karnacji pewnie niezbyt ładnie wyglądało.
– Jaki smak sobie pan życzy?
– Obojętnie...
– Eh? Na pewno jest jakiś, który pan lubi!- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.- Ja na przykład uwielbiam truskawkową!
– T-też lubię, może być.
– Dobrze!
Myślę, że możemy uznać to za koniec historii. Zapłaciłem za zakupy, wróciłem do domu, zjadłem czekoladę (chociaż chciało mi się rzygać na samą myśl o truskawkach), a potem położyłem się spać. Położyłem się spać – co nie oznacza, że zasnąłem.
Tak więc, pół roku temu w głowie zawrócił mi właśnie ten blondyn. Od tamtego czasu przychodzę do księgarni przynajmniej raz w tygodniu i prawie za każdym razem kupuję jakąś książkę, żeby nie wyglądało to za dziwnie, że przychodzę do księgarni by nic nie kupić. Tak, mam teraz w domu mini-bibliotekę, dwadzieścia książek, które dotknąłem trzy razy w życiu – przy wybieraniu, przy zabieraniu z lady sklepowej i przy odkładaniu na półkę w mieszkaniu. No, w sumie to część oddałem Tetsu, bo zawsze go jakaś zainteresowała.
Tetsu to właśnie mój przyjaciel. Jedyny facet, który ma głęboko w dupie to, czym się zajmowałem. To jeden z tych wyjątkowych gości, którzy nie patrzą na wygląd i nie oceniają człowieka zanim go dobrze nie poznają. Cholernie mało takich na świecie, dlatego bardzo go sobie cenię.
Poznasz go później. Na razie skupmy się na Kise, bo już dość długo tu stoimy. Czas wybrać pierwszą lepszą powieść i zabłysnąć przed miłością mojego życia. Przypatrz się uważnie, a zobaczysz jak silne jest moje uczucie!
Niech będzie ta książka, z ciemnym tłem i uchylonymi drzwiami na okładce. To jakaś nowość, chyba horror.
Idziemy.
Jasne, że się denerwuję, przecież go kocham! To nie jest miłe, kiedy cierpisz w samotności, nie mogąc nawet wyznać swoich uczuć, i to nie tylko ze względu na tę samą płeć.
– Dzie-dzień dobry!
Coś jest nie tak. Widzisz jego minę? Zarumienił się, jego uśmiech jest nerwowy, unika kontaktu wzrokowego, głos mu drży i zająknął się. Nie, na pewno nie zacząłem mu się podobać, on nie wygląda na zawstydzonego. Raczej na zażenowanego i...
Oh, kurwa.
On wie.
Trudno. Po prostu będę milczał, kupię tę książkę i wyjdę jak gdyby nigdy nic. I już więcej tu nie wrócę. Na pewno się mnie brzydzi, a jego myśli krzyczą „szybko, szybko, idź sobie już, no idź!”.
W sumie nic dziwnego.
– Proszę bardzo. Zapraszamy ponownie!
Tak, jasne.
Nie odpowiadam, nie odzywam się, nie patrzę na niego. Nie ma po co. Już zobaczyłem jego pierwszą reakcję, nie chcę tego więcej widzieć. To nie ma sensu. Wystarczyło mi, że mogłem popatrzeć sobie na niego przez te pół roku. Może przerwa od jego widoku sprawi, że mi przejdzie? Jak myślisz?
Co jest? O co ci chodzi?
Ah, no tak. Faktycznie, wszystko mogło wydać ci się nie do końca zrozumiałe przez to, że nie wyjaśniłem ci, kim byłem w przeszłości.
Wyjdźmy ze sklepu. Zobacz, ładne gwiazdki. Żartuję, mam je gdzieś. Nie jestem romantykiem, nie lubię takich gówien jak romantyczne noce i wypady do kina czy oceanarium, nie lubię rozmyślać o tych wszystkich pierdołach dotyczących romantycznego spojrzenia na miłość. Nie znam się na porównywaniu i słodzeniu. Jestem prostym facetem, jak większość na tej ziemi.
Wspominałem już, że pod koniec studiów dostałem pracę, prawda? Trwało to dziewięć lat, nim w końcu odszedłem, ale cały czas śledziły mnie spojrzenia pełne obrzydzenia i rzucane cicho obelgi i żarty. Nie obchodziło mnie to, bo byłem popularny. Zaspokajałem swoje intensywne potrzeby i w dodatku dostawałem za to kasę. Interes życia, co?
Tak. Byłem gwiazdą porno.
Możesz się śmiać, jeśli chcesz. W sumie to całkiem zabawne, jakby nie patrzeć. Historia o miłości byłego aktora filmów erotycznych do przeciętnego pracownika księgarni, który w dodatku wygląda tak delikatnie i niewinnie, że boję się, iż zranię go choćby jednym uśmiechem.
Ale spróbuj postawić się na miejscu Kise. Jesteś zwykłym obywatelem Japonii, przystojnym, być może z powodzeniem, ale raczej romantycznym, może nie czekającym za księciem z bajki (a raczej księżniczką, bo z pewnością jest hetero), ale chociaż myślący o związkach poważnie. Masz to? To teraz wyobraź sobie, że zakochuje się w tobie gwiazda porno. Facet, który za pieniądze sprawiał przyjemność sobie, partnerce (czy też partnerowi, bo różnie bywało) i w dodatku podnieca tym setki tysięcy innych ludzi. Facet, który przeruchał tak wiele osób, że nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Ja sam przestałem liczyć po ósmym filmie, bo już po nakręceniu czwartego stało się jasne, że w erotycznym świecie zrobię furorę. Może nie jestem super piękny, ale urody mi nie brakuje, w dodatku jestem wysoki i dobrze umięśniony, no i mam sporego kutasa. A dziewczyny lubię duże rozmiary, nawet jeśli próbują wcisnąć kit, że „rozmiar się nie liczy, liczy się technika”. To drugie też miałem, nawet całkiem szeroki wybór. Ale mniejsza o to, nie chcę wywołać w tobie zniesmaczenia, czy coś.
No więc moją krótką historię już znasz. Aktor porno, który rzucił pracę dla sprzedawcy, w którym się zakochał. Ta mina Kise, kiedy mnie zobaczył... Na pewno nie umknęło to twojej uwadze. Takie właśnie widywałem, kiedy ktoś dowiedział się, gdzie pracuję.
„O rany, on jest gwiazdą porno... ohyda. Na pewno śmierdzi spermą... Szybko, idź stąd, to jest miejsce dla NORMALNYCH ludzi!”.
W każdym razie, teraz nie pozostaje mi nic innego, jak...
Ej, czekaj. Spójrz no za siebie, w kierunku księgarni. Czy to nie jest przypadkiem Kise? Chyba tak, no nie? Co to za kolesie? Wygląda na to, że go zaczepili... Nie no, nie mogę ich tak zostawić! Biegnę mu pomóc!
Cholera! Jeden z nich go uderzył! Widzisz, jak go popychają?! Zabiję skurwysynów...!
Aha! Niezłą mają strategię, zaciągać bezbronnych do pustych i ciemnych uliczek.
– Ej!- wrzeszczę, dobiegając na miejsce. Wszyscy patrzą na mnie z zaskoczeniem, jeden z nich uderzył mocno blondyna, przez co ten osunął się bezwładnie w ramiona drugiego.
– Co jest, kurwa? Jakiś problem?
– Zostaw go, bo ci przypierdolę!
Tak, tak to właśnie u mnie bywa, że robię, jednocześnie mówiąc. No cóż, facet nie miał okazji odpowiedzieć czy zrobić cokolwiek innego, a wykorzystując zdziwienie pozostałych trzech kolesi, mogłem wykorzystać moment na ich powalenie.
Przyznaję, byłem trochę za ostry, sądząc po ich jękach i pełzaniu po ziemi. Ale mam to gdzieś, ważniejszy jest Kise!
Podbiegam do niego, chwytam go delikatnie za ramiona. Jego włosy zasłaniają twarz, więc odgarniam je ostrożnie. Jest nieprzytomny. Oczy ma zamknięte, twarz wygląda całkiem spokojnie. Dla pewności nachylam się do jego piersi, by posłuchać bicia serca.
Jest!
Co za ulga... Trochę mnie zaskoczyła, ale koniec końców hej – przecież go kocham. To chyba normalne, że się martwię? Przyznaję, nie do końca wiem jak postępować w przypadku zakochania się, nie czytałem żadnych poradników.
Kiedy ostatnio w ogóle coś czytałem...?
Zresztą, nieważne. Kise stracił przytomność, lepiej jest zabrać go do księgarni i poprosić jego szefa, żeby zabrał go do domu. W końcu ja nie mam pojęcia, gdzie mieszka.
Biorę go w ramiona i ostrożnie wstaję, jak z kruchą księżniczką albo dzieckiem w objęciach. Dobra, idiotyczne porównanie, ale naprawdę tak się właśnie czuję – że niosę coś bardzo delikatnego, co łatwo zranić, skrzywdzić.
Kise jest zaskakująco lekki jak na faceta. Chyba, że to moje przyzwyczajenie z pracy, z różnego rodzaju pozycji wymagających podnoszenia partnera...
Dobra, dobra, już kończę.
Podchodzę do drzwi księgarni, chociaż to dziwne, że za jej oknami jest ciemno. Zaglądam do środka, nie widzę żadnych pracowników.
Bez kitu! Zamknęli już?
W sumie, na drzwiach wisi ogłoszenie. Czytam. Więc to tak. Od dnia dzisiejszego na cały ten tydzień godziny otwarcia księgarni zostały zmienione. Teraz w dni robocze zamykają o 20:00. To co mam robić...? Nie wiem gdzie on mieszka, a przecież nie zaniosę go na policję, czy do szpitala! Wyśmieją mnie!
Jedyna opcja to moje mieszkanie...
Wcale nie mam brudnych myśli! Martwię się o Kise, a serio nie widzę lepszego rozwiązania! Nic nie poradzę... Wiem, że kiedy się obudzi i zobaczy gdzie jest, to pewnie oszaleje, ale... eh, nie ma co gdybać. Wydobrzeje i odejdzie, zapomni o sprawie. Nie ma innego wyjścia.
Po prostu nie ma!
NEXT:
Polizane zaklepane
OdpowiedzUsuńPolizałam, zaklepałam, a teraz pora na komentarz!
UsuńPisałaś, iż jest to dwuczęściowe, tak? I bardzo dobrze, bo jest to TEN typ opowiadań, który bardzo przyjemnie i bezstresowo się czyta. No, plus do tego można się trochę pośmiać, ale to potem wstawię moment, który mnie rozwalił i prawie siostrę obudziłam >.< Kolejny raz musiałam sobie przyrzekać, aby nie czytać Twoich opowiadań po nocach, bo jak trafię na coś śmiesznego, to leżę i kwiczę XD
Oho, właśnie się dowiedziałam z komentarzy poniżej, iż druga część zostanie dodana ósmego! No to zajebioza, mam co oblewać! :D >wtf, zajebioza? ._.<
Dobra, dobra, przejdźmy do rzeczy - to opowiadanie było faktycznie nieco inne od tych, które zazwyczaj piszesz, jednak pod żadnym względem nie było złe. Ja nie wiem czego tak się straszysz, że się nie spodoba. Yuuki-san, ludzie Cię kochają! ♥ Praktycznie wszystko, co napiszesz, sprawia, że jestem zadowolona :3 Nawet AoKise, bo ja ten ship trawię (a raczej trawiłam, bo jak zwykle zmieniasz ludzi i teraz lubię też taki rodzaj AoKise xd) tylko w jednej postaci - czyli zboczona komedia :P
A teraz perełka, przez którą się dusiłam xd:
" Wspominałem już, że pod koniec studiów dostałem pracę, prawda? Trwało to dziewięć lat, nim w końcu odszedłem, ale cały czas śledziły mnie spojrzenia pełne obrzydzenia i rzucane cicho obelgi i żarty. Nie obchodziło mnie to, bo byłem popularny. Zaspokajałem swoje intensywne potrzeby i w dodatku dostawałem za to kasę. Interes życia, co?
Tak. Byłem gwiazdą porno." XDDDD KISNĘ TAK MOCNO, JEZU, NIE WIEM CZEMU TAK BARDZO MNIE TO ROZWALIŁO, NO ALE... XD Myślę, że tak to mnie rozbawiło, ponieważ gdzieś w głębi duszy gwiazda porno to jedyny zawód, w którym widzę Aomine XD >to miał być nasz sekret >.< !!!<
Ah, alem się pośmiałam :")
Życzę weny, czasu na pisanie, duuużo, duuużo komentarzy i dużo pomysłów ~! Pozdrawiam, tym razem chłodno xd
Dopiero teraz znalazłam czas, żeby odpisać, ale, jako że odpisałam Ci po drugą częścią opowiadania i zawarłam tam wszystko co chciałam, to tu... no, mogę jedynie podziękować za komentarz xDDD ♥
Usuńpomacane
OdpowiedzUsuńNie lubię shipu, a Ty mówisz, że się nie spodoba... Brzmi jak ciężki orzech xd
OdpowiedzUsuńBłędy, błędusie:
Usuń1) '– Ahh, rozumiem – powiedział z uśmiechem.' - albo jedno h, albo wielokropek po podwojeniu litery.
2) 'Może nie byłem super piękny, ale urody mi nie brakowało, w dodatku jestem wysoki i dobrze umięśniony, no i mam sporego kutasa.' - mieszasz czasy.
3) 'Biorę go w ramiona i ostrożnie wstaję, jak z kruchą księżniczką albo dzieckiem w objęciach. Dobra, idiotyczne porównanie, ale naprawdę tak się właśnie czułem – że niosę coś bardzo delikatnego, co łatwo zranić, skrzywdzić.
Kise był zaskakująco lekki jak na faceta.' - znowu mieszasz czasy.
Ok, z błędów to tyle, a co do samego opowiadania;
chyba wiem, czemu mówiłaś, że może się nie spodobać. Rozczaruję Cię - ten styl jest dobry i fajnie go wykorzystałaś. Szczerze powiedziawszy, nie przepadam za takimi 'opowiadanymi' opowiadaniami (opowiadane opowiadanie, a CLD zjadła na śniadanie masło maślane), gdzie narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Ale w tym shocie mi to jakoś nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie czytało mi się naprawdę przyjemnie. Fajnie połączyłaś taki sposób wypowiedzi z charakterem Aomine, sprawiając, że pomyślałam 'to do niego pasuje'. Tak więc no, za to Ci brawa.
Co do fabuły;
ja od początku wiedziałam, że Aho dawał dupy za hajs. Obstawiałam raczej klub ze striptizem, ale przemysł porno też dobry xd W każdym razie podoba mi się ten motyw, to jak pokazałaś, że każdy się może zakochać bez względu na to, kim jest, jaki jest, co robił. Co z tego, że Aho ruchał i był (BYŁ, BYŁ, NIE? XD) ruchany? Co z tego, że brał za to hajs i to nie byle jaki? Każdy ma prawo do miłości i nie można tego prawa nikomu odbierać. Wszyscy jesteśmy ludźmi - nieważne czy chodzi o przestępców czy o zakonnice, każdy ma prawdo do miłości, dodatkowo podbija to fakt, że uczucie to zazwyczaj przychodzi niespodziewane i nie można się przed nim obronić, a jeszcze trudniej jest się go pozbyć.
Kolejny fajny motyw - ocenianie ludzi na badzie ich zachowań. Fakt, po czym można oceniać jak nie po tym? Ale trzeba uważać, żeby nie pomylić oceną z jawną nienawiścią. W końcu ocena, nawet jeśli subietkywna, musi wziąc pod uwage całokształt, na tym ona polega. Co jest złego w tym, co robił Aho? Ruchał i dawał się ruchać, biorąc za to hajs, robiąc coś, co lubił. Co w tym złego? Ilu ludzi, chciałoby zarabiać na czymś co lubią? A ilu faktycznie może? Niewielu. Zazdrość, to wszystko zazdrość. W pornie nie ma nic złego, to biznes jak każdy inny.
Ah, kto by się spodziewał, że będę coś takiego interpretować?
#CLD_zaskakuje_jak_zawsze
No także ogólne wrażenia bardzo dobre, czekam na kontynuację.
Weny~!
Błędy poprawione, dziękuję za ich wskazanie.
Usuń...
Powyższe zdanie, które piszę niemal w każdej odpowiedzi zaczyna brzmieć jakoś tak religijnie, nie uważasz? xD
ZA WSZYSTKIE MOJE GRZECHY SERDECZNIE ŻAŁUJĘ I PROSZĘ CIĘ, OJCZE, O ROZGRZESZENIE.
ZA WSZYSTKIE MOJE BŁĘDY SERDECZNIE ŻAŁUJĘ I DZIĘKUJĘ CI, CLD, ZA ICH WSKAZANIE.
... xD NIE PYTAJMY.
Ahomine jako striptizer, serio? xDD Brzmi ciekawie!
I nie, Aho nie był ruchany, to jest typowy SEME, on się nie da xDD
Cieszę się, że Ci się podobało ^^ Choć, tak jak mówiłam, pierwszy raz próbowałam wtrącić czytelnika do opowiadania, dlatego miałam wątpliwości xD Ale cieszę się, że jednak przypadło Wam do gustu ♥
No no... Nieźle. Aokise to jedyny ship w którym widzę Kise jako geja. No i oczywiście jeszcze HaiKise.
OdpowiedzUsuńI nie wiem czemu mówiłaś, że się nie spodoba. Właśnie uważam, że wyszło ci zajebiście. No może scena z bójką była nieco zagmarwana i chotyczna. Moim zgniłym serduchem zawładnęła opowieść gwiazdki porno, coś jak "za starych dobrych czasów, gdy pieprzyłem się przed kamerą"
A co do reakcji Kisiaka... Jestem cholernie ciekawa, czy była taka, bo dowiedział się prawdy o Daikim. Czy może to przez inny czynnik. Uuuuych ależ ja ciekawa jestem!
Dajno mi szybko odpowiedź czy Ao zaliczy Kisiaka. Albo na odwrót...
Weny, geju~
Ufff *oddycha z ulgą* No to bardzo się cieszę ;_; Wiesz, jak to sobie wczoraj przypominałam, to tak czytam i czytam i i po kilku akapitach takie "Nie chcę mi się, nudzi mnie to" xD
UsuńMoże to przez to, że mnie wciągnęło oglądanie Gry o Tron, no ale mimo wszystko... xD
Fakt, wiem, że ta scena z bójką za dobrze mi nie wyszła... no bo ciężko jakoś mi tak było ją opisać xD No bo jak tu takim stylem napisać, co robi Aomine, skoro w gruncie rzeczy on dosłownie opowiada co robi, a Czytelnik tak jakby musi to "widzieć", chociaż nie ma opisów.
Tak chciałam, żeby pobudziło wyobraźnię xD
Druga część shota będzie 8 lipca ♥ Wtedy wszystkiego się dowiesz xD
Jeżeli o czymś takim mówisz, że się nie spodoba, to stawiasz sobie poprzeczkę baaaaaaaardzo wysoko, bo to jest świetne. Kise taki, jaki powinien być, Aomine, jakiego uwielbiam... Cudo ♥
OdpowiedzUsuńKocham Cię Kobieto!! No po prostu się rozpłynęłam :3 Kiedy druga część?? Bo ja już ją chce!! Genialne, po prostu G E N I A L N E. Moje bazgrołki się nawet nie umywają. Gwiazda porno, a co to komu przeszkadza. Na Aomine będą złorzeczyć, ale wieczorem +18 włączą. No co za banda ignorantów. Rozmiar się nie liczy?? Pierwsze słyszę, najważniejsze to właśnie rozmiar xD
OdpowiedzUsuń"Dla pewności nachylam się(...)" tak zanim przeczytałam do czego się nachyla Aoś, przypomniała mi się mała syrenka jak to zacna mewa imieniem Glagier sprawdzała księciuniowi Erykowi puls przez stopę, po czym oznajmi zgon na miejscu :D chyba za dużo bajek w dzieciństwie się naoglądałam, no ale cóż....
pozdrawiam Haru-chan :*
Dopiero teraz odpisuję, wybacz ;_;
UsuńDruga część... dzisiaj xD
Bardzo się cieszę, że się podobało ;_; Miałam wątpliwości, bo nigdy wcześniej nie wrzucałam do opowiadania czytelnika jako takiego jakby obserwatora - to było ciężkie zadanie, ale cieszę się, że pozostawiło po sobie dobre wrażenie! ^^
Wiem, że to wstyd, ale Małej Syrenki nie oglądałam, przynajmniej nie wersji Disney'owskiej xDD Ale ja wielu bajek nie oglądałam ;_; Króla Lwa nie widziałam, Kopciuszka, Śpiącej Królewny... (mówię o Disneyu ciągle xD).
Piękną i Bestię za to oglądałam ♥ Nawet mam zamiar napisać Kuroko no Basketową przeróbkę tego :D Ale nie zdradzę pairingu xD
Dziękuję za komentarz, ja również pozdrawiam ^^ ♥
Yuuki-san! Mój wakacyjny odpoczynek zaczął się o niebo lepiej niż się tego spodziewałam, właśnie dzięki temu two-shotowi. Przeczytałam go w dzień mojego wyjazdu baardzo wcześnie rano (nawet jeśli nie jestem rannym ptaszkiem), lecz niestety nie udało mi się go wcześniej skomentować. Gomenne ._.
OdpowiedzUsuńEkhem...
Po pierwsze: mimo tego, iż nie zabardzo przepadam, za narraracją pierwszoosobową to (choć moje podejście do tego, nie zmieniło się) uważam, że świetnym pomysłem było "wciągnięcie" czytelnika w świat opowiadanej historii. Mam na myśli bezpośrednie słowa skierowane do nas i zwierzanie się ze swoich problemów, czy też tłumaczenie jakiś skutków. Właśnie dzięki twojej oryginalności uważam, że nie użycie takiej narraracji byłoby grzechem.
Po drugie: fabuła była śliczna. Na pierwszy rzut oka, wydawała się banalna jednak okazała się mieć bardzo głębokie drugie dno. Myślę, że opowiadanie miało pokazywać bezwzględną miłość i to, że patrząc wyłącznie powierzchownie na ludzi nie można osiągnąć szczęścia.
(Aho i jego charakter zboczeńca został tu jak zawsze przedstawiony, za to bardzo mi się podoba jak przedstawiasz go w postaci troskliwego i przejmującego się człowieka ❤. Zresztą nie tylko w tym opku.)
Pod koniec chciałam jeszcze cię wyściskać, za tą jakże przeuroczą i bezcenną chwilę gdy żółta-kulka obsługiwała zdezorientowanego, zmieszanego Aho. Po prostu miód na moje serduszko. ❤
Flan.ono (1/7)
Przepraszaaam! Czy tu bedzie jakas kontynuacja bo sie zagubilam ;-; A tak strasznie bym chciala <3 Ale ogolnie o boze *O* Aomine jako byla gwiazda porno...Tos mnie zaskoczyla ^^ UWIELBIAM CIE XD :* Jakbym mogla wiecej AoKise <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, druga część tego two-shota też jest ^^ Podsyłam link i zapraszam do czytania:
Usuńhttp://story-yuuki.blogspot.com/p/blog-page_88.html
♥ ^^
Pozdrawiam cieplutko!
Dzieki wielkie <3 Ja rowniez pozdrawiam *3* O boze zaczelam czytac twoj blog dzisiaj a przeczytalam juz prawie caly i jestem zachwycona ^^ Czekam na wiecej opowiadan i nie tylko <3 (A teraz *Mina slodkiego kociaka* Jakbys tak napisala cos dluzszego o zwiazku Aomine z Kise, tak wiem dzisiaj mialas juz pewnie duzo [moich] komentarzy ale...No mam bzika na punkcie tego paringu :3)
UsuńPolecam Ci więc dwa moje opowiadania rozdziałowe z AoKise:
Usuń- "Chryzantema" (9rozdziałów, ok. 100 stron)
- "Ostatni Samuraj" (9rozdziałów +epilog, ok. 150 stron) ^^
Poza tym w planach mam kolejne opowiadanie z nimi, ale to dalekie plany, bo obecnie już sporo rzeczy piszę xD
Dzieki <3 I przepraszam ze tak zasypuje komentarzami :') Wiec czekam z niecierpliwością :*
UsuńNic nie szkodzi, uwielbiam dostawać komentarze! *_* ♥
Usuń